Minister obrony Tomasz Siemoniak, który pomagał w negocjowaniu umowy powiedział, że to ważna dla zakładu z Siemianowic chwila. Pozwoli utrzymać miejsca pracy, a w przyszłości także eksportować Rosomaki bez naruszania praw własności Finów.
Szef MON jest zdania, że umowa stwarza nowe warunki dla polskiego zakładu. Firma wprowadziła 65 poprawek do konstrukcji i marka Rosomak jest dziś rozpoznawana na całym świecie.
Kompromis Finów i Polaków
Jednym z trudniejszych elementów umowy licencyjnej było ustalenie przenoszenia praw autorskich. W końcu udało się osiągnąć we wszystkich kwestiach kompromis - powiedział po podpisaniu porozumienia z polskim partnerem wiceprezes firmy Partia Land Systems, Markku Bollmann.
Potwierdził też chęć ścisłej współpracy z polskim partnerem. Markku Bollmann dodał też, że również dla Patrii umowa z Siemianowicami Śląskimi to szansa rozwoju i utrzymania miejsc pracy w fińskim zakładzie.
Dla Wojskowych Zakładów Mechanicznych natomiast podpisana dziś umowa oznacza dalszy rozwój i kolejne zamówienia. Zdaniem prezesa firmy Adama Janika już dziś można śmiało mówić o skoku technologicznym. Umowa pozwoli również rozpocząć negocjacje z ministerstwem obrony dotyczące dalszych dostaw Rosomaków dla polskiej armii.
Kołowe Transportery Opancerzone Rosomak są produkowane w Siemianowicach Śląskich od dziesięciu lat. W tym czasie wozy zostały zmodernizowane i doposażone. Dzięki doświadczeniom w boju Rosomaki mają obecnie lepsze pancerze i nowocześniejsze uzbrojenie. Udział w misji w Afganistanie spowodował też, że podłogi tych wozów są dodatkowo wzmocnione, co ma chronić żołnierzy przed wybuchem min-pułapek.
Nowa umowa licencyjna zakłada, że do 2023 roku Wojskowe Zakłady Mechaniczne będą produkowały Rosomaki. W tym czasie będą je też mogły eksportować. W tej chwili trwają rozmowy z Angolą i Indiami. Nasza firma ma również prawa do remontów i modernizacji transporterów do 2052 roku.