Obecnie PFR prowadzi akcję umarzania wkładów własnych firm w pomocy udzielanej w pandemii. O tym, jak to wygląda w praktycy oraz o skutkach Tarczy PFR - opowiada Paweł Borys Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.
PFR prowadzi akcję umarzania wkładów własnych firm w pomocy udzielanej w pandemii. Jak to wygląda?
- W tej chwili już blisko 160 tys. przedsiębiorstw otrzymało tzw. formularze. Zachęcamy przedsiębiorców, którzy uzyskali subwencje finansowe z PFR aby odwiedzili bankowość elektroniczną banku, gdzie prowadzą swoje rachunki bankowe – mówi Paweł Borys Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.
- Jako PFR tam właśnie udostępniamy wszelkie informacje potrzebne do umorzenia wkładów i do złożenia wniosków. Zakładamy, że kwota umorzeń wyniesie miedzy 35-40 miliardów zł.
Jak to się przełoży na impuls gospodarczy?
- Zasadniczym celem Tarczy Finansowej PFR było to, by w najtrudniejszym momencie pandemii ustabilizować sytuację w sektorze przedsiębiorstw, by nie dopuścić do zwolnień, wzrostu bezrobocia i upadłości. To moim zdaniem się udało, bo dane z rynku pracy na to wskazują. My widzimy z danych w ZUS, że większość tych firm utrzymała zatrudnienie – stąd też kwoty umorzenia będą znaczące, ale się zwrócą. To rodzaj inwestycji, bo zatrudnienie oznacza wpływy dodatkowe, stabilność gospodarstw domowych a jednocześnie jest to również impuls fiskalny - wyjaśnia prezes PFR.
Recesja była relatywnie płytka, w przeciwieństwie do tego czego można było się spodziewać. Wzrosły depozyty na kontach firm. Czy ta pomoc nie była za hojna?
- Pamiętajmy że musieliśmy uruchamiać kolejne tarcze w trakcie pandemii. 3 fala była sporym obciążeniem i dodatkowa pomoc była konieczna firmom, aby pozwolić im dotrwać do tego momentu. Część ze wzrostu depozytów zostanie zwrócona. Tarcza finansowa miała tą zaletę, że nie leczyła objawów choroby, tylko leczyła przyczyny. Dzięki Tarczy Finansowej PFR i części bezzwrotnej sporo przedsiębiorstw nie wyjdzie z pandemii tak zadłużony jak w innych krajach - mówi Borys.