Dzięki infrastrukturze Naftoportu oraz Portu Północnego, w przypadku zamknięcia bądź ograniczenia dostaw rurociągowych ropy z kierunku rosyjskiego, Polska ma możliwość przyjęcia dostaw surowca z morza.
O rynku ropy naftowej w Polsce mówi się przede wszystkim w kontekście uzależnienia od importu tego surowca z Rosji. Biorąc pod uwagę fakt, że w 2008 roku około 95 proc. z 20 mln ton ropy naftowej przerobionej przez polskie rafinerie pochodziło z kierunku rosyjskiego, wysoka temperatura debat dotyczących tego zagadnienia nie powinna dziwić.

Alternatywne kierunki

Paradoksalnie jednak, pomimo tego uzależnienia od dostaw ropy naftowej, w przeciwieństwie do gazu ziemnego sytuacja sektora paliwowego wygląda korzystniej. Składa się na to kilka czynników, wśród których wymienić należy większe niż w przypadku gazu ziemnego rezerwy interwencyjne ropy naftowej jak i paliw płynnych, jak również infrastrukturę, która w odróżnieniu do rynku gazu ziemnego w przypadku ograniczenia dostaw ropociągiem Przyjaźń daje możliwość importu gotowych paliw do Polski oraz zabezpieczenia dostaw ropy naftowej do krajowych rafinerii z alternatywnych kierunków.

Minimalizacja ryzyka

Żadne działania legislacyjne ani najbardziej rozbudowana infrastruktura nie dają pełnej gwarancji bezpieczeństwa, ale z pewnością posiadane rezerwy oraz infrastruktura minimalizują ryzyko niekorzystnych skutków ograniczenia dostaw ropy rosyjskiej. Zgodnie z przepisami, od początku 2009 roku w Polsce utrzymywane są zapasy interwencyjne, których poziom odpowiada 90-dniowej konsumpcji krajowej - w praktyce rezerwy są wyższe. Rezerwy utrzymywane są zarówno pod postacią gotowych paliw płynnych, jak również ropy naftowej. Gwarantuje to, że nawet w momencie całkowitego wstrzymania importu ropy naftowej ropociągiem Przyjaźń, na rynku nie zabraknie paliw, a rafinerie będą miały zapas surowca wystarczający do momentu zorganizowania alternatywnych dostaw.
Dzięki infrastrukturze Naftoportu oraz Portu Północnego, w przypadku zamknięcia bądź ograniczenia dostaw rurociągowych ropy z kierunku rosyjskiego, Polska ma możliwość przyjęcia dostaw surowca z morza. Zdolności przeładunkowe terminali w Gdańsku wynoszą około 34 mln ton ropy rocznie i jest to wolumen, który pozwala na zaspokojenie potrzeb polskich rafinerii, jak również zabezpieczenie większej części zapotrzebowania dwóch rafinerii niemieckich również zaopatrywanych obecnie ropociągiem Przyjaźń. Mówiąc o bezpieczeństwie energetycznym, powinniśmy oceniać jednak nie tylko bieżącą sytuację, ale również brać pod uwagę dłuższą perspektywę. W najbliższych latach polskie rafinerie planują zwiększenie mocy przerobowych, a co za tym idzie, aby w przyszłości mieć równie komfortową sytuację jak obecnie, należałoby rozbudować zdolności przeładunkowe terminali morskich.

Kalkulacje ekonomiczne

Rafinacja rosyjskiej ropy jest w przypadku polskich rafinerii uzasadniona ekonomicznie. Obok niższej ceny rosyjskiej ropy względem innych lżejszych gatunków surowca wymienić należy optymalną konfigurację instalacji rafinacyjnych, w celu jak najbardziej efektywnego przerobu rosyjskiej ropy. Istotny z punktu widzenia wysokości marż rafinerii jest również niższy koszt transportu ropy ropociągiem niż transportu tankowcami drogą morską. Biorąc to pod uwagę, obecny dominujący udział ropy rosyjskiej w strukturze importu do Polski jest efektem kalkulacji ekonomicznej spółek. Ograniczenie dostaw ropy naftowej do rafinerii i uzupełnienie ich dostawami z innych kierunków wiązałoby się z wyższymi kosztami dla polskich zakładów i niższą marżą, a tym samym przełożyłoby się na wyższe ceny paliw na stacjach.
Projekt przedłużenia istniejącego ropociągu Odessa-Brody do Adamowa lub Płocka, który pozwoliłby na import kaspijskiej ropy naftowej, dyskutowany jest już od dawna. Jest to temat podejmowany jednak głównie przez polityków, a nie przez osoby związane z biznesem. Nie przypominam sobie równocześnie deklaracji ze strony polskich rafinerii chęci odbioru kaspijskiej ropy ani wiążących deklaracji zapewnienia dostaw surowca przez producentów ropy. Dopóki nie będzie gwarancji dostaw ze strony producentów i zainteresowania projektem ze strony odbiorców, budowa ropociągu nie będzie miała uzasadnienia ekonomicznego.