Takie zapewnienie padło z ust polityka podczas telefonicznej rozmowy z Markiem Sawickim. Nasz minister, relacjonując rozmowę Informacyjnej Agencji Radiowej, dodał, że teraz czeka na dalsze informacje czeskiej strony. Czeska inspekcja nie uzgadniała z nim swoich działań.

Do dokumentu jako pierwszy dotarł wczoraj korespondent Polskiego Radia w Pradze. Kilkakrotnie podkreślono tam konieczność kontroli wyłącznie polskich wyrobów i surowców. Wymieniono nasze warzywa i owoce, ze szczególnym uwzględnieniem jabłek, mięsa, wyrobów wędliniarskich, mleka, serów, ryb i przetworów rybnych. Instrukcja nie obejmowała żywności z innych państw unijnych.

Sawicki zwrócił uwagę, że instrukcją nie objęto na przykład produktów niemieckich, choć Niemcy są największym eksporterem żywności na rynek czeski. Marek Sawicki wróci do sprawy 14 grudnia w Brukseli, podczas rady unijnych ministrów rolnictwa i rybołówstwa. Jeżeli wyjaśnienia czeskiego ministerstwa rolnictwa będą nieprzekonujące, Polska nie wyklucza podjęcia kroków prawnych wobec Czech. Tym bardziej, że - jak mówił minister - taka instrukcja jest niezgodna z prawem unijnym.

Marek Sawicki mówi, że mimo instrukcji nie ma na razie sygnałów o ograniczeniach w imporcie polskich produktów do Czech