Polacy potrzebują edukacji finansowej. Trzeba ich uświadomić, jak ważna jest w podejmowanych codziennie decyzjach – mówili uczestnicy dyskusji, która odbyła się w strefie DGP i SGH podczas EFNI. Padły też przykłady realizowanych inicjatyw

W styczniu Senat RP ustanowił 2024 r. Rokiem Edukacji Ekonomicznej. W czerwcu Rada Ministrów przyjęła Krajową Strategię Edukacji Finansowej. To mocne przesłanki, aby sądzić, że wreszcie w Polsce, tak jak w innych krajach, pojawiła się szansa na upowszechnienie i rozwijanie niezbędnych kompetencji.

– Ten rok jest momentem zwrotnym. Doczekaliśmy się realizacji ważnych projektów, które mają szansę odwrócić niekorzystną sytuację w naszym kraju. Prawda jest bowiem taka, że nauczanie z zakresu ekonomii w szkołach nadal kuleje. Wiele osób deklaruje, że wiedza ekonomiczna nie jest im potrzebna. Tymczasem to podstawa egzystencji – powiedziała Agnieszka Wachnicka, wiceprezes Związku Banków Polskich.

Braki w wiedzy

Doktor hab. Piotr Wachowiak, profesor i rektor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, stwierdził, że o ile w uczelniach ekonomicznych nauczanie jest na dobrym poziomie, o tyle problem z dostępem do wiedzy istnieje przede wszystkim na etapie edukacji początkowej oraz średniego szczebla. Efektem tego, jak dodał, są opinie wśród dzieci, że pieniądze wyjmuje się z bankomatu, a wśród dorosłych – że rząd ma swoje pieniądze.

Beata Stelmach, przewodnicząca rady nadzorczej Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych (SEG), również wskazywała na problem poziomu wiedzy ekonomicznej u dorosłych.

– 1/3 Polaków nie rozumie, czym jest procent składany – podała przykład.

Eksperci zauważyli też, że wciąż duża część osób nie wie, iż płaci podatek VAT odprowadzany od każdego towaru czy usługi. To pokazuje stan wiedzy o ekonomii, która jest czerpana głównie z internetu – podkreślili uczestnicy debaty.

Agnieszka Wachnicka zauważyła, że w badaniach OECD Polska w zakresie wiedzy ekonomicznej nie wypada źle. Gorzej jest jednak, gdy chodzi o nawyki.

– Wiemy, że trzeba oszczędzać, ale tego nie robimy. Dla porównania w Skandynawii dzieci uczy się budżetowania, co pozwala uniknąć nadmiernego zadłużenia, spłacania kredytów kolejnymi pożyczkami – wyliczała.

Dlatego eksperci chwalą nowe inicjatywy, zwracając uwagę, że to pierwszy poważny krok w kierunku zmian na lepsze. Podobnie jak to, że udało się wywalczyć, by przedmiot taki jak biznes i zarządzanie był na maturze.

– Od 24 lat walczyłem o to razem z przedsiębiorcami. Udało się. Teraz jest ważne, by ustalić, jak ma wyglądać matura z tego przedmiotu. Powinna zasadniczo sprawdzać wiedzę teoretyczną i praktyczną, dlatego nie powinien być to tylko test, ale także na przykład realizacja projektu przez uczniów, który podlegałby ocenie – wytłumaczył Piotr Wachowiak i dodał, że trzeba jeszcze zadbać, aby z wiedzą ekonomiczną i finansową przebić się do szkoły podstawowej.

Jak powiedział rektor SGH, nie musi to się dokonać poprzez wprowadzenie osobnego przedmiotu, a raczej na zasadzie uzupełniania już istniejących. Na przykład na historii można propagować wiedzę o przedsiębiorcach i ludziach, którzy osiągnęli sukces w ekonomii, a na matematyce rozwiązywać praktyczne zadania, które będą związane ze zdarzeniem ekonomicznym.

Potrzebna współpraca

– Edukacja ekonomiczna dzieci powinna zacząć się jak najwcześniej. W Komisji Europejskiej we współpracy z OECD powstała podstawa programowa do nauczania dzieci już od piątego roku życia. W Polsce też podejmujemy to edukacyjne wyzwanie – powiedziała Beata Stelmach, będąca też doradcą fundacji ABC Czepczyński, która obrała sobie za cel wyposażenie szkół podstawowych i przedszkoli w podręczniki do nauczania ekonomii. Inicjatywa jest realizowana z prywatnych środków, a do włączenia się w nią zachęcane są banki i biznes.

– Im wcześniej zaczniemy edukację w tym obszarze, tym kompetencje społeczeństwa będą większe i Polacy będą podejmowali bardziej racjonalne decyzje – podkreśliła.

– Współpraca jest ważna, bo banki, uczelnie, organizacje rządowe i samorządowe w pojedynkę nic nie zdziałają – podkreślał ze swej strony rektor SGH.

Wyzwaniem pozostaje przekonanie do zdobywania wiedzy ekonomicznej dojrzałej części społeczeństwa.

– Tu sprawdzi się metoda małych kroków. Zadziała jak kula śnieżna. Zacząć trzeba od osób, które już rozumieją, że wiedza ekonomiczna jest przydatna, by przekazywały ją dalej – powiedział Piotr Wachowiak, dodając, że w roku obchodów Roku Edukacji Ekonomicznej SGH uruchomi Otwarty Uniwersytet Ekonomiczny. Będą mogli się w nim uczyć Polacy w różnym wieku, od najmłodszych do najstarszych. Zajęcia będą prowadzone w salach wykładowych SGH, będzie też można uczestniczyć w nich online. Wszystko to bezpłatnie, aby każdy chętny mógł z nich skorzystać.

– To bardzo dobra inicjatywa, której podstawą jest zachęta, a nie przymus. Idzie w parze z tą realizowaną przez naszą fundację, w ramach której biznes włącza się w promowanie programów edukacji ekonomicznej wśród dzieci. Dociera do szkół za pośrednictwem swoich pracowników, przekazujących wiedzę – oceniła Beata Stelmach.

Jak padło w dyskusji, misję do wykonania mają również media. Dlatego w ramach Otwartego Uniwersytetu Ekonomicznego na SGH we współpracy z PAP przewidziano edukację ekonomiczną dla dziennikarzy.

Uczestnicy dyskusji zwrócili też uwagę na większe zastosowanie AI. Nauczyciele powinni być dobrze przygotowani do zajęć z udziałem sztucznej inteligencji, zważywszy na szanse, ale też zagrożenia, które ona stwarza.

– Kompetencje cyfrowe są ważnym elementem edukacji ekonomicznej. Społeczeństwo absorbuje nowe technologie, ale nie umie ocenić, z czym się mierzy, bo nie ma wystarczającej wiedzy w tym temacie – podkreślała Agnieszka Wachnicka. Debatę w studio działającym podczas EFNI 2024 moderował Bartosz Majewski, dyrektor Centrum Przedsiębiorczości i Transferu Technologii SGH.

PAO
ikona lupy />
fot. materiały prasowe









partner relacji

ikona lupy />
fot. materiały prasowe