Przedsiębiorcy, których działalność powoduje powstawanie uciążliwych zapachów dla mieszkańców w sąsiedztwie, będą musieli liczyć się z karami finansowymi, jeżeli nie ograniczą lub nie wyeliminują emisji odorów.
ZMIANA PRAWA
Ministerstwo Środowiska ma już założenia do ustawy o uciążliwości zapachowej, nad którą wkrótce mają rozpocząć się prace. Celem ustawy będzie przeciwdziałanie dyskomfortowi, jaki mogą powodować niektóre zapachy powstające np. w wyniku działalności rolniczej, hodowlanej czy przemysłowej. Resort środowiska wskazuje, że potrzeba uregulowania tej kwestii wynika m.in. z tego, że inspekcja ochrony środowiska otrzymuje coraz więcej skarg na uciążliwość zapachową. Zjawisko to najczęściej dotyczy osób mieszkających w sąsiedztwie ferm trzody chlewnej, drobiu, ubojni, a także oczyszczalni ścieków.
Propozycje resortu nie są nowym pomysłem. W poprzedniej kadencji Sejmu powstał projekt, który przewidywał nawet zamknięcie firmy w przypadku niewyeliminowania emisji nieprzyjemnych zapachów. Tym razem ministerstwo nie chce wprowadzać aż takich restrykcji. Zamiast wstrzymywania lub zamykania działalności gospodarczej emitującej nieprzyjemne zapachy, mają być stosowane kary finansowe.

Problem sprawiedliwej kary

- Wprowadzenie systemu kar w związku z uciążliwą emisją zapachową zbliża nowe propozycje do obecnie istniejących w prawie ochrony środowiska restrykcji w zakresie przekraczania norm dopuszczalnego oddziaływania - zwraca uwagę Mirella Lechna, radca prawny z Zespołu Prawa Ochrony Środowiska i Projektów Infrastrukturalnych, wspólnik kancelarii Wardyński i Wspólnicy.
Zaznacza, że jest to znaczna zmiana w stosunku do rozwiązań proponowanych poprzednio, które zmierzały do uniemożliwienia prowadzenia działalności powodującej emisje odorów. Podkreśla, że nie określono obiektywnie mierzalnej wartości progowej, od której uznawałoby się istnienie uciążliwości zapachowej, co może rodzić wiele problemów.
- Zazwyczaj wysokość kary jest uzależniona od stopnia uciążliwego oddziaływania na środowisko. Jeżeli ustawa nie wprowadzi obiektywnych metod pomiaru i ustalenia uciążliwości zapachowej, to będzie pewien problem w wymierzaniu odpowiednich kar - stwierdza Mirella Lechna.

Zmierzyć zapach

Obecnie nie ma metody, która pozwala określić, czy zapach jest już uciążliwy czy też nie. Eksperci wskazują, że można go ocenić tylko za pomocą nosa, ale jest to odczucie subiektywne. Resort środowiska zamierza jednak opracować metodę dokonywania oceny jakości zapachu powietrza, która ma być w miarę obiektywna.
- Problem odoru istnieje i niewątpliwie jest to istotna sprawa. Jednak nie ma żadnej metody obiektywnej zmierzenia zapachu, która jest realizowana w oparciu o urządzenia pomiarowe - mówi prof. Andrzej Kraszewski z Wydziału Inżynierii Środowiska na Politechnice Warszawskiej.
Resort zamierza jednak określić katalog substancji powodujących uciążliwość zapachową. Jednak są także związki czy substancje, których stężenia nie da się zmierzyć.
- Mamy urządzenia, które pozwalają zmierzyć na przykład stężenie siarkowodorów i merkaptanów, które są substancjami zapachowymi. Jednak stanowią one tylko część substancji zapachowych - mówi prof. Andrzej Kraszewski.
Dodaje, że może się okazać, że w konkretnym miejscu może być intensywny zapach, ale nie da się stwierdzić, co to jest i czy jest rzeczywiście uciążliwy.

Ograniczanie emisji zapachu

Ministerstwo chce określić katalog działań, jakie mogą podejmować gminy wobec przedsiębiorców, których działalność emituje uciążliwy zapach. Samorządy będą miały prawo nakazywać np. usunięcie przyczyn uciążliwych zapachów lub wymuszać na firmach postępowanie ograniczające ich uciążliwości na danym terenie. Przedsiębiorcy będą musieli np. uszczelniać zbiorniki z różnymi substancjami lub modernizować urządzenia techniczne. Ponadto mają mieć obowiązek ustalania tras przejazdu z substancjami mogącymi powodować uciążliwość zapachową.
Leszek Kawski, dyrektor generalny Krajowej Rady Drobiarstwa, jest zaskoczony tym, że ministerstwo wraca do pomysłu przygotowania tej ustawy.
- Nie ma takiego ustawodawstwa w Unii Europejskiej, a my niepotrzebnie wychodzimy przed szereg. Ponadto nie ma obiektywnych mierników badania zapachu - dodaje Leszek Kawski.
Zaznacza, że problem z uciążliwością zapachową wziął się z tego, że wiele gospodarstw rolnych czy ferm lub innych zakładów znajdowało się kiedyś z dala od zabudowań. Obecnie jednak buduje się blisko nich osiedla mieszkaniowe.
- Nagle powstaje dużo nowych budynków i miasta się rozszerzają. Teraz mieszkańcy skarżą się na pasące się krowy czy przewożone świnie - wyjaśnia Leszek Kawski.
Jego zdaniem, powstanie ustawy zapachowej zrodzi wiele konfliktów. Wyjaśnia, że przedsiębiorstwa nie emitują przez całą dobę nieprzyjemnych zapachów.
- Zazwyczaj czuć zapachy przy złej pogodzie i podczas przeprowadzania dezynfekcji, która odbywa się raz na jakiś czas - tłumaczy.