Sposobem wydawców prasy na utrzymanie przychodów, w tym głównie tytułów ogólnotematycznych, może być tylko budowanie silnej pozycji w mediach elektronicznych.
• Na rynku spekuluje się o przyszłości gazet Dziennik i Polska. Wydawcy mogą je zamknąć?
- Tak. Więcej powodów do obaw ma Dziennik. Jego sprzedaż jest w ewidentnym trendzie spadkowym, a w marcu osiągnęła poziom poniżej 150 tys. egz. zakładanych przez wydawcę w chwili debiutu. Marcowa przegrana z Rzeczpospolitą, tytułem o mniejszym zasięgu ze względu na bardziej hermetyczny profil, to już porażka.
• A dziennik Polska?
- Myślę, że wydawca da mu jeszcze szansę. Tym bardziej, że nie ma już powrotu do poprzedniej formuły, czyli osobnych dzienników regionalnych. Projekt Polski to w zasadzie być albo nie być. Wyniki sprzedaży gazety na pewno nie napawają wydawcy optymizmem - miał wygrać z Gazetą Wyborczą, a sporo jej ustępuje. Polska ma jednak mniejszy problem niż Dziennik, bo trzon jej przychodów stanowią dzienniki regionalne.
• Pana zdaniem zmiana formatu Rzeczpospolitej na mniejszy wyszła na dobre tytułowi?
- Wydawca musi być rozczarowany. Liczył na wielki skok sprzedaży, tymczasem mamy niewielki wzrost, który był w takim przypadku do przewidzenia. Zmiana formatu nastąpiła za późno, a opakowanie to nie wszystko. Liczy się treść. Rzeczpospolita ucierpiała, podobnie jak Wprost, na skojarzeniu jej z poprzednią władzą i bardzo konserwatywną linią polityczną.
• Sprzedaż prasy będzie dalej spadać?
- Nie ma powodów, dla których miałoby być inaczej. W najtrudniejszej sytuacji są tytuły ogólnoinformacyjne, dla których konkurentem są szybsze media elektroniczne, w tym internet. W przypadku tygodników opinii przyszedł już czas na obniżkę ceny. Inaczej spadki przekroczą psychologiczną granicę 100 tys. egz., a wtedy mogą zacząć się problemy z przychodami z reklam.
• Może pomogą gadżety?
- Będzie ich coraz więcej. Czeka nas model włoski, prasa będzie coraz częściej wykorzystywana jako sposób sprzedaży nie tylko filmów czy książek, ale także innych towarów. Ostatni ruch Agory, czyli model redystrybucji gadżetów, to zapowiedź rozwoju w tym kierunku. Sukces odniesie ten, kto wypracuje najlepszy model biznesowy, a oferta jego towarów będzie najlepiej sprofilowana pod kątem czytelnika-odbiorcy.
• Co wydawcy mogą jeszcze zrobić, żeby nie tracić odbiorców i przychodów?
- Największym paradoksem prasy jest to, że to właśnie ona, czyli redakcje gazet, tworzą najwięcej i najlepszej jakości kontent, czyli treści. Potem są one wykorzystywane przez telewizję, internet. Gdyby nie prasa, oferta innych mediów, głównie internetu, byłaby uboga. Inne media rosną dynamicznie dzięki sile prasy, a ta spada. Problem tkwi więc w sposobie dystrybucji, docierania z przekazem, dlatego ratunkiem dla wydawców prasy na utrzymanie przychodów, w tym głównie tytułów ogólnotematycznych, może być budowanie kompetencji w mediach elektronicznych i znalezienie sposobu na dochodową dystrybucję własnych treści. Nieuniknione jest pójście wydawców w bardziej sprofilowany przekaz oraz multimedialność.
• Należy się liczyć z kryzysem na rynku reklamy w tym roku?
- Nie. Naszym zdaniem, nie przyjdzie on też w przyszłym. Myślę, że do 2012 roku rynek reklamy będzie dynamicznie rósł, choć oczywiście możemy mieć do czynienia z lekkim zwolnieniem.
RAFAŁ ORACZ
dyrektor generalny CR Media Consulting, firmy badawczej i brokera reklamowego należącej do Internet Group. Wcześniej dyrektor marketingu i nowych produktów oraz twórca departamentu prasowego CR Media