Przy zakupie lodówki, pralki czy telewizora zapłacimy opłatę depozytową. Zostanie ona zwrócona, gdy oddamy stare urządzenie do sklepu lub punktu zbiórki.
ZMIANA PRAWA
Ministerstwo Środowiska proponuje, aby przy zakupie nowego urządzenia RTV lub AGD pobierano opłatę depozytową. Takie rozwiązanie zawiera projekt nowelizacji ustawy o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym (Dz.U. z 2005 r. nr 180, poz. 1495 z późn. zm.), nad którym pracuje resort środowiska. Zmiany mają wymusić na klientach oddawanie zużytych urządzeń elektrycznych i elektronicznych do sklepów lub punktów zbiórki.

Opłaty depozytowe

Unia Europejska wymaga, aby w Polsce zbierano rocznie 4 kg zużytego sprzętu na jednego obywatela (dziś zbiera się 0,2 kg takich odpadów).
- Zwrot opłaty, w przypadku oddania starego sprzętu sprzedawcy detalicznemu lub hurtowemu, byłby możliwy w ciągu 30 dni od dnia zakupu nowego urządzenia. Później opłatę depozytową będzie można odzyskać, oddając stare urządzenie, ale tylko wtedy, gdy jest ono tego samego typu co urządzenie zakupione wcześniej w sklepie - mówi Bernard Błaszczyk, dyrektor generalny w Ministerstwie Środowiska.
Dodaje, że dokument depozytowy upoważniający do odbioru opłaty będzie ważny dziesięć lat.
Bernard Błaszczyk tłumaczy, że wysokość opłaty depozytowej ma być uzależniona od masy urządzenia. Jednak nie przekroczy ona 50 zł. I tak dla urządzeń, które ważą nie więcej niż jeden kilogram, opłata minimalnie wyniesie 5 zł, a maksymalnie 50 zł. Dla sprzętu w przedziale od 1 kg do 10 kg minimalna jej wysokość sięgnie 20 zł. W przypadku zakupu urządzeń o masa przekraczającej 20 kg, zapłacimy 50 zł.

Ważniejsza ekoedukacja

Opłaty depozytowe krytykują przedsiębiorcy. Wskazują, że najistotniejszy jest obowiązek uwidocznienia opłaty recyklingowej w cenie produktu na półkach w sklepach. Ich zdaniem, takie rozwiązanie pełniłoby rolę ekoedukacyjną.
- Obligatoryjne pokazywanie przez organizacje handlowe opłaty recyklingowej w cenie produktów uświadamiałoby konsumentom problematykę elektrośmieci - uważa prof. Andrzej Kraszewski z Politechniki Warszawskiej.
Obowiązujące przepisy umożliwiają jedynie uwidacznianie w cenie produktu kosztów recyklingu urządzeń elektrycznych i elektronicznych.
- Dyrektywa unijna nie pozwala na obowiązkowe pokazywanie kosztów w cenie. Dlatego w ustawie jest zapis jedynie o takiej możliwości - mówi Bernard Błaszczyk z Ministerstwa Środowiska.

Ucywilizowane skupy złomu

Okazuje się jednak, że spełnienie unijnego wymogu zbierania 4 kg na jednego mieszkańca w ciągu roku jest już dziś możliwe. Problemem jest jedynie to, że większość odpadów elektrycznych i elektronicznych trafia do skupów złomu, a nie organizacji odzysku.
- Około 80 proc. zużytego sprzętu przechodzi przez punkty złomu. Jest to szara strefa, którą należy wyeliminować, aby gospodarowanie odpadami RTV i AGD dobrze funkcjonowało - mówi Grzegorz Skrzypczak, prezes organizacji odzysku ElektroEko.
Jego zdaniem, należy ustawowo zobowiązać punkty skupu złomu do wpisania się do rejestru w Głównym Inspektoracie Ochrony Środowiska.
Punkty te nie są zainteresowane systemem gospodarki elektrośmieciami, gdyż miałyby dodatkowe obowiązki sprawozdawcze. Elektrośmieci stanowią zaledwie 3 proc. zbieranych przez nie odpadów.
Wojciech Konecki, dyrektor Europejskiego Stowarzyszenia Producentów AGD - CECED Polska podkreśla, że te 3 proc. z 5 mln ton, które trafiają do punktów złomu, to 150 tys. ton odpadów, które muszą zebrać producenci czy importerzy urządzeń RTV i AGD za pośrednictwem organizacji odzysku.
Profesor Andrzej Kraszewski z Politechniki Warszawskiej zwraca uwagę, że punkty złomu nie są przystosowane do przyjmowania odpadów, np. jak lodówki, które zawierają substancje niebezpieczne.
- Skup złomu, przyjmując dziś lodówkę, łamie prawo - podkreśla profesor.