Najczęściej w kontekście zagrożeń ze strony generatywnej sztucznej inteligencji mówi się o eliminowaniu miejsc pracy, a nawet całych branż i zawodów. Trudno bowiem nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że AI może wiele czynności i zadań ludzkich wykonać znacznie szybciej, niekiedy też minimalizując ryzyko pomyłki człowieka spowodowanej nieostrożnością czy zmęczeniem. Dyskutowano o tym podczas panelu „AI w praktyce: szanse, przewagi, ryzyka” zorganizowanego na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach.

Uderzenie w branżę kreatywną

Sztuczna inteligencja, w opinii dyskutantów, przedstawicieli biznesu, nie tyle odbierze pracę ludziom, ile odciąży ich w niektórych czynnościach.

– Praca w bankowości często wiąże się z powtarzalnymi i nużącymi czynnościami. W tym ludzi może zastąpić AI, tak aby pracownicy mogli skupić się na tym, co ma większy sens i daje satysfakcję z pracy – mówił Krzysztof Gerlach, dyrektor zarządzający ds. klientów korporacyjnych i rynków finansowych mBanku. Wtórowali mu inni prelegenci, zwracając uwagę na cywilizacyjną szansę dla ludzkości, którą daje AI – co wybrzmiało choćby w głosie Jarosława Królewskiego, prezesa firmy Synerise – czy też mówiąc o niezwykłych szansach na usprawnienie biznesu, w tym poprawę obsługi klienta, o czym mówił m.in. Mikołaj Wezdecki, wiceprezes LPP.

Zagrożenie zostało wyraźnie zasygnalizowane gdzie indziej – chodzi o prawa autorskie twórców w kontekście działań platform AI i stojących za nimi firmami. Nieraz są to potężne big techy, innym razem startupy.

– Panuje dość powszechna bezkarność. Zwróćmy bowiem uwagę, że sztuczna inteligencja potrafi dać dość precyzyjne odpowiedzi na prompty z żądaniami stworzenia utworu muzycznego bądź literackiego, który będzie stylistyką nawiązywać do konkretnego autora bądź wybranego utworu. Jednocześnie trzeba pamiętać, że te wytwory są pochodną faktycznych dzieł, mających swoich twórców i chronionych prawem autorskim, a którymi AI jest karmiona – wyjaśniał podczas dyskusji Jerzy Łabuda ze Stowarzyszenia Autorów ZAiKS.

Pieśnią przyszłości (raczej niedalekiej) jest sztuczna inteligencja zdolna do tworzenia z zasobów, które sama wcześniej wytworzy. Dziś gros jej wytworów jest pochodną tego, co jest dziełem ludzkim, którym została „nakarmiona”.

Można sięgnąć po regulacje UE

Problem polega na tym, że twórcy platform AI rozwijają je z wykorzystaniem dużych zbiorów danych, w tym utworów będących dziełem artystów, nie oglądając się na poszanowanie prawa. W największym stopniu dotyczy to tzw. Text and Data Mining, czyli korzystania z danych, w tym chronionych prawem dzieł, aby trenować i rozwijać uczenie maszynowe. Co można z tym zrobić? Autor czy też szerzej: właściciel praw do utworu (np. wydawca) może zaprotestować i nie wyrazić zgody na takie wykorzystanie muzyki czy tekstu. Branża technologiczna sprytnie omija bowiem obowiązujące prawo, sięgając po formułę dozwolonego użytku i nie pytając nikogo o zgodę. Tymczasem na terenie Unii Europejskiej działa Dyrektywa o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym, implementowana do polskiego prawa autorskiego w 2024 r. Na podstawie tej regulacji „wolno zwielokrotniać rozpowszechnione utwory w celu eksploracji tekstów i danych, chyba że uprawniony zastrzegł inaczej”. Daje to możliwość wspomnianej już odmowy ze strony właściciela praw. ZAiKS dokonał tzw. opt-outu, czyli zastrzegł reprezentowane przez siebie prawa na potrzeby działań związanych z uczeniem systemów AI na chronionych utworach na podstawie tzw. eksploracji tekstów i danych. Pamiętajmy jednak, że wiele systemów AI już utwory pobrało, skopiowało i wykorzystuje, co prędzej czy później trzeba będzie rozliczyć.

Na przełomie stycznia i lutego zebrała się grupa robocza ds. sztucznej inteligencji i internetu rzeczy GRAI przy Ministerstwie Cyfryzacji, aby dyskutować na temat rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ustanowienia zharmonizowanych przepisów dotyczących sztucznej inteligencji (tzw. AI Act).

– Patrzę na AI Act z perspektywy wartości fundamentalnej dla Europy, czyli prawa do godności. Uważam, że przepisy chroniące godność ludzką są niezbędne w społeczeństwie demokratycznym, nawet jeśli spowalniają powstawanie niektórych produktów. Regulacje gospodarczo bywają korzystne, bo wyznaczają jasne zasady rynkowe i zapewniają wyższą jakość rozwiązań. Postęp zawsze powinien iść w parze z refleksją nad wpływem technologii na życie społeczne – mówił w czasie tego spotkania Jerzy Łabuda. – Takie regulacje bazują na aktualnych wiedzy i rozwiązaniach technicznych. Nie wiemy jednak, co przyniesie przyszłość. Obecne przepisy mogą dziś być wystarczające, ale z czasem prawdopodobnie potrzebne będą kolejne uzupełnienia – dodał.

Przy tak dynamicznym postępie technologicznym prawo nie nadąża za rzeczywistością.

Czy artyści stoją więc na przegranej pozycji? Niekoniecznie. Podobnie jak wydawcy prasy w Europie czy innych rynkach walczą o zyski z bezpłatnego korzystania z ich treści przez Google’a, tak wydawcy muzyczni potrafią się skrzyknąć, aby pozwać twórców platform AI. Portal Legalna Kultura opisał przypadek, który odbił się szerokim echem na świecie. Warner, Sony i Universal – a więc giganci branży muzycznej – złożyli pozwy do sądów w Stanach Zjednoczonych przeciwko dwóm firmom: Suno z siedzibą w Cambridge i Udio z Nowego Jorku. Zarzucono im bezprawne użycie utworów należących do tych wytwórni i wykorzystanie ich do trenowania algorytmów. Mówi się o naruszeniach na niewyobrażalną skalę. Co więcej, za sprawą tych platform opartych na AI w sieci pojawiły się utwory z wykorzystaniem głosów imitujących najpopularniejszych amerykańskich muzyków, takich jak Michael Jackson czy Bruce Springsteen. Celem tych wytworów ma być, jak wytknięto, „bezpośrednie konkurowanie z twórczością ludzkich artystów, obniżanie jej ceny i ostateczne zagłuszenie”.

Co przyniesie przyszłość

Dziś coraz częściej na poważnie się mówi, że artystów zastąpić może zaawansowana sztuczna inteligencja, która bez konieczności płacenia tantiem czy honorariów pozwoli całymi garściami sięgać po muzykę w reklamie czy scenariusze do seriali.

– Czas, aby na poważnie zadbać o branżę kreatywną, doceniając jej wkład zarówno gospodarczy, jak i społeczny. To właśnie kreatywność napędza innowacje, rozwija kulturę i wzmacnia tożsamość społeczeństwa. Przemysł kreatywny to nie tylko artyści i twórcy, lecz także cała infrastruktura wspierająca: od firm designerskich, przez agencje reklamowe, studia filmowe, aż do innowacyjnych startupów technologicznych – podsumował Jerzy Łabuda.

Od licencji do repartycji

ZAiKS jest największą w Polsce organizacją zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Ma ponad 100 lat doświadczenia. Co roku przekazuje twórcom miliony złotych należnych im wynagrodzeń. Zrzesza kompozytorów, autorów tekstów, scenarzystów, dramatopisarzy, tłumaczy, plastyków, choreografów oraz twórców innych dziedzin sztuki, a także wydawców muzycznych. Jako stowarzyszenie prowadzi też działalność socjalną na rzecz swoich członków. Jest także mecenasem kultury. Aby zapewnić wynagrodzenie za wykorzystanie utworów, ZAiKS udziela w imieniu twórcy zgody (licencji) na korzystanie z jego utworów oraz pobiera wynagrodzenia autorskie (inkaso) od firm, instytucji i osób, które wykorzystują twórczość w swojej działalności. Zebrane w ten sposób wynagrodzenia autorskie (tantiemy) odpowiednio dzieli (repartycja) i wypłaca twórcom.

ikona lupy />
Materiały prasowe