"Eurodeputowani i przedstawiciele francuskiego przewodnictwa w UE doszli do nieformalnego porozumienia co do ostatnich szczegółów pakietu klimatyczno-energetycznego" - głosi komunikat PE.
Francuski ambasador i dyrektor generalny Komisji Europejskiej spotkali się dziś z negocjatorami PE, by przekonać ich do zawartego wczoraj porozumienia w sprawie pakietu. Zgodnie z procedurą legislacyjną na jego przyjęcie muszą się bowiem zgodzić eurodeputowani. Głosowanie odbędzie się w środę w Strasburgu.
Po naniesieniu poprawek technicznych negocjatorzy poparli kompromis, jako "bardzo dobry wynik", który gwarantuje równowagę między koniecznością troski o środowisko a interesami przemysłu. W praktyce poparcie negocjatorów reprezentujących główne siły polityczne PE oznacza, że pozytywny wynik głosowania plenarnego jest przesądzony. I - tak jak chciała Francja, wspierana przez Komisję Europejską - pakiet zostanie zatwierdzony przed końcem roku, w pierwszym czytaniu, co potwierdzi, że UE jest światowym liderem w walce ze zmianami klimatycznymi.
"To niezwykłe uzyskać porozumienie w pierwszym czytaniu w tak skomplikowanej sprawie"
"To w najwyższym stopniu niezwykłe uzyskać porozumienie w pierwszym czytaniu w tak skomplikowanej technicznie sprawie" - oceniła sprawozdawczyni najbardziej kontrowersyjnej części pakietu, dyrektywy o unijnym systemie handlu emisjami, Avril Doyle z irlandzkich chadeków.
Gdyby eurodeputowani zdecydowali się nanieść poprawki, pakiet musiałby przejść do drugiego czytania, co otworzyłoby z powrotem pole do zażartych negocjacji między krajami członkowskimi.
Kompromis z eurodeputowanymi nie oznacza, że wtorkowa debata nad pakietem nie będzie zażarta - zwłaszcza frakcja Zielonych nie będzie zapewne szczędziła słów krytyki wobec ustępstw na rzecz polskiej energetyki oraz energochłonnych sektorów niemieckiego przemysłu.
Pakiet klimatyczno-energetyczny to instrumenty legislacyjne, dzięki którym do 2020 roku UE zredukuje o 20 proc. emisje CO2 i zużycie energii oraz o 20 proc. zwiększy udział energii ze źródeł odnawialnych. UE jest gotowa do redukcji emisji nawet o 30 proc., jeśli w ramach nowego, globalnego porozumienia post-Kioto inne kraje zobowiążą się do porównywalnego wysiłku.
Pakiet po przegłosowaniu przez Parlament Europejski będzie musiał być jeszcze formalnie przyjęty przez ministrów krajów członkowskich UE.