Podwyżki stóp procentowych wprowadzone w odpowiedzi na poziom inflacji okazały się szokiem dla wielu. Na pytanie „Jak żyć, inwestować i zarabiać w świecie, w którym pieniądze znowu kosztują?” odpowiadali uczestnicy debaty zorganizowanej przez Dziennik Gazetę Prawną w Davos.

Profesor Nouriel Roubini, znany jako „Doktor Zagłada” podczas wystąpienia w studiu DGP w Davos ocenił, że długotrwała inflacja na poziomie 5–6 proc. oznacza problem dla europejskich gospodarek w związku z wysokimi kosztami długu, a takiego trendu się spodziewa. Uczestnicy debaty zorganizowanej przez Dziennik Gazetę Prawną byli zgodni, że pieniądz musi kosztować, jednak ich ocena tego, jak będzie wyglądała przyszłość, okazała się daleka od wizji zagłady.

„Inflacyjne tsunami”

– Nie jestem pewny, czy świat się zmienił i czy do końca życia będziemy mieli do czynienia z wysokim kosztem pieniądza – powiedział prof. Marcin Piątkowski z Akademii Leona Koźmińskiego. Wskazał też, że bliżej mu do poglądu tych ekonomistów, którzy są zdania, że nie powinniśmy przywiązywać zbyt dużej uwagi do obecnych trendów inflacyjnych. Są one bowiem rezultatem „inflacyjnego tsunami”, które uderzyło na skutek nałożenia się na siebie wielu kryzysów.

– Pytanie, czy w związku z tym świat się zmienił? Wydaje mi się, że w długim okresie niekoniecznie, bo takie trendy, jak wysokie globalne oszczędności i brak perspektyw na inwestycje, szczególnie w sektorze prywatnym, sprawią, że po tym, jak przejdziemy przez tę falę tsunami (…), może powrócimy do świata, w którym byliśmy przed pandemią, kiedy realne stopy procentowe będą niższe i będziemy mogli pozwolić sobie na wysokie inwestycje – dodał.

Zdaniem prof. Piątkowskiego kluczowe jest, aby odrobić lekcję sprzed inflacyjnego tsunami.

– Państwa za mało inwestowały. Mieliśmy bardzo duży globalny nawias oszczędności, bo starzeją się społeczeństwa, bo Chińczycy przez cały czas dużo oszczędzają, bo inne części świata stają się bogatsze i więcej oszczędzają, sektor prywatny i stopy inwestycji nie rosły albo spadały. I co? Rządy bardzo mało inwestowały. Chciałbym, żebyśmy nie popełnili tego błędu, że wrócimy do świata, w którym znowu nie inwestujemy w naszą przyszłość – wyraził nadzieję.

Groźne niepokoje społeczne

Adam Niewiński, współtwórca OTB Ventures, zwrócił uwagę, że Polska co prawda mało inwestuje jako kraj, ale przeznacza duże środki na wydatki socjalne.

– Wolałbym, żeby to bardziej zbilansować, tak jak w Chinach. Żeby jednak te inwestycje infrastrukturalne, z których potem całe społeczeństwo rzeczywiście korzysta, były znacznie większe – wskazał.

Z takim punktem widzenia nie zgodził się Jarosław Fuchs, wiceprezes Banku Pekao S.A.

– Nie uważam, żeby państwo rozdawało pieniądze. Trzeba pamiętać o tym, że te pieniądze wracają do gospodarki, i są inwestowane w taki, czy w inny sposób. Rolą państwa jest wspierać tych, którzy sobie nie radzą – zauważył.

Komentował również kwestię inflacji.

– Umiarkowana inflacja na poziomie 3–5 proc. i zbliżony koszt pieniądza to nie jest coś złego. Czas, kiedy pieniądz kosztował zero albo zero minus, to był czas, który tak naprawdę nie pozwalał na racjonalne funkcjonowanie, bo wydawało się pieniądze praktycznie za darmo – mówił wiceprezes Banku Pekao.

W podobnym duchu wypowiedział się Adam Niewiński, wskazując, że choć obecny poziom inflacji w Polsce jest zdecydowanie zbyt wysoki, to inflacja sama w sobie nie jest zła, jeśli jest niska.

– Jeśli mamy inflację w granicach 5 proc., to według mnie jest to zjawisko pożądane i stymulujące gospodarkę – ocenił Adam Niewiński.

Zauważył też, że większość państw ma w tej chwili takie długi, że nikt poważnie nie myśli o tym, że zostaną one spłacone.

– Inflacja jest alternatywą dla dużych niepokojów społecznych w sytuacji, w której z tego zadłużenia byśmy nie wychodzili. Alternatywą jest upadek systemu emerytalnego, a tego też byśmy bardzo nie chcieli – tłumaczył.

Edukacja z myślą o oszczędzaniu

Z kosztem pieniądza jest powiązane również podejście do oszczędzania.

– Jako społeczeństwo w ogóle nie oszczędzamy długoterminowo. Gros naszych rodaków oszczędza w horyzoncie maksymalnie 3–6 miesięcy. Oczywiście klienci kupują obligacje, ale wyłącznie ze względu na ich atrakcyjność pod względem oprocentowania, a nie ze względu na to, że są mentalnie gotowi na to, żeby długoterminowo oszczędzać – komentował Jarosław Fuchs.

Jak dodał, dla klientów kluczowe jest to, żeby na bieżąco mieć dostęp do kapitału.

– Czyli rachunek oszczędnościowy to dla klientów najlepsze rozwiązanie. Lokaty powyżej jednego roku nie funkcjonują. I to jest kwestia edukacji społeczeństwa i uświadomienia, że dzisiaj trzeba myśleć o tym, co będzie za 10, 15, 20 lat, a nie patrzeć wyłącznie krótkoterminowo – podkreślił wiceprezes Banku Pekao.

Realne wyceny

Perspektywę przedstawiciela branży technologicznej przedstawił podczas debaty Wiktor Schmidt, prezes zarządu Netguru.

– Żyliśmy w magicznym świecie, w którym pieniądze nic nie kosztowały i można było robić wszystko, co chcemy. Relacje spółek technologicznych w szczególności sugerowały, że wszyscy będą rosnąć 10, 20 czy 50 i 100 proc. rok do roku przez kolejne 10 lat. Wydaje mi się, że rynek to zweryfikował – ocenił.

Jak dodał, spadki giełdowe spółek technologicznych urealniły sytuację.

– Uważam, że dzisiaj większość spółek technologicznych na rynkach prywatnych i publicznych ma całkiem realistyczne wyceny – mówił prezes Netguru.

DZR
Materiały prasowe