Dyrekcja francuskich linii lotniczych ocenia, że akcja protestacyjna pilotów zamknie się stratami w wysokości od 320 do 350 milionów euro. Każdy dzień strajku to około 20 milionów, a do tego dochodzą koszty związane z wypłaceniem odszkodowań za niewykorzystane bilety oraz spadek notowań akcji Air France na giełdzie. Transport pasażerski zmniejszył się we wrześniu o 16, a towarowy o niemal 18 procent. Najbardziej dotkliwe dla finansów przewoźnika są straty na dalekich i średnich trasach - w ruchu transoceanicznym i europejskim. Jednak cena strajku będzie prawdopodobnie znacznie wyższa, bo wiąże się także z utratą dobrego wizerunku rzetelnego przewoźnika przez francuskie linie.
Trudno jest w tej chwili ocenić jak na powrót pod skrzydła Air France zareagują pasażerowie. W czasie strajku wielu z nich zapowiadało korzystanie z innych firm. Na otarcie łez pozostaje to, że unieruchomione na ziemi samoloty nie używały drogiego paliwa lotniczego, ale to dla Air France kiepskie pocieszenie, bo utrzymać się w strefie zysków, w tym roku, przedsiębiorstwu, które straciło pół miliarda euro, będzie - bardzo trudno.