Deflacja, z którą polski rynek walczy od lipca 2014 r., coraz bardziej daje się we znaki handlowcom. Pogarsza się ich kondycja i rosną zobowiązania. Fatalnie jest w branży spożywczej i meblarskiej, nieźle w odzieżowej
W branży spożywczej w złej i bardzo złej kondycji finansowej jest obecnie 32 proc.
przedsiębiorstw. To wynik o prawie 10 pkt proc. gorszy od tego z końca 2014 r.
Z drugiej strony
firm mogących pochwalić się bardzo dobrą kondycją finansową ubywa najszybciej. Obecnie ich odsetek wynosi 29 proc. Dla porównania: na koniec ubiegłego roku było ich 53,8 proc. – wynika z danych przygotowanych na zlecenie DGP przez Bisnode Polska.
Przyczyn tego należy upatrywać we wciąż nasilającej się konkurencji na rynku, przyczyniającej się do coraz bardziej agresywnej walki cenowej o klienta, przy jednoczesnym utrzymaniu jakości
towarów na wysokim poziomie.
– W efekcie różnice w cenach między hipermarketami a małymi sklepami spadły poniżej 10 proc. Dla porównania w ubiegłym roku wynosiły kilkanaście procent, a kilka lat temu nawet ponad 30 proc. – tłumaczy Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
To zrównanie nastąpiło oczywiście kosztem marży, którą obniżają dziś wszystkie
sklepy, by przyciągnąć do siebie klienta.
– Obecnie średnia oscyluje na poziomie 10 proc. Przed deflacją sięgała 15 proc., a w 2013 r. osiągała poziom 20 proc. – dodaje Andrzej Faliński.
To wszystko przekłada się na wyniki finansowe
firm, których przychody nie rosną już tak szybko jak przed laty, nie mówiąc o zyskach.
Przykładem może być największa w kraju sieć spożywcza – Biedronka, która w poprzednich latach chwaliła się 20-proc. przyrostami przychodów. W trzech kwartałach tego roku wzrosły one o 10,4 proc. do 6,84 mld euro. W dużej mierze zostało to jednak osiągnięte dzięki nowym, czyli otwartym w tym roku, placówkom. W istniejących sklepach wzrost sprzedaży sięgnął bowiem tylko 2,9 proc.
– Kłopoty sieci wynikają też z tego, że podobnie jak w wielu innych sektorach gospodarki widoczny jest u nich problem ze znalezieniem odpowiednich pracowników oraz zmagają się ze wzrostem presji płacowej. W przypadku małych firm pojawia się również aspekt właściciela, który jest jednocześnie doradcą, sprzedawcą, specjalistą od finansów i marketingu, a zdarza się, że i informatykiem lub księgowym – tłumaczy Radosław Koński, dyrektor departamentu windykacji Kaczmarski Inkasso.
Z powodu słabszej kondycji sieci coraz bardziej cierpią ich dostawcy. Coraz trudniej jest im wyegzekwować na czas należności za towary i usługi sprzedane do sklepów.
– Obecnie z płatnością wobec swoich kontrahentów zalega 16,4 tys. podmiotów, czyli o ponad 400 proc. więcej niż przed rokiem. Kwota ich długu wynosi natomiast 333,9 mln zł, czyli ponad 200 proc. więcej niż w 2014 r. – wylicza Tomasz Starzyk, analityk Bisnode Polska.
Taka sytuacja nie dziwi Kamila Szlagi, analityka Domu Maklerskiego Trigon.
– Mniej pieniędzy w portfelu sieci powoduje, że coraz trudniej jest im regulować swoje zobowiązania finansowe. W ten sposób pozyskują też kapitał obrotowy na działalność. Dotyczy to zwłaszcza mniejszych podmiotów, którym trudniej jest utrzymać przychody i zyski na wysokim poziomie – tłumaczy Kamil Szlaga.
Gorsza sytuacja małych sklepów to też efekt tego, że utrzymują się one wyłącznie ze sprzedaży towarów. Duże sieci, takie jak Tesco, Carrefour, Biedronka czy Auchan, straty powstałe na polskim rynku mogą odrobić dzięki eksportowi towarów zakupionych w naszym kraju do swoich zagranicznych marketów.
– Tam z reguły oferują je dużo drożej niż w Polsce. Do tego sprzyja im słaby złoty – komentuje Andrzej Faliński.
Warto dodać, że z długami i słabą kondycją finansową walczy nie tylko handel spożywczy. Najgorzej pod tym względem wypadają sklepy specjalizujące się w sprzedaży mebli oraz sprzętu RTV/AGD. W słabej i złej kondycji jest tu 43 proc. podmiotów. W sektorze budowlanym takich firm jest 36 proc. Najlepiej radzą sobie sklepy odzieżowo-obuwnicze. Tych w złej i bardzo złej kondycji jest tylko 25 proc.
– W sumie cały sektor handlu detalicznego ma długi na poziomie 636 mln zł. W porównaniu z rokiem ubiegłym zadłużenie to wzrosło o prawie 200 mln zł – wylicza Andrzej Kulik, pełnomocnik zarządu ds. analiz rynkowych i komunikacji w Krajowym Rejestrze Długów. I dodaje, że wzrost jest też widoczny w liczbie dłużników. Jest ich już ponad 30 tys. wobec 28 tys. w 2014 r. Jednocześnie zwiększyło się średnie zadłużenie przypadające na jeden podmiot. Wynosi już ponad 21 tys. zł, czyli o prawie 5 tys. więcej niż w 2014 r.
9,2 mln zł to zobowiązania najbardziej zadłużonej firmy handlowej w tym roku (wg KRD)
6,3 mln zł na tyle była zadłużona firma rekordzistka trzy lata temu
636 mln zł tyle wg KRD wynosi zadłużenie całej branży handlowej