Dynamiczny rozwój odnawialnych źródeł to szansa na uniezależnienie się od tradycyjnych węglowodorów. Jednak OZE są kapryśne, zależne od pogody – od wiatru i słońca. Ich udział w miksie będzie w najbliższych latach intensywnie rósł, a to oznacza, że konieczna będzie budowa kolejnego źródła, stabilnego i przewidywalnego. Przyszłość węgla jest ograniczona, gaz odegra rolę jako paliwo przejściowe. Docelowo rozwiązaniem może być atom. W budowę SMR-ów, czyli małych reaktorów jądrowych, zaangażował się między innymi Orlen.

Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) szacuje, że aby udało się osiągnąć cele klimatyczne, produkcja energii w blokach jądrowych do 2050 r. musiałaby wzrosnąć od 2 do 6 razy, a z odnawialnych źródeł energii od 9 do 14 razy. Podobne wyliczenia przedstawia Międzynarodowa Agencja Energetyczna. Na koniec 2019 r. w 31 krajach na całym świecie działało ponad 400 reaktorów. Wytwarzały one 10 proc. światowej produkcji energii.

Atom ma stabilizować źródła wiatrowe i słoneczne. Emisyjność CO2 z atomu jest niemal zerowa, podobnie jak w przypadku produkcji energii z OZE. W obliczu transformacji i planów odchodzenia od węgla, a docelowo i gazu, nastąpił ponowny zwrot ku energetyce jądrowej, która przeżywa swój renesans. Także polski rząd planuje budowę pierwszej elektrowni w technologii AP1000 amerykańskiej firmy Westinghouse. Ma ona powstać na Pomorzu, w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino. Jej planowana moc wyniesie do 3750 MWe.

Uzupełnieniem tzw. dużego atomu ma być rozproszona energetyka jądrowa. Do grupy małych reaktorów zalicza się te o mocy do 300 MWe. Jednostka takiej skali jest w stanie zasilić w energię 150-tysięczne miasto. Szacuje się, że proces budowy małego atomu będzie krótszy nawet o jedną trzecią. Części będą produkowane w fabrykach i wysyłane do miejsc realizacji inwestycji. Standaryzacja komponentów usprawni istotnie cały proces. Takie elektrownie będą mogły być rozwijane w zależności od potrzeb poprzez dostawianie kolejnych modułów.

Budowa może ruszyć w 2025 r.

Inwestycją w SMR-y są zainteresowane firmy przemysłowe. Chcą je budować na potrzeby własne, komunalne i komercyjne. Orlen podjął w tym zakresie współpracę ze spółką Synthos. Na początku lipca spółka Orlen Synthos Green Energy złożyła wniosek o ocenę technologii SMR do Państwowej Agencji Atomistyki. Firmy zdecydowały się na reaktor BWRX-300 GE Hitachi Nuclear Energy. Ten sam reaktor GE Hitachi wybrała również jedna z największych firm energetycznych w Kanadzie – Ontario Power Generation. Rozpoczęcie działania pierwszego reaktora planowane jest tam na 2028 r.

ikona lupy />
fot. materiały prasowe

Prezes Orlenu Daniel Obajtek zapowiada, że proces budowy w Polsce może się rozpocząć za trzy lata. Założeniem jest, by pierwsza jednostka została oddana do użytku do 2030 r. Analizowanych jest kilkanaście lokalizacji, powinny one zostać ogłoszone w przyszłym roku. Rozpatrywane są między innymi miejsca, gdzie działają elektrownie konwencjonalne, które w przyszłości będą wyłączane. Spółki chcą wykorzystać istniejącą infrastrukturę i pracowników tych zakładów. Orlen podkreślał, że jest przygotowany do prowadzenia tego typu inwestycji, bo posiada szeroki dostęp do potencjalnych lokalizacji, ma też doświadczenie w realizacji dużych projektów.

Mały atom, duże korzyści

SMR-y mają być w założeniu tańsze ze względu na mniejszą skalę, standaryzację budowy i fabryczną produkcję gotowych elementów. Orlen szacuje, że każdy megawat w tym przypadku będzie tańszy o ok. 30 proc. Choć trzeba oczywiście pamiętać, że te projekty są we wstępnej fazie rozwoju, co oznacza, że przy pierwszych realizacjach możliwe są błędy i opóźnienia zwiększające nieco wydatki. Istotne jest też, że koszty działania bloków jądrowych w długim okresie są stosunkowo niskie w związku z niskimi kosztami paliwowymi i bardzo długą żywotnością tego typu elektrowni.

ikona lupy />
fot. materiały prasowe

Kolejną zaletą jest wielkość obiektów. Zajmują one dużo mniej miejsca, dzięki czemu łatwiej jest o lokalizację dla tego typu elektrowni. Mogą one powstawać w pobliżu instalacji przemysłowych, które będą odbiorcami wytwarzanej energii. Prowadzi to do oszczędności związanych z rozbudową sieci energetycznych i niższych kosztów przesyłu.

SMR-y mogą też zaspokajać potrzeby ciepła sieciowego. To bardzo ważny czynnik, biorąc pod uwagę to, że polskie ciepłownictwo czeka prawdziwa rewolucja. Obecnie w ok. 80 proc. oparte jest ono na węglu. To będzie się musiało zmieniać w miarę postępującej transformacji. Wyzwanie jest ogromne, bo krajowe sieci ciepłownicze mają aż 21,7 tys. km długości.

To się wszystkim opłaci

Inwestycja może przynieść duże korzyści krajowej gospodarce. GE Hitachi ocenia, że około 50 proc. wydatków związanych z budową SMR-ów może pozostać w Polsce za sprawą zaangażowania dostawców i usługodawców z Polski w trakcie trwania procesu inwestycyjnego. Dzięki temu powstaną nowe miejsca pracy w atrakcyjnych sektorach gospodarki. Jak informował Orlen, wytypowanych zostało prawie 300 krajowych firm, które mają szansę stać się częścią łańcucha dostaw przy budowie reaktorów.

Co niezwykle ważne – energetyka jądrowa jest akceptowana przez społeczeństwo. Z ostatniego badania przeprowadzonego na zlecenie resortu klimatu i środowiska w listopadzie tego roku wynika, że aż 88 proc. Polaków popiera budowę elektrowni atomowej w kraju, z czego ponad 60 proc. zdecydowanie opowiada się za realizacją takiej inwestycji.

Stoimy przed wielkim wyzwaniem, jakim jest wyhamowanie wzrostu średniej temperatury globalnej poniżej 2 st. Celsjusza. Świat zobligował się do pojęcia wysiłków, by nie przekroczył on 1,5 st. Rozwój odnawialnych źródeł energii w połączeniu z czystą energią jądrową mogą rozwiązać problem emisyjności sektora energetyki i ciepłownictwa, ale też przemysłu, przekładając się na korzyści środowiskowe i biznesowe.

ms