Działania KUKE na rzecz eksporterów zaczynają się już na własnym podwórku i wychodzą też naprzeciw potrzebom inwestorów zagranicznych zainteresowanych polską. oferowane wsparcie wpisuje się w globalne procesy

Agencje kredytów eksportowych (export credit agency – ECA), czyli publiczne instytucje wspierania zagranicznej ekspansji krajowego biznesu, przez lata zadowalały się zapewnianiem ochrony dla transakcji handlowych i inwestycji na ryzykownych rynkach poprzez proste instrumenty ubezpieczeniowe i gwarancyjne. Po kryzysie z 2008 r. zaczęły poszerzać swoje możliwości o bardziej złożone rozwiązania, bliżej współpracując z komercyjnymi instytucjami finansowymi i aktywnie realizując politykę handlową i przemysłową państw.
ikona lupy />
Janusz Władyczak, prezes zarządu KUKE / Fot. materiały prasowe
Prawdziwy przełom przyniosła pandemia koronawirusa i groźba załamania międzynarodowej wymiany handlowej. W niektórych krajach agencje zostały zaangażowane w dystrybucję rządowej pomocy płynnościowej, w innych podtrzymały możliwość ubezpieczania kredytu kupieckiego eksporterom w sytuacji, gdy komercyjne podmioty finansowe istotnie ograniczyły swoją ekspozycję na ryzyko.
Nowa rola KUKE
W tej drugiej grupie znalazła się polska KUKE, poszerzając m.in. ochronę ubezpieczeniową w ramach instrumentów z gwarancjami Skarbu Państwa na rynki rozwinięte, co było zgodne z wytycznymi UE. Nie ograniczyliśmy się do tego. Jako ECA dostaliśmy zgodę na rozszerzenie mandatu o pomoc na etapie ich rozwoju w kraju, w ramach systemu wsparcia eksportu (SWE). Tworząc instrumentarium, które wciąż jest raczej wyjątkiem niż regułą w społeczności agencji kredytów eksportowych, mieliśmy jednocześnie na celu zwiększenie atrakcyjności Polski jako miejsca inwestycji. Poprzednie lata przyniosły nie tylko wzrost geopolitycznych napięć, ale też nadwyrężenie relacji handlowych. Wpływ pandemii mógł być jeszcze bardziej dewastujący dla gospodarek, powodując np. wzmocnienie tendencji protekcjonistycznych.
To skłaniało nas do zapewnienia sobie możliwości działania na jak najszerszą skalę. Bardzo dużą wagę przywiązywaliśmy do wzmocnienia potencjału inwestycyjnego eksporterów, wiedząc, że spowolnienie gospodarcze będzie głębokie, co ograniczy apetyt banków na ryzyko. Co ważne, polskie firmy ostrożnie podchodzą do korzystania z kredytów, często posiłkując się przy inwestycjach środkami własnymi.
Nasze gwarancje spłaty udzielonego eksporterom przez banki finansowania okazały się doskonałym rozwiązaniem. KUKE podpisała z największymi krajowymi bankami umowy o wspólnym oferowaniu tego instrumentu, niektóre porozumienia obejmowały nawet zagraniczne oddziały międzynarodowych grup kontrolujących polskie podmioty. Gwarancje KUKE dotyczą nawet 14-letniego finansowania i pokrywają 80 proc. ryzyka.
A powiedzieć, że sytuacja na rynkach jest dynamiczna, to nic nie powiedzieć. Wysoka inflacja (przede wszystkim cen producentów), drożejąca energia, rosnące stopy procentowe, wycofanie programów pomocowych dla firm i w konsekwencji perspektywa globalnej recesji sprawiły, że biznes zaczął walczyć o finansową kroplówkę. Od kilku miesięcy największym hitem produktowym jest w KUKE wprowadzona również w ramach SWE gwarancja spłaty kredytów obrotowych dla eksporterów. Kwoty zabezpieczonych linii bankowych idą w setki milionów złotych. Z powodu inflacji i wyższych kosztów działania firm pojawiła się groźba, że przyznane przez banki i ubezpieczycieli limity zostaną w całości wykorzystane. Stąd rośnie rola agencji jako instytucji, które może jeszcze nieco na wyrost można by określić mianem „semi-last resort” w kwestii finansowania.
Inwestuj i…
W niedalekiej przyszłości zacznie zyskiwać na znaczeniu kolejny element naszej oferty – wsparcie dla zagranicznych korporacji, które z ulokowanych w Polsce spółek będą prowadziły międzynarodową ekspansję.
Najnowszy raport Reuters i Maersk, oparty na odpowiedziach z niemal 400 firm (w większości europejskich), pokazuje, że Polska jest wymieniana jako najlepsze miejsce do ulokowania produkcji. Teraz cenione są strategicznie centralne miejsca, które mogą zapewnić odpowiednią siłę roboczą, stosunkowo stabilne środowisko geopolityczne, dobrą infrastrukturę i bliskość rynków. Globalnie Polska jest na miejscu 4. (13 proc. wskazań) za Wietnamem, Indiami i Niemcami, a wśród firm z Europy znalazła się bezapelacyjnie na 1. pozycji (prawie 1/4 wskazań). Przykre doświadczenia specjalistów od łańcuchów dostaw pozwalają mieć nadzieję, że w dużej części ich deklaracje z ankiety przełożą się niebawem na decyzje biznesowe.
Natomiast optymizm oparty na modelach czerpiemy m.in. z analizy RaboResearch, w której poddano testowi rynek najczęściej wymieniany w kontekście potencjalnych strat z powodu zmiany lokalizacji produkcji, a więc Chiny. Chodzi o friend-shoring, czyli przeniesienia przez kraje Zachodu produkcji do państw „zaprzyjaźnionych”. Chiny mogą stracić aż 28 mln kluczowych z punktu widzenia efektywności gospodarki miejsc pracy w sektorach eksportowych, na czym Polska zyskałaby 88 tys. miejsc, głównie w sektorach wysokich technologii. To plasowałoby nas na 5.–6. miejscu w świecie jako beneficjentów procesu w tym segmencie rynku.
Potwierdzeniem atrakcyjności Polski są też dane UNCTAD, pokazujące, że napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych w minionym roku wzrósł do 24,8 mld dolarów z 13,8 mld w 2020 r. To dawało 3. miejsce w Europie i 14. na świecie. Równocześnie, według Grant Thornton, z wypracowanego w polskich spółkach dochodów aż 62 proc. ich zagraniczni właściciele pozostawili w naszym kraju, oceniając, że tutaj stopa zwrotu jest korzystniejsza.
…kupuj w Polsce
Geopolityka i zaburzenia w łańcuchach dostaw przekonują do friend- i near-shoringu, ale trudno sobie wyobrazić duże projekty infrastrukturalne, które będą wykonywane jedynie przez lokalne firmy. Deglobalizacja, jeśli jest faktem, to w takiej wersji nigdy nie nastąpi. Dlatego w KUKE, organizacji o globalnym zasięgu, nie tylko zajmujemy się finansami, ale też kreujemy eksport. Polskie firmy mają doskonałe produkty i technologie i są bardzo konkurencyjne cenowo. Niestety, znajomość i wycena marki „Polska” jest jeszcze wciąż poniżej potencjału. Korzystając z dobrych relacji z międzynarodowymi bankami i innymi ECA, mamy wiedzę o ciekawych projektach na całym świecie, w których mogą brać udział wykonawcy z Polski. To też nowa i jeszcze wciąż unikalna rola agencji już nie tylko kredytów eksportowych. Współpracujemy na tym polu z Polską Agencją Inwestycji i Handlu, kontaktując globalnych inwestorów i generalnych wykonawców z polskimi producentami i usługodawcami. Dzięki naszym działaniom, w sposób bezkosztowy dla firm, polskie produkty można znaleźć na najdalszych rynkach, gdzie jeszcze kilka lat temu nikt o nich nie słyszał. Dobre perspektywy rodzą np. państwa Afryki.
Razem dla Ukrainy
Choć w Unii Berneńskiej, skupiającej ECA oraz prywatnych ubezpieczycieli eksportu i inwestycji zagranicznych, temat odbudowy Ukrainy ze zniszczeń wywołanych rosyjską agresją nie jest jeszcze dominujący, to w gronie agencji z Europy często już o tym rozmawiamy. Uważamy, że z pomocą w odtwarzaniu ukraińskiej infrastruktury oraz budowie nowej nie trzeba czekać na rozejm i pokój. Można już teraz zadbać o udrożnienie transportu z zachodnimi sąsiadami, czyli w efekcie z całą Unią Europejską – Morze Czarne jako eksportową bramę łatwo zablokować.
Oczywiście Ukraina nie udźwignie kosztów rekonstrukcji i przez długi czas nie będzie w stanie obsługiwać zadłużenia, więc dużą część rachunków zapłacą jej partnerzy, ale jest to inwestycja w bezpieczeństwo Europy przez pozyskanie na Wschodzie stabilnego społecznie, politycznie i gospodarczo sojusznika. To jednocześnie szansa dla polskich i europejskich firm na duże projekty, tak potrzebne w okresie spowolnienia na całym kontynencie. Potrzebne jest zaangażowanie finansowe i biznesowe partnerów z całego świata, ale Ukraina leży w Europie i to nasz udział powinien być największy.

W KUKE jesteśmy gotowi ubezpieczać długoterminowe inwestycje w ramach odbudowy Ukrainy, w które będą zaangażowane polskie firmy. Skala wyzwań jest ogromna, bo straty materialne wycenia się już na ok. 130 mld dolarów. Dlatego potrzebna jest kooperacja wykonawców z różnych krajów z uzupełniającymi się kompetencjami i możliwościami przy wykorzystaniu wszelkich dostępnych źródeł finansowania: publicznego, prywatnego, banków odbudowy itp. To będzie długa historia, ale wierzymy, że – tak jak plan Marshalla – zakończona wielkim sukcesem.