Brak inwestycji oznacza niespotykane wcześniej przyrosty lokat w bankach. I pozwala na spłacanie kredytów.
Roczna zmiana oszczędności netto samorządów / Dziennik Gazeta Prawna
Lokalnym włodarzom jeszcze nigdy nie udało się zaoszczędzić w bankach tyle, ile w tym roku. Między grudniem 2015 r. a wrześniem 2016 r. wartość depozytów instytucji samorządowych urosła o niemal 9,9 mld zł. Jeśli doliczyć do tego przekraczający 3 mld zł spadek zadłużenia jednostek samorządu terytorialnego w bankach, kwota oszczędności netto sięga 12,9 mld zł. W skali 12 miesięcy suma jest nieco mniejsza – przekracza 8 mld zł (samorządy zaczęły oszczędzać już pod koniec ubiegłego roku), ale i tu bieżący rok jest najlepszy w historii. W najlepszym dotychczas 2007 r. nadwyżka nie przekraczała 4,5 mld zł.
– Nawet przyjmując założenie, że wydatki samorządów w ostatnich miesiącach tego roku nieco wzrosną, to ich nadwyżka w całym 2016 r. może sięgnąć nawet 1 proc. PKB, czyli 17–18 mld zł – szacuje Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP. Lokalne władze wskazują na dwa aspekty, które spowodowały tak dużą kumulację środków na kontach bankowych. Po pierwsze, to efekt inwestycyjnego tąpnięcia w samorządach. – W tegorocznym budżecie zaplanowaliśmy rozpoczęcie pewnych inwestycji, ale pod warunkiem uzyskania środków unijnych. Ale wciąż nie ma ogłoszonych zbyt wielu konkursów, a te już rozpoczęte czekają na rozstrzygnięcie. Dlatego część wydatków jest w zamrażarce – wyjaśnia skarbniczka Torunia Magdalena Flisykowska-Kacprowicz.
Druga kwestia to dążenie większości samorządów do wypracowania nadwyżek w swoich budżetach.
– Ten rok stanowi fazę przygotowawczą w zakresie nowych projektów. Samorządy starają się wypracowywać nadwyżki, które potem pozwolą zaciągać nowe zobowiązania, gdy inwestycje ruszą – dodaje Magdalena Flisykowska-Kacprowicz. O tym, że samorządy oszczędzają zamiast wydawać, świadczy również poziom ich całkowitego zadłużenia (kredyty odpowiadają tylko za część zobowiązań). W 2015 r. po raz pierwszy od lat kwota ta spadła – o blisko pół miliarda, do 71,6 mld zł. Z ostatnich danych MF wynika, że po pierwszych dwóch kwartałach 2016 r. wielkość samorządowych zobowiązań wynosiła 68,9 mld zł.
Eksperci jednak przypominają, że sam fakt, iż samorządy nie inwestują tak intensywnie jak w poprzednich latach, nie świadczy jeszcze o tym, że koszty ich zobowiązań radykalnie spadną. – Pamiętajmy, że samorządy ponoszą koszty obsługi starych, już zaciągniętych długów, dlatego cały czas zwracają raty kapitałowe. W ostatnich latach obsługa długów kosztuje je około 2,5 mld zł rocznie. Na ten rok zaplanowana jest podobna kwota. Z kolei spłata rat kapitałowych wyniosła w ostatnich latach 7–8 mld zł. W tym roku samorządy zaplanowały spłatę w wysokości 7,6 mld zł, a przez pierwsze półrocze spłaciły już ok. 3,5 mld zł – wyjaśnia dr Aleksander Nelicki, ekspert od finansów komunalnych i współautor „Raportu o stanie samorządności terytorialnej w Polsce”.
Jak dodaje nasz rozmówca, nowych zobowiązań jest mimo wszystko jak na lekarstwo. W pierwszym półroczu 2016 r. samorządy wygenerowały ich na kwotę zaledwie 750 mln zł (głównie kredyty, w mniejszym stopniu emisje obligacji). – Plan zakładał, że będzie to aż 9,1 mld zł. A jak jest mało inwestycji, nie ma też nowych kredytów. Samorządy dysponują za to sporymi nadwyżkami z ubiegłych lat, w tym z rozliczania projektów europejskich – zaznacza ekspert.
Niedawno opisywaliśmy w DGP stan wdrażania unijnych środków w ramach regionalnych programów operacyjnych, którymi zarządzają władze regionalne. Tam również widać tendencję do oszczędzania. Z danych rządowych wynika, że do końca września samorządy wykorzystały niecałe 7 proc. alokacji (na podstawie podpisanych umów o dofinansowanie) i to trzy lata po rozpoczęciu obecnego programowania unijnego 2014–2020. W analogicznym momencie poprzedniej perspektywy na lata 2007– –2013 mieliśmy zagospodarowane aż 19 proc. alokacji.
Samorządowa nadwyżka będzie ważna dla wyniku całego sektora finansów publicznych. Piotr Bujak ocenia, że tegoroczny deficyt wyniesie tylko 2,2 proc. To zdecydowanie poniżej unijnego limitu na poziomie 3 proc. – Znacznie lepsze niż dotąd oczekiwano wyniki naszego sektora finansów publicznych zmniejszają ryzyko negatywnych decyzji agencji ratingowych i działają w kierunku redukcji premii za ryzyko fiskalne – uważa ekonomista PKO BP. Podkreśla zarazem, że to wszystko dzieje się w warunkach spowolnienia wzrostu gospodarczego, do którego przyczynia się zahamowanie inwestycji w samorządach.
Po raz pierwszy od lat spadł poziom całkowitego zadłużenia JST