Inicjujemy rozmowy o tym, co ważne – z wiarą, że to pomoże wypracować wizję naszej niewyimaginowanej europejskiej wspólnoty – podkreślają zgodnie Tomasz Wojtas, dyrektor generalny OEES, i Cezary Mychlewicz z Siemens Polska. Open Eyes Economy Summit już 19 i 20 listopada w ICE w Krakowie.

Czy można rozmawiać o duszy Europy, gdy społeczeństwa na Starym Kontynencie laicyzują się, starzeją i wybierają tych, którzy oferują maksimum dla ciała?

Tomasz Wojtas: Między innymi właśnie dlatego trzeba o tym rozmawiać. My od dziewięciu lat rozmawiamy tak, by – identyfikując zagrożenia i wyzwania – otwierać oczy na szanse związane ze zrównoważonym rozwojem. Stawką jest jakość naszego życia. W pojęciu duszy Europy widzimy zbór wartości, tożsamości kulturowej, dziedzictwa historycznego i wspólnych idei kształtujących kontynent. Te wartości i idee są wystawiane na kolejne ciężkie próby, bo Europa XXI w. jest bytem mocno niedoskonałym. Wszyscy czujemy, że coś się kończy.

A coś zaczyna?

Tomasz Wojtas: Tak, ale niewiadomymi pozostają wciąż rola i pozycja Europy w rodzącym się światowym ładzie. Nowa Komisja Europejska i europarlament pokażą wkrótce potencjalne kierunki działania UE.

ikona lupy />
Tomasz Wojtas, dyrektor generalny OEES / Materiały prasowe

W Europie, w Polsce, jest przeogromny potencjał ludzi i zasobów niezbędnych do poprawy poziomu i jakości życia nie tylko na naszym kontynencie – mówił Tomasz Wojtas

Polska będzie sprawowała prezydencję. Jako OEES inicjujemy więc rozmowy o tym, co naprawdę ważne – z wiarą, że to pomoże wypracować wizję naszej niewyimaginowanej europejskiej wspólnoty.

Siemens współtworzy na OEES ścieżkę specjalną „Technologie. Idee. Wartości – Droga do rozwoju przemysłu”. Dlaczego zaliczacie przemysł do „tego, co naprawdę ważne”?

Cezary Mychlewicz: Wydaje się oczywiste, że zdolność Europy nie tylko do kreowania, lecz także do upowszechniania idei i wartości zależy w ogromnej mierze od jej siły gospodarczej. Przemysł oparty na najnowszych technologiach jest kluczem do sukcesu. Dominującej przez stulecia Europie wyrosła potężna konkurencja w postaci nie tylko Ameryki, lecz także Chin. Równocześnie mieliśmy w ostatnich latach wiele zdarzeń, od pandemii, przez wojnę w Ukrainie, po zablokowanie Kanału Sueskiego, które uświadomiły nam, Europejczykom, że musimy oszczędniej dysponować zasobami i stać się pod wieloma względami niezależni.

ikona lupy />
Cezary Mychlewicz, Siemens Polska / Materiały prasowe

Wydaje się oczywiste, że zdolność Europy nie tylko do kreowania, ale i upowszechniania idei i wartości zależy w ogromnej mierze od jej siły gospodarczej – podkreślił Cezary Mychlewicz

Do tego jest zaś niezbędny nowoczesny przemysł. By go zbudować i rozwijać, musimy być innowacyjni i silni technologicznie, przy czym mnie i mojej firmie zdecydowanie najbliższe jest podejście do technologii i rozwoju technologicznego, w którym podmiotem, fundamentem wszystkiego jest człowiek.

Mnie też jest ono bliskie, ale zaraz odzywa się przyjaciel z USA i mówi, że nowe technologie powstają w Stanach, są powielane w Azji, a regulowane w Europie…

Cezary Mychlewicz: Nie zgadzam się w pełni z tą tezą, ale przyznaję, że tkwi w niej ziarno prawdy – i dlatego chcemy to zmienić. Uważamy, że Europa może znowu wyznaczać globalne trendy – ponieważ odwołuje się do kluczowych wartości, chce wykorzystywać technologie nie dla samych technologii, lecz dla poprawy poziomu i jakości życia ludzi. Jeśli tak spojrzymy na fundamentalne europejskie idee związane z transformacją energetyczną, odejściem od paliw kopalnych, ochroną klimatu i zasobów naturalnych, gospodarką obiegu zamkniętego, to dostrzeżemy w nich głęboki sens, a zarazem wielkie marzenie – nie tylko Europejczyków.

Ale w Europie tężeje narracja, że wcielanie w życie tych idei pozbawia nas globalnej konkurencyjności.

Cezary Mychlewicz: Myślę, że takie głosy wynikają w sporej mierze z niedoskonałego komunikowania tego, co Europa zamierza zrobić i dlaczego. W marketingu mamy termin „reason to believe”. On wskazuje konieczność uwiarygodnienia korzyści efektywną argumentacją. Tego Europie brakuje, mimo że każdą z idei można poprzeć mnóstwem racjonalnych argumentów społecznych i ekonomicznych. Cyfryzacja, stosowanie nowych technologii pozwalają optymalizować i upraszczać procesy w firmie, obniżać zużycie surowców i energii, zwiększać efektywność, a zarazem zdejmować ciężary z ludzi w tych obszarach, w których praca jest niewdzięczna lub niebezpieczna. To poprawia wyniki i konkurencyjność, zwiększa bezpieczeństwo, czyni firmy odporniejszymi na nieprzewidziane sytuacje, jakich mieliśmy przecież niemało. Otwiera też o niebo lepsze perspektywy rozwoju ludzi.

Tomasz Wojtas: Powiem więcej: technologie pozwalają nam przeskakiwać nawet kilka etapów rozwoju. Mamy w Polsce doskonały przykład takiego zjawiska: sektor finansowy jeszcze ćwierć wieku temu należał do najbardziej zapóźnionych na kontynencie, a teraz lokuje się wśród najbardziej zaawansowanych na świecie. Dokonaliśmy tego cudu dzięki mądremu zastosowaniu technologii cyfrowych. Przedsiębiorcy powinni upatrywać w nich wielkiej szansy na taki właśnie skok w lepszą przyszłość. Winni to robić także samorządowcy. W miastach i gminach jest generowanych mnóstwo danych, które mogą służyć do efektywnego i odpowiadającego oczekiwaniom mieszkańców zarządzania lokalną wspólnotą. Nigdy nie mieliśmy dostępu do tak ogromnej wiedzy otwierającej nowe możliwości rozwojowe.

Większość przedsiębiorców i samorządowców ich nie wykorzystuje. Nie wiedzą, boją się…

Cezary Mychlewicz: Dlatego musimy im otwierać oczy. W Europie, w Polsce jest przeogromny potencjał ludzi i zasobów niezbędnych do poprawy poziomu i jakości życia nie tylko na naszym kontynencie. Bardzo mocno wierzę w to, że Europa potrafi wykreować swoje reason to believe. Debatami na OEES i ekspercką wiedzą chcemy w tym pomóc. Temu też służy kolejna edycja naszego badania Digi Index.

Od kilku lat analizują państwo poziom cyfryzacji firm w głównych branżach produkcyjnych w sześciu obszarach, wystawiając notę od 1 do 4. Im wskaźnik wyższy, tym firma lepiej realizuje wizję przemysłu 4.0, zwiększając swoje szanse na sukces. W zeszłym roku wskaźnik dla firm średnich wyniósł 1,8 i był słabszy niż w 2022 r. Jaki będzie teraz?

Cezary Mychlewicz: Szczegóły ogłosimy na OEES. Teraz powiem tylko, że o ile duże firmy w Polsce gonią cyfrowych liderów, o tyle w mniejszych drzemie wciąż olbrzymi potencjał poprawy efektywności i konkurencyjności oraz rozwoju dzięki zastosowaniu technologii cyfrowych. Tomasz Wojas ma w stu procentach rację: średni i mali przedsiębiorcy powinni sobie uświadomić, że technologie pozwolą im przeskoczyć pewne etapy rozwoju.

I uciec od nieefektywnego już modelu opartego na niskich kosztach pracy?

Cezary Mychlewicz: Tak, powinniśmy otwierać oczy na tę perspektywę, bo tylko wtedy uda nam się zrealizować pozytywny scenariusz dla Polski w skali mikro i makro.

Tomasz Wojtas: Jesteśmy kongresem i ruchem, który od zawsze promuje ideę zrównoważonego rozwoju. Kiedyś rozmawialiśmy o CSR, teraz dużo mówimy o ESG, ale fundament jest ten sam. Jesteśmy pewni, że jest on dobry dla rozwoju. Tę pewność wywodzimy z eksperckich analiz danych i faktów. Przypomnę, że współorganizatorami OEES są największe polskie uniwersytety. To gwarancja wiarygodności. Nieprzypadkowo tworzymy w ramach OEES Index Wiarygodności Ekonomicznej Polski, uwzględniający kilkaset wskaźników.

W gospodarce opartej na wiedzy i nowych technologiach kluczowi są ludzie o odpowiednich kompetencjach. Będzie o tym na OEES 2024?

Tomasz Wojtas: Tak. Od początku istnienia kongresu włączamy w debatę młodych ludzi w przekonaniu, że jedną z kluczowych kompetencji jest i będzie posiadanie oczu otwartych na świat. Poświęcamy całą ścieżkę OEES kompetencjom przyszłości – zdając sobie sprawę z tego, że nie wiemy, jakie profesje będą istnieć za dekadę. Dlatego w procesie edukacyjnym musimy umieć przygotowywać ludzi do zmagań z nieznanym, czyli radzenia sobie w świecie, w którym pewne są tylko zmiany. Stawiamy tezę, że dotychczasowy model edukacji się wyczerpał. Być może to nie państwo powinno decydować o tym, czego i jak uczyć. Może edukacja powinna być prowadzona w rozproszonych ekosystemach współtworzonych przez uczelnie, lokalne samorządy, ruchy społeczne i biznes? To jeden z przyczynków do dyskusji.

Cezary Mychlewicz: Potrzebujemy inżynierów przyszłości – w dosłownym i przenośnym znaczeniu. Przecież inżynierowie IT w coraz większym stopniu programują nasz świat. A jest to świat paradoksów. Jeszcze 30 lat temu dostęp do wiedzy był limitowany – trzeba było dotrzeć do odpowiedniej książki w odpowiedniej bibliotece, pójść na wykład. Dziś, dzięki globalnej sieci, dostęp do wiedzy wydaje się nieograniczony.

Ja bym go raczej nazwał powszechnym dostępem do niewiedzy.

Cezary Mychlewicz: Właśnie… Wydaje się, że wszystko jest w zasięgu kliknięcia, a jednocześnie każdy stał się dostarczycielem treści, może mienić się ekspertem, występować na dowolnych platformach, głosząc dowolne tezy. Nakładają się na to kryzys autorytetów i brak umiejętności odsiewania tego, co jest wiedzą, a co przejawem ignorancji lub złej woli. Ludziom brakuje kompetencji do selekcjonowania źródeł informacji. Dlatego taka potrzebna jest rzetelna i skuteczna edukacja, oparta na faktach i na konkretnych zagadnieniach technologicznych, a zarazem na fundamentalnym założeniu, że technologia jest dla człowieka, a nie a odwrót. Staramy się taką edukację wspierać – pracując z inżynierami i inżynierkami.

Kim oni będą w przyszłości?

Cezary Mychlewicz: Oczywiście nie znamy kompetencji twardych, które dopiero się pojawią. Ale z naszych badań wynika, że wśród najważniejszych kompetencji przyszłości znajdzie się umiejętność holistycznego pojmowania i analizowania problemów i procesów w całej ich złożoności. Kompetencje twarde przenikają się tu z miękkimi, jak umiejętność harmonijnej współpracy w zróżnicowanym zespole. Samo zróżnicowanie też niesie wielką wartość: różnorodność może być źródłem wzajemnych inspiracji, kreatywności, innowacji, a zarazem pozwala uniknąć skrzywień podszytych stereotypami i uprzedzeniami.

Klimat współpracy powstaje wtedy, gdy biznes jest etyczny.

Cezary Mychlewicz: To prawda. I człowiek powinien być w biznesie zawsze na pierwszym miejscu. Coraz więcej przedsiębiorców i menedżerów rozumie, że najcenniejszą wartością każdej firmy są ludzie.

Tomasz Wojtas: Jesteśmy pewni, że OEES pomaga poszerzać ten krąg. Wierzymy, że właśnie wartości wykreują nową, pełną energii duszę Europy.

Rozmawiał Zbigniew Bartuś

_____________________________________

ikona lupy />
Kinga Taćkiewicz, dyrektorka zarządzająca OEES / Materiały prasowe

Udział w OEES to świetna okazja, by skonfrontować swoje wyobrażenia i przekonania z tym, co mówią niezwykle interesujący, często wpływowi ludzie ze świata biznesu, nauki, z NGO i administracji. Można tu posłuchać na żywo inspirujących wystąpień i dyskusji, dowiedzieć się lub podpatrzeć, jak pewne kluczowe kwestie rozwiązują inni. Pamiętajmy, że OEES jest kulminacją całorocznej pracy intelektualnej i organizacyjnej całego ruchu Open Eyes Economy. W ubiegłym roku w kongresie wzięło udział ponad 5,5 tys. osób, wystąpiło ponad 300 prelegentów i prelegentek, a wydarzenie wsparło ponad 100 instytucji partnerskich

partner rozmowy

ikona lupy />
Materiały prasowe