Coraz więcej się mówi o zielonych inwestycjach. Czy faktycznie klienci w Polsce wiedzą, co muszą robić, i planują takie inwestycje, a co za tym idzie, czy rozpoczął się już wyścig instytucji finansowych, które mogą ich w tym wspomóc?

Zanim powiemy o wyścigu, musimy ustalić, czy w ogóle są inwestycje do sfinansowania. I tak, można zauważyć rosnącą ich dynamikę. Widzę trzy główne przyczyny tej sytuacji. Po pierwsze, to kierunki i długoterminowa strategia Unii Europejskiej. Po drugie, czysty rachunek ekonomiczny, związany z jednymi z najwyższych cen energii w Polsce. Trzeci determinant to droga, którą mamy do przejścia w związku ze zwiększeniem energii z OZE w miksie energetycznym. Warto zauważyć, że Polska znajduje się w peletonie np. za Chinami, które bardzo ambitnie inwestują w instalacje odnawialnych źródeł energii. Na koniec zeszłego roku w zainstalowanych niskoemisyjnych mocach wytwórczych energii Chiny miały 56 proc. takich mocy, a Polska blisko 44 proc., co pokazuje, że mamy jeszcze długą drogę do przejścia.

Aby te inwestycje miały miejsce, potrzebne są ogromne nakłady finansowe – zgodnie z Polityką Energetyczną Polski do 2040 roku to 1,6 bln zł. Oczywiście to nie odbędzie się bez wsparcia banków. Obserwujemy w ostatnich latach coraz większe zainteresowanie finansowaniem zielonych projektów, efektywności energetycznej, elektromobilności czy projektów dekarbonizacyjnych. Działania te często łączą się ze środkami publicznymi, takimi jak gwarancje czy kredyt ekologiczny BGK. Jako bank mocno w tym uczestniczymy. Realizujemy naszą strategię, w ramach której zadeklarowaliśmy uruchomienie 10 mld zł finansowania do 2025 r. Ten cel zrealizowaliśmy już na początku 2024 r. Poszliśmy dalej i na koniec zeszłego roku mieliśmy już 16,1 mld zł takiego finansowania. Więc tak, działamy w tym obszarze.

Czy ma Pani wrażenie, że te inwestycje schodzą już na niższy poziom, tzn. nie są domeną tylko największych firm?

Zdecydowanie. To już nie są tylko największe spółki, także mniejsze firmy zaczynają inwestować w zielone projekty. Nie chodzi może o bardzo małe firmy, bo one mają mniej zasobów kapitałowych, merytorycznych i technicznych na takie inwestycje. Ale średniej wielkości podmioty coraz mocniej się angażują. Uruchomiliśmy dla nich specjalną ofertę finansowania zarówno inwestycyjnego, jak i obrotowego, skierowaną do firm z ustalonymi celami klimatycznymi i strategią dekarbonizacji. Rachunek ekonomiczny jest dla wszystkich firm bardzo ważny – inwestycje powinny służyć poprawie efektywności i marży, zmniejszając np. zużycie energii.

Jak wyglądał ostatni rok dla banku pod kątem finansowania transformacji energetycznej? Jaki był dla mBanku?

To był dla nas bardzo intensywny i dobry rok. Najsilniejsi jesteśmy w finansowaniu w formule project finance i projektów z obszaru odnawialnych źródeł energii. Zwiększyliśmy nasz portfel do 4,8 mld zł. Tylko w ubiegłym roku sfinansowaliśmy 13 instalacji, z czego dziewięć instalacji PV, czyli paneli fotowoltaicznych, i cztery instalacje wiatrowe.

Co ciekawe, dzięki naszemu wieloletniemu finansowaniu OZE uruchomione zostały moce, które były w stanie dostarczyć energię odnawialną do 1,4 mln gospodarstw domowych w Polsce, co pokazuje skalę naszych działań. Ale to nie jest jedyna forma naszej oferty finansowania. Działamy szerzej. Wspieraliśmy także naszych klientów w emisji zielonych obligacji, których wartość na koniec 2024 r. osiągnęła 2,1 mld zł. Udzielaliśmy również finansowań sustainability linked loans, czyli kredytów powiązanych z celami zrównoważonego rozwoju, na kwotę 2,6 mld zł. I co ważne, obserwujemy coraz większe zainteresowanie mid-capów takim finansowaniem, zwłaszcza gdy widzą w nim korzyść dla swojej marży i mogą połączyć to ze wsparciem z funduszy publicznych. W tym roku uruchomiliśmy dla nich nową ofertę.

Bank podejmuje działania, by stymulować rynek i zachęcać do zielonych inwestycji. Co robicie w tym zakresie?

Nie powiedziałabym, że bank stara się wpływać. Przede wszystkim to przedsiębiorstwa muszą widzieć w tym wartość dodaną dla swojego modelu biznesowego. Nasza rola to wsparcie. Edukujemy naszych klientów. Rozmawiamy z nimi o zrównoważonym finansowaniu, wymaganych warunkach, pokazujemy przykłady transakcji. Intensywnie edukujemy też na temat programów wsparcia – dotacji i gwarancji. Kluczowa jest długoterminowa relacja z klientem. Będąc blisko niego, rozumiemy jego biznes i możemy rozmawiać o potencjalnych możliwościach. Czasem przedsiębiorca nie ma świadomości, że już robi coś, co można nazwać zrównoważonym działaniem. Pokazujemy, że korzyściami mogą być nie tylko preferencyjne warunki finansowania i dodatkowe środki z publicznych programów wsparcia, ale przede wszystkim obniżenie kosztów operacyjnych oraz zapewnienie stabilności modelu biznesowego w długiej perspektywie. Przykładem takich wydarzeń jest nadchodzący cykl „Transformacja i efektywność energetyczna w firmie – praktyczny wymiar”.

Czy finansowanie zielonych inwestycji zmieniło się w ostatnim czasie, stając się lepiej dostępne i bardziej dopasowane do potrzeb firm?

Tak, dziś finansowanie jest bardziej dostępne. Nasza gospodarka jest bardziej zaawansowana, mamy inne potrzeby. Wcześniej dominowały projekty project finance z profesjonalnymi sponsorami. Brakowało też regulacji, które zachęcałyby firmy do inwestycji. Dziś widzimy większą świadomość u przedsiębiorców, a do tego dochodzą działania edukacyjne. Firmy widzą konieczność zmian z powodu wymogów regulacyjnych, zmieniającej się geopolityki, kierunków łańcuchów dostaw czy cen energii. Starają się zmniejszać zużycie surowców. Jeśli przy okazji mogą to nazwać zrównoważonym działaniem i otrzymać wsparcie, to jest to czysty rachunek ekonomiczny.

Jak te trendy wpisują się w strategię rozwoju banku?

W zrównoważonym finansowaniu jesteśmy od wielu lat. Byliśmy pierwszym bankiem finansującym projekty OZE w systemie aukcyjnym. Mamy ponad 15 lat doświadczenia. To nie jest dla nas nowość, ale długoterminowa strategia. Chcemy wspierać klientów w planowaniu inwestycji i długoterminowym patrzeniu na ich modele biznesowe.

Jakie konkretnie inwestycje bank wspiera najczęściej i czy ten zakres się zmienia?

Ważny jest dla nas wzrost udziału zrównoważonego finansowania w portfelu. Najsilniejsi jesteśmy w finansowaniu OZE w formule project finance oraz kredytach opartych na celach zrównoważonego rozwoju – jesteśmy w kilkunastu takich konsorcjach. Równolegle rozwijamy ofertę dla średnich i dużych przedsiębiorstw, które coraz poważniej podchodzą do tematu. Często stajemy się integratorami źródeł finansowania inwestycji, pomagając wpleść elementy wsparcia publicznego. Katalog wspieranych inwestycji obejmuje m.in. modernizację linii produkcyjnych zwiększającą efektywność energetyczną, renowację budynków, budowę niskoemisyjnych nieruchomości, wytwarzanie energii z ciepła odpadowego czy OZE na własny użytek, pompy ciepła, izolacje.

W jakich obszarach widzi pani największy potencjał do wzrostu finansowania w najbliższych miesiącach?

Nie chciałabym wskazywać jednego obszaru, bo wszystkie mają potencjał. Niemniej bardzo cieszy nas rosnąca liczba finansowań dla średnich przedsiębiorstw. Chociaż jednostkowo transakcje są mniejsze, pokazują budowanie świadomości w polskiej gospodarce.

Czym wyróżnia się mBank na tle konkurencji w zakresie zielonego finansowania?

Powiedziałabym, że wyróżniają nas trzy elementy. Po pierwsze, ekspertyza. Finansujemy zrównoważone inwestycje od kilkunastu lat, przeszliśmy przez różne systemy wsparcia, zmiany regulacji. Mamy silny zespół z doświadczeniem w obszarach biznesu, zrównoważonego finansowania i ryzyka. Po drugie, oferta produktowa. Rozwijamy ją w obszarze project finance i finansowania korporacyjnego, schodzimy z ofertą do nowych segmentów klientów. Mamy też jednostkę z wiedzą o programach wsparcia publicznego i spółkę leasingową, która wspiera w kontakcie z dostawcami technologii. Po trzecie, relacja z klientem. Jesteśmy partnerem, który przeszedł przez wiele transakcji i może wskazać, na co zwrócić uwagę, wspierając klienta w procesie decyzyjnym.

Czy bank dostrzega bariery lub zagrożenia dla finansowania zielonych inwestycji w Polsce?

Zagrożenia to pewnego rodzaju wyzwania dla naszych klientów. Zdarza się dysproporcja wiedzy – obszar ESG często jest kojarzony najpierw z obciążeniem regulacyjnym, a korzyści dostrzegane są z opóźnieniem. Wyzwaniem są też wysokość i dostępność środków publicznych oraz stabilność regulacji, która wspiera decyzje inwestycyjne przedsiębiorców w dzisiejszym zmiennym otoczeniu.

Z punktu widzenia banku wyzwaniem jest ograniczona precyzja w obliczaniu śladu węglowego. Musimy spełniać wymogi raportowe, a pozyskanie danych od klienta bywa trudne. Niekiedy korzystamy z estymacji rynkowych, co wprowadza przybliżenia i ryzyka. Widzimy sprzeczność – regulacje unijne mogą zmniejszyć obciążenia raportowe dla przedsiębiorstw, ale wymagania wobec banków pozostają wysokie. Będziemy mieli większe wyzwanie z jakością danych. Z drugiej strony ta niepewność regulacyjna może przekierować uwagę firm z samego raportowania na rachunek ekonomiczny i budowanie długoterminowej wartości biznesowej.

Czy bank inwestuje w narzędzia do oceny zielonych projektów i wspierania współpracy z klientami?

Tak, oczywiście. Mamy systemy, procesy i narzędzia do analizy i klasyfikacji projektów dekarbonizacyjnych, zgodnie z taksonomią UE czy wymogami naszej strategii. Inwestujemy w narzędzia IT, przygotowujemy dashboardy do monitorowania postępów. Jednak największą inwestycją w proces i jakość oceny jest inwestycja w ludzi – w wiedzę naszych pracowników. Ponieważ schodzimy z ofertą do niższych segmentów, decentralizujemy wiedzę do zespołów w całej Polsce. Nasi pracownicy lokalnie stają się partnerami do rozmowy dla klientów, potrafią rozpoznać potrzeby i wesprzeć wiedzą na wczesnym etapie. Gdy potrzebna jest bardzo specyficzna wiedza, korzystamy ze wsparcia zespołów centralnych. To właśnie inwestycja w wiedzę pracowników jest kluczowa. Staramy się, by miał ją każdy analityk, doradca, który kontaktuje się z klientem. Aby mógł od razu rozpoznać jego potrzeby i od razu wesprzeć wiedzą w procesie inwestycyjnym.

partner

ikona lupy />
Materiały prasowe