Nie ma kryzysu bankowego w Bułgarii - zapewnia prezydent tego kraju Rozen Płewneliew. Na skutek informacji niekorzystnych dla jednej z instytucji bankowych, jej klienci zaczęli masowo wycofywać swoje wkłady.

Media donosiły w ostatnich dniach, że Pierwszy Bank Inwestycyjny Bułgarii ma zostać objęty specjalnym nadzorem, a służby specjalne mają tam przeprowadzić rewizję. Władze kraju kilkakrotnie zaprzeczyły już tym doniesieniom przekonując, że to celowa dezinformacja. 29 czerwca prezydent Rozen Płewneliew spotkał się w tej sprawie z premierem, przewodniczącym parlamentu i przedstawicielami partii politycznych. Po spotkaniu zapewnił, że "nie ma powodów do paniki", depozyty obywateli i firm są bezpieczne, a system bankowy jest stabilny.

Po spotkaniu prezydent Bułgarii poinformował też, że 6 sierpnia rozwiąże parlament i powoła rząd techniczny, który pokieruje krajem do uzgodnionych wcześniej przedterminowych wyborów, 5 października. Według oficjalnych doniesień, przyczyną rozłamu w koalicji było podejście do reform. Nieoficjalnie mówi się o różnicach w stosunku do Gazociągu Południowego.