Z prognoz GP wynika, że pensje w firmach wzrosły w lutym o 11,5 proc. w ujęciu rocznym. Przy takim wzroście płac zwiększyłoby się prawdopodobieństwo podwyżki stóp już w marcu.
Dziś GUS opublikuje dane o wzroście wynagrodzeń w lutym.
- Wyższą dynamikę wzrostu wynagrodzeń wspiera niska baza z ubiegłego roku. Ponadto po styczniowej zmianie próby ankietowanych przez GUS widzimy, że zatrudnienie zaczęło rosnąć w szybszym tempie, co też ma wpływ na dynamikę płac. Poza tym nadal działają czynniki, które widzimy od kilku miesięcy, tj. problemy ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników, a także naciski płacowe - mówi Maja Goettig z BPH.
Na początku roku wiele firm podnosi pensje, dlatego wskaźnik wzrostu płac może być nieco zaburzony.
- Z tym, że coroczna rewizja płac może wpływać na tempo wzrostu wynagrodzeń, trzeba się liczyć nawet do połowy roku, choć faktycznie kumulacja takich procesów przypada na początek roku - ocenia Piotr Bielski z BZ WBK.
Zdaniem ekonomistów najbliższe miesiące przyniosą dalsze wzrosty płac w dotychczasowym tempie.
- Wynagrodzenia nadal będą rosły w szybkim tempie, w granicach 9-11 proc. - mówi Agnieszka Decewicz, ekonomistka Pekao.
Zdaniem Piotra Bielskiego dopiero w II połowie roku możliwe jest niewielkie obniżenie dynamiki płac.
Nawet uwzględniając niewielkie spowolnienie, płace nadal będą rosły za szybko z punktu widzenia zagrożenia presją inflacyjną. Dla Rady Polityki Pieniężnej to właśnie wzrost płac stanowi największy problem, zważywszy, że wzrost ten przewyższa wydajność pracy.
- Przy takiej dynamice w okolicach 10 proc. ciężko powiedzieć, że korzystnie wpływa ona na inflację. Rosną jednostkowe koszty pracy, może obniżyć się konkurcencyjność gospodarki. Ale trzeba pamiętać o ciągle wysokich zyskach przedsiębiorstw, co widać chociażby po wynikach spółek giełdowych. Dzięki nim podwyżki płac nie muszą być przenoszone od razu na ceny - mówi Piotr Bielski.
Mirek Kuk