Po ostatnich obniżkach stóp procentowych oprocentowanie kredytów hipotecznych jest już niższe niż przed nasileniem kryzysu na rynkach finansowych jesienią 2008 roku - wynika z analizy Open Finance.

Trzymiesięczna stopa WIBOR spadła 10 stycznia do 5,72 proc., czyli poziomu najniższego od połowy lutego 2008 roku.

Oznacza to, że posiadacze złotowych kredytów hipotecznych zaciągniętych przed październikiem 2008 r., a więc na korzystniejszych zasadach, z niskim poziomem marż, zapłacą wkrótce lub już płacą raty kredytów najniższe od prawie roku - podkreślił Emil Szweda, analityk Open Finance.

Co więcej, również osoby, które myślą obecnie o zaciągnięciu kredytu hipotecznego mogą uzyskać niższe raty niż np. w październiku 2008 r., kiedy kryzys na rynkach finansowych osiągał apogeum.

Co prawda od tamtego czasu praktycznie wszystkie banki podniosły poziom marż kredytowych, ale spadek stopy WIBOR, który nastąpił od tamtego czasu (w połowie października było to 6,80 proc.) spowodował, że oprocentowanie kredytów i tak jest niższe.

Jest ono niższe w większości banków, które zdecydowały się podnieść marże o 50-100 pkt bazowych (np. z 1 do 2 pkt proc.). Te banki, które zdecydowały się na podniesienie marż kredytów złotowych w większym stopniu, udzielają wyżej oprocentowanych kredytów niż przed kryzysem finansowym, mimo spadku WIBOR o ponad 100 pkt przez ostatnie dwa miesiące.



Z sytuacją taką, czyli podwyżką marż o ponad 100 pkt bazowych, mamy do czynienia w 8 z 23 banków, których oferty brano pod uwagę - napisano w analizie Open Finance.

Jednocześnie podkreślono, że przed kryzysem można było bez problemu znaleźć bank gotów do udzielenia kredytu hipotecznego bez żadnej prowizji, a stawka 2-proc. uznawana była za górną wartość graniczną. Obecna sytuacja zmieniła się. Prowizja za przyznanie kredytu na poziomie 2 proc. uznawana jest za stawkę średnią, a górna wartość sytuuje się w okolicach 3,5-4 proc.

Mimo niższego oprocentowania niż trzy miesiące temu, same kredyty stały się też trudniej dostępne, w szczególności kredyty walutowe.

"Choć 15 na 23 analizowanych banków zapewnia, że ma ofertę kredytową na 100 proc. wartości kupowanej nieruchomości (w przypadku kredytów złotowych), to jest tajemnicą poliszynela, że w rzeczywistości taki kredyt uzyskać jest trudniej, a banki chętniej widzą klientów z wkładem własnym" - podkreślono w analizie.

Wyraźnie wzrosła też skala żądanych dochodów. Coraz trudniej znaleźć bank gotów zaakceptować dochody, których tylko połowa wystarcza na pokrycie raty kredytu (czyli sytuację, w której rodzina zarabiająca np. 8 tys. zł netto przeznacza 4 tys. zł na spłatę rat kredytowych).