Prowadzenie kiosku należy do tej kategorii biznesu, który można uruchomić naprawdę niedużym nakładem środków. W zależności od lokalizacji zyski mogą dochodzić do 5 tys. zł miesięcznie.
Pomysł na własny biznes, niewymagający dużych nakładów finansowych? Kiosk. Mimo że konkurencja w tym sektorze ogromna, to z pewnością zarobić w nim jeszcze można. Chociażby dlatego, że w Polsce wciąż istnieje silna tradycja kupowania prasy w kioskach.
Musi jednak zostać spełnionych kilka warunków. Najważniejszym jest lokalizacja. Bez względu na wielkość miasta najlepszym miejscem są skrzyżowania większych ulic, dworce autobusowe, kolejowe, przystanki komunikacji miejskiej, a więc wszędzie tam, gdzie panuje duży ruch pieszych.
- Nie polecam otwierania placówki blisko kościoła, bo wówczas mogą pojawić się trudności w sprzedawaniu niektórych produktów, w tym zwłaszcza papierosów oraz gazet dla osób dorosłych, a na tym asortymencie zarabia się najlepiej - zauważa właściciel jednego z kiosków.

Zbuduj miejsce pracy

Gdy już znajdziemy odpowiednią lokalizację pod przyszły biznes, należy postarać się o pozwolenie na budowę, którego uzyskiwanie może trwać nawet kilka miesięcy. Konieczne jest też wykonanie niezbędnej dokumentacji.
- Obie te czynności wiążą się z wydatkiem około 3 tys. zł - mówi Maciej Topolski z Grupy Kapitałowej Kolporter.
Następny etap to postawienie kiosku i dokonanie przyłączy energetycznych. Na te czynności, jak dodaje Maciej Topolski, potrzeba 1-2 tys. zł.
Chyba że decydujemy się na zakup istniejącego już obiektu - wówczas warto jednak dokładnie sprawdzić, dlaczego właściciel pozbywa się kiosku. Najczęstszym powodem jest brak ruchu w interesie, co sprzedający starają się ukryć. Minusem jest też to, że na rynku wtórnym znajdują się przeważnie mało atrakcyjne architektonicznie pawilony. A jak zauważają eksperci z branży, kończy się czas blaszanych kiosków z małym okienkiem, przez które trudno dostrzec samą ekspedientkę, nie mówiąc już o towarze.
Klientów przyciągają nowoczesne kioski, z dużymi witrynami, w których mają możliwość szybkiego przejrzenia prasy przed podjęciem decyzji o zakupie. Zakup takiego kiosku to wydatek około 20 tys. zł.
- Najnowocześniejsze kioski z wiatą, wejściem do środka dla klientów, kosztują ponad 38 tys. zł netto - zauważa Maciej Topolski.
Do tego dochodzą jeszcze wydatki na zatowarownie - około 10-15 tys. zł. Mowa zarówno o prasie, jak i artykułach FMCG. Bo współczesny kiosk to minimarket, w którym można kupić nie tylko bilety i gazety, ale także słodycze, kosmetyki, chemię gospodarczą leki i oczywiście papierosy.
- Bywa jednak, że małe lokalne hurtownie udzielają kredytów kupieckich - zaznacza właściciel kiosku z Wrocławia.
W pierwszych miesiącach działalności bardzo trudno o taką ulgę, zwłaszcza gdy jest się nowym w branży. Jeśli nawet uda się uzyskać kredyt kupiecki, jest on przyznawany najwyżej na kilka dni. Często jest też tak, że od małych hurtowni towar trzeba odbierać osobiście. W związku z tym do comiesięcznych kosztów związanych z prowadzeniem działalności trzeba doliczyć, poza wydatkami związanymi z utrzymaniem pawilonu, także opłaty na paliwo.

Na czym zarobić

Najwyższe marże można wygenerować na prasie.
- W nowym punkcie wynosi ona około 15 proc. W kioskach, które są bardziej dochodowe i już działają jakiś czas na rynku, jest ona wyższa o 2-3 proc. - wyjaśnia Maciej Topolski z Kolportera.
Oczywiście, nie na wszystkich gazetach tak samo się zarabia. Najwięcej dochodu przynosi sprzedaż periodyków, miesięczników i prasy kolorowej. Ich cena jest bowiem najwyższa.
Dzienniki, choć są tanie, to też potrafią wygenerować dobry dochód. Każdego dnia sprzedaje się ich bowiem najwięcej. Jednak to nie prasa daje kioskowi wyłącznie profity. Duża część zysku pochodzi też z artykułów pozaprasowych. Dlatego warto rozbudowywać o nie swoją ofertę. Na papierosach marża wynosi 11-12 proc.
- Na słodyczach natomiast sięga ona 15-20 proc., a na doładowaniach do telefonów 5-6 proc. - wymienia Jerzy Lewandowski z RUCH-u.

Kiosk w sieci

Zdecydowanie najprościej uruchomić jest kiosk wspólnie z jedną z działających na rynku sieci.
- Osoba, która się do nas zgłosi, może liczyć na fachowe doradztwo zarówno przy wyborze lokalizacji, jak i prowadzeniu biznesu - zauważa Maciej Topolski.
Otrzyma też atrakcyjną ofertę na zakup kiosku - dodaje. Umowa na kolportaż prasy w ramach programu Twój Własny Kiosk zawierana jest na dwa lata. Osoba prowadząca obiekt jest jego właścicielem, a jej zyskiem jest to, co uda jej się wypracować.
- Proponujemy duży rabat wynoszący do 20 proc. od sprzedaży prasy. Oprócz tego za przestrzeganie zaleceń reklamowych dostawcy można mieć dodatkowe 300 zł co miesiąc, a za obłożenie miejsc reklamowych 100 zł miesięcznie - wymienia Maciej Topolski.
Decydując się na współpracę z RUCH-em, stajemy się natomiast ajentem wskazanego przez nich kiosku. Dodaje, że podpisanie umowy, która zawierana jest na czas nieokreślony z miesięcznym okresem wypowiedzenia, następuje po wniesieniu zabezpieczenia finansowego w wysokości 1,5 tys. euro lub wystawieniu weksla poręczonego.
- Przekazujemy przyszłemu partnerowi w pełni wyposażony i zatowarowany kiosk. Oczekujemy więc stosownego zabezpieczenia - podkreśla Jerzy Lewandowski ze spółki RUCH.
Tym zatowarowaniem jest prasa, jeśli ktoś chce handlować innymi produktami, musi wyłożyć na nie własną gotówkę. Średnio jest to około 10 tys. zł.
Co miesiąc ajent otrzymuje wynagrodzenie od osiągniętego obrotu.
- Sięga ono 10-11 proc., co przy obrocie w dużym mieście na poziomie poniżej 40 tys. zł jest mało opłacalne - mówi Jerzy Lewandowski.
Według niego interes w największych aglomeracjach przynosi finansowe efekty, gdy miesięczny obrót wynosi 50-55 tys. zł.
- Wówczas po poniesieniu wydatków związanych z prowadzeniem obiektu, opłaceniem składki ZUS czy nawet zatrudnieniem dodatkowego pracownika zostaje na rękę rozsądna kwota - uważa Jerzy Lewandowski.
W mniejszym miastach, jak dodaje, gdzie koszty prowadzenia działalności są niższe, miesięczny obrót powinien sięgać przynajmniej 35 tys. zł.
Poza Kolporterem i RUCH-em sieć kiosków rozwija też spółka Eurokiosk. Z tą jednak różnicą, że punkty sprzedaży ma wyłącznie w Poznaniu.
- Przyszły nasz partner musi dysponować kwotą w wysokości 12-15 tys. zł. Trzy czwarte tej sumy przeznaczane jest na zatowarowanie. Reszta to tzw. opłata za wejście do sieci i kaucja zwrotna - informuje Mariusz Młodzikowski, wiceprezes zarządu spółki Eurokiosk.
Oprócz tego franczyzobiorca co miesiąc płaci czynsz za obiekt, w którym pracuje, oraz wnosi zryczałtowaną opłatę za działanie w ramach sieci wynoszącą 120 zł.
- Z naszych obliczeń wynika, że jego zysk przed opodatkowaniem to minimum 2-3 tys. zł miesięcznie - mówi Mariusz Młodzikowski.
CO WARTO SPRZEDAWAĆ
• bilety komunikacji miejskiej
• chemię gospodarczą
• artykuły higieniczno-sanitarne
• artykuły papiernicze
• artykuły biurowo-szkolne
• znaczki pocztowe