CPK w jakiejś formie pozostanie. Zbrojeniówka w zamrożeniu. Energetyka w fazie podejmowania decyzji. Kontynuacja w portach – taki jest bilans półrocza rządów nowej koalicji.

Po równo sześciu miesiącach od utworzenia rządu Donalda Tuska DGP analizuje najważniejsze decyzje w obszarze strategicznych inwestycji. Przyglądamy się działaniom wokół Centralnego Portu Komunikacyjnego, infrastrukturze portowej, zmianom w zbrojeniówce i energetyce. Czysta polityka i czas kampanii przesunęły na daleki plan kwestie, które mogą zdecydować o tempie rozwoju państwa w następnych dekadach. Rząd w tym obszarze dopiero się rozkręca. Część projektów odziedziczonych po PiS ma jednak poważne szanse na realizację. To co niepokoi, to fakt, że żadne dodatkowe pieniądze nie zostały przeznaczone na inwestycje w zbrojeniówkę. Mimo deklaracji premiera o wchodzeniu w „czas przedwojenny”.

Izera może pojedzie

W październiku 2016 r. do życia powołano spółkę ElectroMobility Poland (EMP), przed którą postawiono zadanie rozpoczęcia produkcji polskiego samochodu elektrycznego na przełomie lat 2023 i 2024. Jeszcze rok temu teren, na którym w Jaworznie ma powstać fabryka, nie znajdował się nawet w rękach spółki.

Pasmo porażek udało się częściowo przeciąć w 2022 r., gdy władze EMP podpisały kluczową dla projektu umowę technologiczną z Geely, właścicielem m.in. marek Volvo i Smarta. Chiński producent miał zaangażować się w produkcję izery i dostarczyć platformy, na których zostanie zbudowany polski samochód elektryczny.

Zgodnie z ciągle aktualnym harmonogramem produkcja izery miałaby ruszyć pod koniec 2025 r., a pierwsze auta miałyby jeździć po polskich drogach na początku 2026 r. Terminy te stoją jednak pod znakiem zapytania.

Dziś za nadzór właścicielski nad ElectroMobility Poland odpowiada Ministerstwo Aktywów Państwowych. Jak nieoficjalnie słyszymy w resorcie, pomimo początkowej niechęci, jest wola, aby projekt kontynuować. Szybszego biegu sprawie może nadać nowy szef resortu, Jakub Jaworowski.

– Widzimy po MAP duże zainteresowanie projektem, kierują do nas merytoryczne i szczegółowe pytania. Są dobrze przygotowani do rozmów z nami – mówi nam osoba zaangażowana w projekt.

Dynamiczny wiatr zmian personalnych nie ominął też kierownictwa spółki EMP. Jeszcze w kwietniu prezesem był Piotr Zaremba, którego tymczasowo zastąpił Paweł Poneta. W maju stołek prezesa przejął Piotr Regulski, który jednak został odwołany po raptem dwóch tygodniach. Obowiązki szefa spółki ponownie powierzono Ponecie. Jak słyszymy, zna projekt doskonale, bo uczestniczył w pracach na wcześniejszych etapach. – Jako prezes robi dobre bardzo wrażenie – jest merytoryczny, myśli projektowo, ma poukładane kolejne etapy do realizacji – mówi nam jeden z naszych rozmówców.

Jak poinformowała DGP spółka ElectroMobility Poland, w tej chwili wspólnie z przedstawicielami MAP, bankami i instytucjami finansowymi trwają prace nad ostatecznym montażem finansowym dla projektu. „Jesteśmy w bieżącym kontakcie z partnerem technologicznym Geely i w uzgodnieniu z nim, wspólnie z przedstawicielami właściciela, weryfikujemy wszystkie kluczowe założenia projektowe” – czytamy w komunikacie.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że mimo spowolnienia nie ma jeszcze opóźnień. – Nadal jesteśmy na wcześniej wyznaczonej ścieżce czasowej – mówi nam osoba zbliżona do projektu.

Gaz płynie

Budowa pływającego terminala LNG w Zatoce Gdańskiej została wpisana w 2020 r. na listę inwestycji, które uzyskały status projektów będących przedmiotem wspólnego zainteresowania (ang. Projects of Common Interest – PCI) w sektorze energetycznym. Oprócz części morskiej, czyli specjalnego statku do regazyfikacji LNG, będzie obejmować część lądową, czyli gazociąg łączący tę jednostkę z krajowym systemem przesyłowym w Gustorzynie k. Włocławka. Zgodnie z pierwotnymi planami jednostka miała zacząć działać w 2027 lub 2028 r. Prezes Gaz-Systemu, Sławomir Hinc, potwierdził w rozmowie z DGP, że 2028 r. jako data uruchomienia jednostki dalej obowiązuje. Zwiększona została skala inwestycji. Według wcześniejszych planów terminal miał mieć przepustowość 4,5 mld m sześc. gazu, teraz wzrosła ona do 6,1 mld. Na etapie projektowania dopuszczany był scenariusz budowy drugiej, bliźniaczej jednostki. Jednak władze Gaz-Systemu przekazują, że na rynku nie było chętnych do skorzystania z takiej oferty. W ciągu najbliższych miesięcy rozstrzygnięte mają zostać procedury przetargowe na dostawę rurociągów i wszelkich innych elementów potrzebnych do budowy projektu. Sam statek regazyfikujący przypłynie do nas ze stoczni Hyundaia w Korei Południowej.

Niewypał

– Zrobimy wszystko, żeby zwiększyć możliwości produkcyjne polskiego przemysłu obronnego – mówił w marcu wicepremier minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz. Wydawało się, że droga jest otwarta, ponieważ jeszcze przed wyborami spółki Polskiej Grupy Zbrojeniowej złożyły do Ministerstwa Aktywów Państwowych wnioski o dofinansowanie na ponad 10 mld zł.

Co faktycznie do tej pory udało się zrobić? Żadne dodatkowe pieniądze nie zostały przeznaczone na inwestycje w zbrojeniówkę. Szczególnie głośnym przykładem są armatohaubice Krab. We wrześniu ówczesny premier Mateusz Morawiecki mówił, że „rząd przekazuje 850 mln zł dla przedsiębiorstwa Bumar-Łabędy w Gliwicach na produkcję Krabów”, założenie było takie, że na Śląsku powstanie kolejna linia produkcyjna. Jednak ani za rządów Morawieckiego, ani Tuska te środki nie trafiły do firmy. Powołany w marcu prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej Krzysztof Trofiniak stwierdził na łamach DGP że, „kolejna linia musi mieć uzasadnienie w zamówieniach. Obecnie nie ma takiej perspektywy”.

Nie ma także co oczekiwać, że szybko zaczniemy montować czołgi K2. Najpierw musi zostać podpisana kolejna umowa wykonawcza na zakup tych produkowanych w Korei Południowej (180 zamówiliśmy w 2022 r.). – Jeśli zostanie zawarta, będzie to otwarcie drzwi do porozumienia na transfer technologii z Korei – wyjaśniał Trofiniak.

Jednak tematem numer jeden, jeśli chodzi o zbrojeniówkę, od wybuchu wojny na Ukrainie jest amunicja artyleryjska 155 mm. Dlatego w marcu ub.r. ówczesny rząd przyjął uchwałę o Narodowej Rezerwie Amunicyjnej (NRA). – Celem programu jest rozbudowa i dywersyfikacja narodowej bazy produkcyjnej amunicji wielokalibrowej oraz uzupełnienie jej rezerw – informowali nas urzędnicy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. I faktycznie, w grudniu resort obrony podpisał z PGZ umowę na prawie 300 tys. pocisków amunicji 155 mm. Jej wartość to prawie 11 mld zł. Ale to kontrakt na dostawę, a nie pieniądze na tworzenie zdolności do produkcji.

Atom w niepewności

Atmosfera politycznej niepewności nie omija planów związanych z energetyką jądrową. Mimo niepokojących sygnałów na początku kadencji niezagrożona wydaje się kontynuacja projektu elektrowni na Pomorzu. Ucięto dywagacje władz regionalnych w sprawie możliwej zmiany lokalizacji, która oznaczałaby w najlepszym wypadku wieloletnie opóźnienie. Podtrzymano także podjęte pod koniec ubiegłej kadencji rozstrzygnięcia w sprawie finansowania. Harmonogram projektu został zaktualizowany i obecnie zakłada wylanie pierwszego betonu jądrowego w 2028 r. (do tego czasu do końca doprowadzone zostać mają wszystkie procedury administracyjne oraz inwestycje towarzyszące, za które odpowiada rząd), co ma umożliwić zakończenie budowy pierwszego bloku w 2035 r., czyli dwa lata później, niż wynika to z programu z 2020 r. Opóźnienie to stanowi jednak konsekwencję przesunięć, które nastąpiły przed przejęciem kontroli nad inwestycją przez nową ekipę. Na przykład decyzja o wyborze amerykańskiej technologii Westinghouse’a, która w pierwotnym harmonogramie była planowana na 2021 r., została podjęta pod koniec 2022 r. Rok później niż zakładano, projekt uzyskał też decyzję środowiskową. A prace przygotowawcze w terenie mają już opóźnienie dwuletnie – obecnie zakłada się, że ich zasadnicza część ruszy pod koniec bieżącego roku.

Większe znaki zapytania dotyczą innych projektów jądrowych. Według deklaracji rządu Morawieckiego na jesieni ub.r. mieliśmy poznać możliwe lokalizacje drugiej elektrowni jądrowej, której ukończenie było planowane na przełomie lat 30. i 40. Budowa nie jest jednak przesądzona.

Przyszłość jest mglista także dla małego atomu. W sprawie planów Orlen Synthos Green Energy ma ponownie wypowiedzieć się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która w zeszłym roku negatywnie zaopiniowała projekt (mimo to spółka otrzymała wtedy decyzję zasadniczą od ówczesnej minister klimatu Anny Łukaszewskiej-Trzeciakowskiej).

Centralny Port Konfliktu

Kilka dni po wyborach poseł Maciej Lasek mówił, że nowe lotnisko CPK nie będzie realizowane, a rosnący ruch może obsłużyć duoport Okęcie-Modin. Obecnie przedstawiana wersja zakłada, że port w Baranowie będzie budowany. Przez ostatnie pół roku przygotowania do inwestycji wyraźnie jednak spowolniły. To widać choćby w przypadku przeciągania się procedowania decyzji lokalizacyjnej. Wniosek w tej sprawie spółka CPK złożyła na początku listopada 2023 r. Zimą wojewoda mazowiecki Mariusz Frankowski uznał, że wymaga on poprawek i dał na to dwa miesiące. Spółka w kwietniu poprosiła o wydłużenie tego terminu o kolejny miesiąc. I to mimo że braki w dokumentacji były dość błahe. Chodziło o dostarczenie mapy w odpowiedniej skali. W czerwcu, po uzupełnieniu dokumentów wojewoda wszczął wreszcie postępowanie. Niemal zatrzymał się też proces wykupu gruntów. Spółka ma w posiadaniu ok. 40 proc. gruntu niezbędnego do realizacji pierwszego etapu lotniska.

Wciąż brakuje postawienia kropki nad i ze strony premiera Donalda Tuska. Przed wyborami do europarlamentu przyznał tylko, że szczegółowe plany dotyczące inwestycji ujawni „jeszcze w czerwcu”.

Nieco spowolniły także przygotowania do realizacji części kolejowej CPK, której nowa koalicja rządowa nigdy nie negowała. Widać to przy przygotowaniach do pierwszego kawałka igreka, czyli szybkiej linii z Warszawy przez Łódź do Wrocławia i Poznania. Chodzi o realizację tunelu dalekobieżnego pod Łodzią. Jak się dowiedzieliśmy, urzędnicy w ostatnich miesiącach weryfikowali kosztorys przygotowany przez poprzedników. Postępowanie na drążenie tunelu ma być ogłoszone wkrótce.

Porty rosną

Wbrew obawom niektórych komentatorów nowy rząd kontynuuje przygotowania do innej ważnej inwestycji – budowy terminala kontenerowego w Świnoujściu. Po Gdańsku i Gdyni ma to być kolejne miejsce w Polsce, gdzie będą mogły przypływać największe kontenerowce. W kwietniu wojewoda zachodniopomorski wydał decyzję lokalizacyjną dla inwestycji. W maju podpisano zaś wartą 10 mln zł umowę na studium wykonalności toru podejściowego. Będzie to gigantyczna inwestycja warta ok. 7,3 mld zł.

Wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka zakłada, że terminal kontenerowy może być ukończony na przełomie lat 2028 i 2029. ©℗

OPINIA

Pauza w kampanii. I co dalej?

ikona lupy />
Marek Mikołajczyk dziennikarz DGP / Materiały prasowe

Cztery dni temu zakończyliśmy wyborczy trójbój, któremu od wielu miesięcy towarzyszyła nieustająca kampania wyborcza. Politycy koalicji rządzącej na ostatniej prostej prześcigali się w mobilizacji twardego elektoratu. Z ust Rafała Trzaskowskiego można było usłyszeć o wyborach, które mają „fundamentalne znaczenie” w ostatecznym pokonaniu Prawa i Sprawiedliwości, z kolei Donald Tusk publikował w mediach społecznościowych zdjęcia sondaży, w których KO znajduje się na pierwszym miejscu. „Wszystko w waszych rękach! To tylko sondaż” – podkreślał szef rządu.

Mobilizacja dała efekt. W niedzielę wieczorem słupki wskazały zwycięstwo Koalicji Obywatelskiej i pozwoliły na triumf, na który władze tego ugrupowania musiały czekać 10 lat. – Z tych wielkich ambitnych państw, z liderów UE, Polska pokazała, że tu triumfuje demokracja, tu triumfuje uczciwość, tu triumfuje Europa – podkreślał Donald Tusk podczas wieczoru wyborczego. Każdy z nas – niezależnie od preferencji wyborczych – po takich słowach powinien krzyknąć: „nareszcie”. Wyborcy KO, bo demokracja w Polsce została ostatecznie obroniona, zwolennicy innych partii – bo skoro demokracja jest już obroniona, to istnieje cień szansy, że można przejść w debacie publicznej do innych tematów. A tych z wiadomych względów nie brakuje.

Oprócz kwestii związanych z bezpieczeństwem – napiętą sytuacją na granicy polsko-białoruskiej i przyszłością wojny w Ukrainie – wciąż nie poznaliśmy odpowiedzi na najważniejsze pytania dotyczące kluczowych inwestycji realizowanych w Polsce. Nie znamy planów rządu wobec Centralnego Portu Komunikacyjnego, w kwestii atomu słyszymy o coraz późniejszych datach powstania elektrowni, a jeśli chodzi o izerę, brakuje jasnych komunikatów co do sposobu realizacji i finansowania przedsięwzięcia.

Jak pokazuje najnowszy sondaż United Surveys dla DGP i RMF FM, Polacy w kwestii oceny rządu podzielili się na trzy grupy. Nieco ponad jedna trzecia respondentów ocenia go pozytywnie (w tym 9,3 proc. zdecydowanie pozytywnie, a 25,2 proc. raczej pozytywnie), 32,2 proc. patrzy na niego neutralnie, a 32,5 proc. ankietowanych ma o nim negatywne zdanie (w tym 21,4 proc. zdecydowanie negatywne, a 11,1 proc. raczej negatywne). 0,9 proc. osób nie ma w tej kwestii zdania. Z wyników badania wychodzi jasno: rząd Koalicji 15 października dysponuje jeszcze sporym kredytem zaufania udzielonym przez społeczeństwo. Otwarte pozostaje natomiast pytanie, jak długo tak będzie.

„Sam anty-PiS nie wystarczy. Polacy zasługują na rozliczenie afer i inwestycje w lepszą jakość życia. Bo przyszłość nie jest mniej ważna od przeszłości” – zauważył parę dni temu marszałek Sejmu Szymon Hołownia. I w gruncie rzeczy ma rację – polityka opierająca się na gwarantowaniu ciepłej wody w kranie znudziła się Polakom dekadę temu i doprowadziła do sromotnej porażki wyborczej Platformy Obywatelskiej jesienią 2015 r. Czy tym razem będzie podobnie? Nie mam pojęcia. Wiem natomiast, że po sześciu miesiącach uciekania od jasnych odpowiedzi przyszedł czas, aby powiedzieć rządowi „sprawdzam”. Droga władzo, pokaż nam, jaki masz plan na kolejne 3,5 roku – co zamierzasz doprowadzić do końca, co odkładasz w czasie, a z czego definitywnie rezygnujesz. Każdy z wyborców zasługuje na taką odpowiedź. ©℗

ikona lupy />
Jak ocenia pan/pani rząd Donalda Tuska po sześciu miesiącach od zaprzysiężenia? / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe