Rozmawiamy z ADAMEM SZEJNFELDEM, wiceministrem gospodarki - Tworzenie ustaw w formie instrukcji nie jest dobre. Prawo powinno pozostawiać jak najwięcej swobody jego odbiorcy, przy jednoczesnym zarysowaniu granic, w ramach których ma się realizować jego wolność gospodarcza.
ROZMOWA

• Dlaczego prace nad nową ustawą o partnerstwie publiczno-prywatnym (PPP) trwały tak długo? Plan legislacyjny rządu zakładał, że projekt będzie gotowy do marca 2008 r. Tymczasem do tej pory projekt ustawy nie dotarł ani do rządu, ani do Sejmu.

- Prace nad ustawą PPP zostały zakończone zgodnie z założeniami, a więc w pierwszym półroczu. Plan legislacyjny rządu jest dzielony na pierwsze i drugie półrocze. Podział na kwartały jest wtórny i umowny. Ale nie to jest najważniejsze. Chciałbym podkreślić, że nasz projekt od samego początku był prowadzony w zupełnie inny sposób niż wszystkie dotychczasowe ustaw. Od etapu założeń, poprzez pisanie poszczególnych wersji, aż do samego finału prac był konsultowany z jego adresatami m.in. organizacjami przedsiębiorców i samorządami. Kosztem tego było wydłużenie prac. Ale było to świadome. Myślę bowiem, że lepiej jest, aby regulacje powstawały dłużej, lecz były akceptowalne społecznie, a taka właśnie filozofia przyświecała nam w czasie prac nad tą ustawą.

• W przeciwieństwie do obecnej ustawy o PPP projekt resortu gospodarki ma charakter ramowy, pozostawiając w wielu kwestiach swobodę stronom. Czy nie jest to klasyczne popadanie w skrajności?

- Chciałem, aby była to ustawa wzorcowa. Obecnie akty prawne pisze się w Polsce w stylu dokumentów instruktażowych, zawierających jednocześnie skomplikowany system nakazów, zakazów i kar. Ustawodawca jasno określa, co obywatel musi zrobić lub czego mu nie wolno i co mu grozi, jeśli naruszy przepisy. Chcę skończyć z taką metodologią, bowiem pisanie ustaw w formie instrukcji nie jest dobre. Prawo w Polsce powinno się pisać w stylu anglosaskim, pozostawiając jak najwięcej swobody jego odbiorcy, przy jednoczesnym zarysowaniu granic, w ramach których ma się realizować jego wolność. Obecnie obowiązująca ustawa jest prawem instrukcyjnym i sankcyjnym. I co z tego? Nadal nie mamy mostów, autostrad czy hal sportowych. Chciałbym więc, abyśmy dzięki ustawie napisanej na podstawie zupełnie innej filozofii doczekali się wreszcie inwestycji w PPP.

• Projekt zakłada rezygnację z rozbudowanych analiz na etapie przygotowania PPP. Czy samorząd, który będzie decydował się na PPP, powinien przeprowadzić analizy?

- Nie sądzę, aby ktokolwiek zdecydował się na partnerstwo publiczno-prywatne bez niezbędnych analiz. Nie trzeba jednak i nie powinno się tego regulować w ustawie. Czy realizując zadania własne w inny sposób niż w PPP, administracja nie dokonuje analiz, czy decydenci nie zastanawiają się, co i jak zrobić, by było najefektywniej? Analizują i zastanawiają się, choć nie jest to zadekretowane ustawowo. Na tym bowiem polega pragmatyzm działania i racjonalność zarządzania. Dlaczego inaczej ma być w PPP?

Marcin Bejm, adwokat Clifford Chance
Ustawowe PPP nie będzie narzędziem służącym wyłącznie realizacji zadań publicznych. Wskazują na to zmiany definicji PPP oraz przedsięwzięcia. Projekt nie mówi wprost o obowiązku sporządzania analiz ekonomicznych i prawnych. Sporządzanie takich analiz w przedsięwzięciach PPP jest jednak nieuniknione. Przyjęty przez podmiot publiczny model ekonomiczny współpracy z partnerem prywatnym będzie bowiem wpływał na określenie procedury wyboru partnera prywatnego. Co istotne, projekt wprost przewiduje możliwość przejęcia przez podmioty finansujące przedsięwzięcie PPP praw i obowiązków partnera prywatnego z umowy PPP

• Rząd przyjął projekt Ministerstwa Infrastruktury o koncesjach na roboty budowlane i usługi. Kiedy samorządowiec powinien sięgnąć po PPP, a kiedy po koncesje?

- Moim zdaniem różnica jest wyraźna. Takie ustawy jak prawo zamówień publicznych czy projektowana ustawa koncesyjna są raczej ustawami proceduralnymi. Gdybym to ja miał więc decydować o losie tych przepisów, to z ustawy koncesyjnej zrobiłbym odrębny rozdział, ale w prawie zamówień publicznych (p.z.p.). Natomiast PPP jest formą bardziej skomplikowaną i wielopłaszczyznową. Opiera się na wieloletniej i skomplikowanej współpracy partnera publicznego i prywatnego. To, co odróżnia koncesje i zamówienia od partnerstwa, to podział ryzyk i współpraca, a właściwe współdziałanie.

• Mimo tych różnic projekt resortu nawiązuje właśnie do ustawy koncesyjnej i prawa zamówień publicznych

- Tak, ale tylko w jednym aspekcie - wyboru partnera. Zdecydowaliśmy się, by nie komplikować prawa, nie tworzyć nowej procedury wyłaniania partnera przy PPP. Odwołujemy się więc w zasadzie do trybu negocjacji określonego w ustawie koncesyjnej, ale tam, gdzie prawo Unii Europejskiej nie pozostawia nam wyboru, nawiązujemy do prawa zamówień publicznych. Chcę zwrócić uwagę, że jeśli finansowanie projektu będzie pochodzić wyłącznie ze środków partnera publicznego, to trzeba będzie stosować p.z.p. Jeśli z kolei inwestycję będzie finansował w całości lub w części partner prywatny, w sprawach doboru partnera trzeba będzie korzystać z ustawy koncesyjnej.

Agnieszka Ferek,radca prawny w kancelarii Lovells
Uważam, że cała materia współpracy sektora publicznego i prywatnego jest przeregulowana i wymaga doskonałej znajomości kilku aktów prawnych i wzajemnych zależności pomiędzy nimi. Ponadto kolejną odrębną procedurę wyboru inwestora przewiduje ustawa o autostradach płatnych, w przypadku gdy przedmiotem przedsięwzięcia jest budowa i eksploatacja autostrady. Takie mnożenie procedur w zakresie transakcji, które wykazują znaczne podobieństwa, nie wydaje się dobrym rozwiązaniem i może powodować problemy interpretacyjne.

• Obecna ustawa nie funkcjonuje z powodu błahego problemu. Nie ma odpowiedniego formularza dla ogłoszenia o planowanym projekcie PPP. Dlaczego projekt ministerstwa utrzymuje ten obowiązek?

- Ogłoszenie musi być, bo jest jednym z elementów jawności i transparentności procesu wybierania partnera prywatnego. Nie postrzegamy tego jako bariery. Co prawda były różnice zdań między Ministerstwem Gospodarki i Urzędem Zamówień Publicznych co do formy publikacji. Ostatecznie jednak doszliśmy do porozumienia. Informacje na temat planowanych projektów znajdować się mają również w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. Uważamy bowiem, że zagraniczne firmy również muszą mieć możliwość zgłoszenia się do projektów PPP. Chodzi nam bowiem o przedsiębiorców, którzy mają wiedzę, kapitał, a przede wszystkim wieloletnie doświadczenie w realizacji PPP. Tego ostatniego na pewno jeszcze brakuje na polskim rynku.

Bartosz Korbus, ekspert z Instytutu Partnerstwa Publiczno-Prywatnego
Główną przeszkodą formalną uniemożliwiającą stosowanie ustawy o PPP jest art. 13 dotychczasowej ustawy, nakazujący informowanie o planowanych realizacjach PPP w Biuletynie Informacji Publicznej oraz w Biuletynie Zamówień Publicznych. Przeszkodą nie do pokonania jest brak odpowiedniego formularza do zamieszczanie ogłoszeń w BZP. Dziwi więc nieuwzględnienie przedstawionego problemu w projekcie nowej ustawy o PPP. Ten brak może sprawić, że nowa ustawa będzie tak samo skuteczna jak poprzednia.
Marcin Bejm, adwokat Clifford Chance / DGP
Agnieszka Ferek, radca prawny w kancelarii Lovells / DGP
Bartosz Korbus, ekspert z Instytutu Partnerstwa Publiczno-Prywatnego / DGP