Producenci systemów IT obiecują firmom duże korzyści po ich wdrożeniu. Jednocześnie w umowach zwalniają się z odpowiedzialności za wady swoich produktów.
Każda aplikacja informatyczna jest zawodna - ma wady jawne i ukryte, które dają znać o sobie zwłaszcza wtedy, gdy w trakcie jej użytkowania nagle dochodzi do awarii. Jeśli producent oprogramowania nie jest skłonny się z tym zgodzić, to nie można liczyć na to, że oferowane przez niego rozwiązanie jest warte swojej ceny - ostrzegają eksperci ds. testowania rozwiązań IT.

Klauzule umowne

- Umowy regulujące obrót gospodarczy w Polsce często odwołują się do zapisanej w kodeksie cywilnym zasady swobody zawierania umów. Oznacza to, że wzajemne zobowiązania stron są ustalane za porozumieniem i obopólną zgodą - mówi Rafał Staniszewski, radca prawny z kancelarii Caton.
W obowiązującym prawie nie ma norm regulujących tak specyficzną dziedzinę jak obrót produktami informatycznymi i określających odpowiedzialność producenta, dystrybutora czy firmy wdrożeniowej. Dlatego dominują tu regulacje umowne, a nie ustawowe.
- W obrocie gospodarczym nie funkcjonuje instytucja tzw. niedozwolonych klauzul umownych i związana z nią procedura kontroli wzorców umownych - podkreśla R. Staniszewski.
Dostawcy IT z reguły przedkładają swoim klientom gotowe wzory umów o zakup i wdrożenie danej aplikacji.
- Producenci, dystrybutorzy i firmy wdrożeniowe dość powszechnie zawierają w umowach ze swoimi klientami klauzule, w których uprzedzają ich, że oferowany produkt może być wadliwy i nie odpowiadać ich wymaganiom. Co gorsze usiłują też przeforsować klauzule, w których wprost wyłączają swoją odpowiedzialność za wady oprogramowania - twierdzi Sławomir Ciupa, radca prawny wyspecjalizowany w kwestii wdrażania systemów IT.
- Jest to praktyka jednostronnie narzucana. Zamawiający często akceptuje proponowaną wersję umowy. Jeśli zaś jej nie chce przyjąć, to na ogół spotyka się z odmową zawarcia umowy ze strony dostawcy - dodaje.

Lepiej zapobiegać

Podczas konstruowania umowy o zakup i wdrożenie systemu informatycznego warto trzymać w rękach materiały marketingowe opisujące dany produkt.
- Przywołując opisy zawarte w materiałach marketingowych, można ograniczać zapędy dostawcy do uzyskania maksymalnego wynagrodzenia przy podjęciu minimalnych zobowiązań - radzi S. Ciupa i dodaje, że niestety firmy odwołują się do pomocy prawnika zbyt późno.
- Łatwiej jest zapobiegać niż leczyć - wskazuje Bogdan Bereza-Jarociński, ekspert ds. zarządzania projektami IT.
- Gdy dawno temu firma podpisała niekorzystną dla siebie umowę, a system poważnie szwankuje, wyjściem może się okazać nowa, lepiej przygotowana inwestycja - dodaje.
Powodzenie realizacji projektu informatycznego zależy więc w dużym stopniu od poprawnie skonstruowanej umowy z dostawcą.
- Nie sposób tego osiągnąć bez uzyskania pewności, że oferowane oprogramowanie wyprodukowano z należytą starannością i bez dokładnego określenia wymagań zamawiającego wobec systemu - podkreśla Anna Bobkowska z Politechniki Gdańskiej.
OPINIA
JANUSZ FILIPIAK
prezes zarządu Comarch
Użytkowanie produktów informatycznych w przedsiębiorstwie staje się powszechne. Dziś każda firma, bez względu na jej wielkość, nie może działać bez wsparcia informatyki. Dlatego dostawcy oprogramowania mogą być spokojni - potencjalnych klientów jest wystarczająco dużo, niezależnie od liczby dostawców i konkurencji między nimi. W takiej sytuacji szkoda tracić czas na monitorowanie poczynań konkurencyjnych firm i analizę ich produktów. Warto skupić się na takiej obsłudze klientów, by byli zadowoleni z kupionego oprogramowania. Kluczem do powodzenia jest dbałość o jakość własnych aplikacji i zdolność do obsługi serwisowej, gdy system nie działa jak należy. Po tym można poznać firmy informatyczne godne zaufania.