Bez podpisu elektronicznego zamawiający nigdy nie uzyska 100 proc. pewności, że rzeczywiście licytuje dana firma. Będzie miał przesłankę, ale nie dowód.
• Czy obecna nowelizacja prawa zamówień publicznych przyspieszy proces udzielania zamówień publicznych?
- Niestety, nie spodziewam się wyraźnego postępu. Podstawowym celem nowelizacji jest dostosowanie polskich przepisów do dyrektyw unijnych. Przy tej okazji zaproponowano zmiany, które mają usprawnić postępowania. Niestety, analizując je uważam, że jest mało prawdopodobne, aby ten cel został osiągnięty.
• Jednym z założeń nowelizacji jest popularyzacja elektronicznych metod udzielania zamówień. Przy licytacji elektronicznej oferta nie będzie musiała zawierać bezpiecznego podpisu elektronicznego Jak pan ocenia ten pomysł?
- Dziś każde postąpienie oferenta musi być opatrzone bezpiecznym podpisem elektronicznym weryfikowanym za pomocą kwalifikowanego certyfikatu. Wymagany jest więc podpis elektroniczny w jego najbardziej wiarygodnej formie. W nowelizacji mamy zupełny zwrot, czyli rezygnację z jakiegokolwiek podpisu elektronicznego. Może ten dzisiejszy superbezpieczny podpis nie jest aż tak konieczny, ale rezygnacja z jakichkolwiek środków bezpieczeństwa to zmiana zbyt daleko idąca.
• Oferta w licytacji elektronicznej nie będzie bezpieczna?
- Ustawodawca popada w skrajności: najpierw superbezpieczny podpis, a potem nic. Zapomniał, że forma elektroniczna jest bardziej narażona na różne zagrożenia niż oferta pisemna. Tam, gdzie wprowadza się narzędzia elektroniczne, trzeba wprowadzać odpowiednie zabezpieczenia. Nie można zapominać o hakerach, którzy bez wysiłku łamią zabezpieczenia.
• Jeśli zabraknie podpisu elektronicznego, to jak będzie można identyfikować ofertę przy licytacji?
- Tak jak dziś, trzeba będzie się zalogować. Ale bez podpisu elektronicznego zamawiający nigdy nie uzyska 100 proc. pewności, że rzeczywiście licytuje dana firma. Będzie miał przesłankę, ale nie dowód.
• Z uzasadnienia projektu wynika, że rezygnacja z podpisu elektronicznego przy licytacji ma zwiększyć zainteresowanie tym trybem.
- To absurdalne. Ustawodawca zapomniał, że przy licytacji i aukcji elektronicznej i zamawiający nie potrzebuje podpisu elektronicznego. A to zamawiający decyduje, jaki tryb zastosuje. Przy licytacji i aukcji tylko wykonawcy potrzebny jest podpis. To nie podpis elektroniczny hamuje popularność licytacji elektronicznej
• W takim razie co?
- Zapytanie o cenę. Dopóki ten tryb istnieje, zainteresowanie licytacją elektroniczną będzie znikome. Dla zamawiających decydująca jest szybkość udzielenia zamówienia. Wolą zapytanie o cenę, nawet jeśli jest to jeden z najmniej konkurencyjnych sposobów udzielania zamówień. Zapytanie kieruje się do bardzo wąskiego grona wykonawców.
• Podczas nowelizacji p.z.p. był pomysł rezygnacji z zapytania o cenę?
- Szkoda, że z niego zrezygnowano. Uznano, że w związku z Euro 2012 potrzebna jest szybka ścieżka udzielania zamówień. Ale ten tryb będą stosować tylko ci zamawiający, którym nie zależy na oszczędnościach i przejrzystości.
• Co zamiast podpisu elektronicznego może zabezpieczyć oferty przy licytacji elektronicznej?
- Trzeba stworzyć przepisy wykonawcze ustalające minimalne wymagania co do systemów teleinformatycznych stosowanych przy licytacji i aukcji elektronicznej. Przy kolejnych nowelizacjach powinno się to rozważyć.
• Nowością będzie możliwość stosowania licytacji elektronicznej także do robót budowlanych.
- To dobry pomysł. Praktyka pokazała, że nie ma problemów ze stosowaniem licytacji przy dostawach i usługach. Dlaczego więc nie rozszerzyć tego trybu na roboty budowlane. Licytacja elektroniczna była wprowadzana powoli. Z czasem kolejne ograniczenia liberalizowano. Przy zamówieniach o wartości powyżej progów unijnych zamawiający ma możliwość skorzystania z aukcji, przy mniejszych zamówieniach może skorzystać z licytacji.
• W nowelizacji p.z.p. proponuje się sankcję utraty wadium dla firmy, która nie uzupełni dokumentów na wezwanie zamawiającego. Czy to dobry pomysł?
- Jestem przeciwny temu rozwiązaniu. Ma więcej wad niż zalet. Znów to przedsiębiorca będzie musiał udowadniać, że nieuzupełnienie dokumentów nastąpiło nie z jego winy. Jeśli zamawiający będzie miał jakiekolwiek wątpliwość, to na wszelki wypadek zabierze wadium.
• To ma ograniczyć zmowy przetargowe?
- Nie będzie to realna bariera dla takich praktyk. Nieuczciwi przedsiębiorcy i tak wliczą sobie stratę wadium w cenę. Poza tym przepis jest nieprecyzyjny. Mówi o utracie wadium w przypadku nieuzupełnienia dokumentu na wezwanie zamawiającego. A co będzie, jak wykonawca uzupełni dokumentację składając dokument błędny lub dostarczy dokument, który nie potwierdza, że wykonawca spełnia wymagania zamawiającego? Pole interpretacji będzie duże.
• Wykonawcy będą mogli przedstawić zobowiązanie innych firm do udostępniania potencjału technicznego i osobowego. Jak pan to ocenia?
- W zakresie sprzętu technicznego nie widzę problemu. Ale w kontekście zatrudnienia takie rozwiązanie zrównuje firmy, które inwestują w kadry, z tymi, które pracowników prawie nie mają. Uważam, że konsorcjum jest dużo lepsze.
• W przyszłym roku zaplanowana jest kolejna nowelizacja p.z.p. Co trzeba zrobić, aby aukcja i licytacja elektroniczna zaczęły funkcjonować?
- Nie potrzeba głębokich zmian. Trzeba dać zamawiającym bezpłatne narzędzia do przeprowadzania takich przetargów. Dziś zamawiający mają do wyboru kilka komercyjnych platform przetargowych. Ale korzystanie z nich jest odpłatne. I nawet jeśli nie są to wielkie sumy, to i tak zamawiających to zniechęca.
• Teraz jest możliwość wysyłania ogłoszeń do UZP w formie elektronicznej. Podobnie jest ze sprawozdaniami. Kolejnym krokiem powinna być publiczna platforma przetargowa?
- Oczywiście. Ale na razie należałoby rozsądnie zmienić formularze ogłoszeń. Zamawiający decyduje, jaką formę komunikacji z wykonawcami wybiera. Może wybrać pisemną, faks lub elektroniczną. Ale w formularzu ogłoszenia nie ma jak tego zaznaczyć. To źle, bo w przypadku wyboru drogi elektronicznej pytania do specyfikacji mogłyby płynąć drogą elektroniczną. W formularzach nie ma odrębnej rubryki na adres poczty elektronicznej zamawiającego.
• MICHAŁ ROGALSKI
absolwent Wydziału Elektrycznego Politechniki Warszawskiej, dyrektor Działu Integracji Systemowej, pełnomocnik Zarządu Sektora Publicznego ATM