TVP1 i TVN zwiększyły w pierwszym kwartale realne przychody reklamowe trzy razy więcej niż Polsat. Telewizje wciąż drenują rynek reklamy nawet 75-proc. rabatami.

TVN zarobił realnie na reklamach w I kw. 2007 r. 194 mln zł – wynika z danych domu mediowego Starlink, które publikujemy jako pierwsi. Starlink szacuje realne wydatki firm na reklamę po odliczeniu rabatów, które niewiele różnią się więc od wpływów telewizji. Najbliższy raport giedowy TVN opublikuje 15 maja. Według prognoz sześciu domów maklerskich, przychody całej Grupy TVN wzrosną o 38,5 proc. do 326,8 mln zł. Liderem pod względem wzrostu przychodów z reklam jest jednak TVP1 (wzrost o 18,8 proc. do 149 mln zł). Stacja wyprzedziła pod TVN, którego wpływy reklamowe urosły o 16,1 proc. W obu stacjach był co najmniej trzy razy szybszy niż w Polsacie, w którym wyniósł 5,6 proc. do 161 mln zł. Najwolniej zdobywała reklamodawców publiczna Dwójka – zarobiła w pierwszym kwartale 94 mln zł, co oznacza wynik zaledwie 2,4 proc. lepszy niż rok temu. O ponad 90 proc. wzrosły w pierwszym kwartale przychody reklamowe kanału TVN24. Stacja zarobiła około 15 mln zł. Tymczasem TVP3, kanał, który ma być jednym z filarów TVP i rywalizować z TVN24, zwiększył przychody reklamowe o 24,3 proc. do 8,5 mln zł. Dane Starlinka pokazują, że największe telewizje wciąż drenują rynek reklamy kilkudziesięcioprocentowymi rabatami. Widać to, gdy wpływy netto porówna się z danymi brutto, a więc przychodami liczonymi na podstawie cenników stacji, które podaje instytut AGB Nielsen Media Research. Z ostatnich danych wynika, że do połowy kwietnia przychody brutto największych stacji wyniosły między 509 mln zł (Polsat) a 666,9 mln zł (TVP). Porównanie z realnymi przychodami podawanymi przez Starlink pokazuje, że telewizje stosują nawet 75-proc. rabaty. Udział telewizji w rynku reklamy, który w ubiegłym roku wart był około 6 mld zł, przekracza 50 proc., podczas gdy na przykład w USA wynosi około 30 proc. Wojna rabatowa niekorzystnie odbija się na innych mediach – przede wszystkim na dziennikach i magazynach kolorowych, w których rynek reklamy wzrósł w ubiegłym roku odpowiednio tylko o 4 proc. i 6 proc., podczas gdy w telewizjach – o ponad 10 proc. Specjaliści uważają, że odstąpienie trzech największych telewizji od wojny cenowej i podniesienie cen spowodowałoby przejście części reklamodawców (których nie będzie już stać na droższe reklamy w telewizjach) właśnie do prasy i radia, zwiększając przychody wydawców i nadawców. Z kolei dla samych stacji wcale nie musiałoby to oznaczać zmniejszenia przychodów – najwięksi reklamodawcy już narzekają, że bloki reklamowe są zapchane, bo reklam jest dużo, więc widzowie coraz rzadziej je oglądają. Zdaniem ekspertów, największe firmy będą godzić się na coraz wyższe ceny, właśnie dlatego, aby zmniejszył się tłok w blokach reklamowych.