O ile w USA czy Europie można mówić o kryzysie czy poważnych perturbacjach, to w Polsce mamy najwyżej zawirowania na rynku finansowym, wynika z piątkowej wypowiedzi wiceminister finansów Katarzyny Zajdel-Kurowskiej. W jej ocenie, nasz system bankowy oraz lokaty Polaków są w pełni bezpieczne, a obecne zawirowania mają charakter psychologiczny, a nie fundamentalny.

"Obecną sytuację na rynkach możemy podzielić regionalnie. W USA można mówić już o kryzysie, jeżeli chodzi o Europę, to są perturbacje na rynkach finansowych, a w Polsce najwyżej zawirowania. Osłabienie złotego to efekt psychologiczny - od wczoraj nic nie zmieniło się, co mogło by istotnie wpłyną na wartość naszej waluty" - powiedziała Zajdel-Kurowska dziennikarzom w kuluarach konferencji PKPP Lewiatan.

Zajdel-Kurowska: Polska gospodarka rozwija się prężnie

"O ile można mówić, że tempo wzrostu słabnie, to w Polsce z pewnością nie czeka na recesja". Dodała, że może tempo wzrostu będzie w przyszłym roku słabsze, ale nawet poziom 4,0% będzie dwukrotnie wyższym niż w krajach rozwiniętych, gdy przeżywają rozkwit.

"Tak więc są dobre perspektywy dla rozwoju gospodarki i rozwoju biznesu, więc nie martwiła bym się tym co dzieje się teraz. Wahania kursu w warunkach kursu płynnego są zupełnie normalne" - podsumowała Zajdel-Kurowska.

Wiceminister odniosła się także do obaw związanych z ewentualnymi kłopotami polskich instytucji finansowych i ich wpływowi na przyszłość polskiej gospodarki, szczególnie na tempo wzrostu.

"U nas 100% wolumenu kredytów w sektorze bankowym, czyli wszystkie kredyty gospodarstw domowych i przedsiębiorstw, są finansowane depozytami i nie ma żadnego lewarowania, nie ma takiego finansowanie zewnętrznego, jak w przypadku innych krajów. Co więcej, udział całego kredytu do PKB w Polsce to zaledwie 55,0%, podczas gdy w krajach UE jest ponad 100%, a w USA nawet 200%. Można więc powiedzieć, że gospodarka polska jest w dużo mniejszym stopniu uzależniona od kredytów" - powiedziała.

W jej opinii także wielkość kredytów na jednego mieszkańca jest także znacznie mniejsza niż w USA czy w innych krajach wysokorozwiniętych, gdzie gospodarka żyje przede wszystkim z kredytu. Tymczasem w Polsce wciąż inwestycje w małych i średnich przedsiębiorstwach są finansowane ze środków własnych, a kredyt ma zaledwie 30,0% udziału.

Jednak kryzys finansowy musi - słabiej lub mocniej - przełożyć się na gospodarkę lub przynajmniej na swobodę działalności przedsiębiorstw

"Z pewnością sytuacja, która ma miejsce obecnie, przełoży się na restrykcyjność ze strony banków, bo one muszą dbać o dobro klientów, którzy zdeponowali u nich swoje pieniądze. Jest więc w interesie nas wszystkich, by normy przyznawania kredytów zaostrzać, ale nie obawiała bym się, że to wpłynie na gospodarkę" - uważa Zajdel-Kurowska.

Wiceminister finansów przypomniała jednak, że ponieważ w budżecie na 2009 rok znaczne środki przeznaczono na inwestycje infrastrukturalne, nie należy obawiać się istotnego spowolnienia dynamiki inwestycji. Powtórzyła, że obecnie nie ma ryzyka i powodów do weryfikacji wskaźników makroekonomicznych do przyszłorocznego budżetu.