– Nie mogę zdradzać szczegółów, ale nieprawdziwa jest informacja, że Włochy całkowicie nie są zainteresowane produkowaniem w tej fabryce. Jest oczywiście pytanie, jaki model rozwojowy przyjmie Fiat, ale nie chodzi tylko o Polskę, ale o cały świat – mówi Ilona Antoniszyn-Klik, wiceminister gospodarki.
Trudności w rozmowach z Fiatem wynikają m.in. z tego, że producent koncentruje się na rynku amerykańskim. Dlatego trudniej jest przekonać koncern do tego, by produkował samochody w Europie. Antoniszyn-Klik podkreśla jednak, że wysoka jakość lub pomoc publiczna mogą wpłynąć na decyzję Fiata.
Resort gospodarki jednoznacznie wyklucza jednak dopłaty na poziomie konsumenckim, dzięki którym samochody mogłyby być tańsze. Jak podkreśla wiceminister, w Polsce produkowanych jest zbyt mało modeli. Niewykluczona jest jednak pomoc w doposażeniu fabryki przy wprowadzaniu nowych modeli.
Do tego Fiat korzysta od 1992 r. ze specjalnej pomocy międzynarodowej, udzielonej przez Ministerstwo Finansów.
– Fiat nie korzysta z pomocy w ramach strefy ekonomicznej. To jest zupełnie inny pakiet pomocy, której już teraz nie udzielamy – wyjaśnia wiceminister gospodarki.
Decyzje dotyczące przyszłości polskiej fabryki Fiata zależą od strategii, którą pod koniec tego roku przyjmie włoski koncern. Dopiero wtedy będą znane jego priorytety. Jak przyznaje Antoniszyn-Klik, musimy liczyć na to, że w planach koncernu znajdzie się również Polska.
– Na tym etapie Włosi nie oczekują od nas przyrzeczeń. Przede wszystkim nasze działania idą w kierunku utrzymywania dialogu z firmą, np. w sprawie ewentualnych zamiarów zwolnień, by – w razie takich planów – były przekazywane nam na czas, żebyśmy mogli zareagować – mówi wiceminister gospodarki w wywiadzie udzielonym Agencji Informacyjnej Newseria podczas targów CeBIT.
Szansą dla tyskiej fabryki może być produkcja modelu „500” nowej generacji. Polski zakład mógłby być jedynym na całym świecie, w którym będzie produkowany ten popularny samochód. Na razie to jednak jedynie spekulacje.
Równocześnie resort gospodarki podejmuje starania, by przyciągnąć innych inwestorów z branży. Chce ich zainteresować m.in. warszawskimi zakładami FSO, fabryką w Tychach i terenami w Lublinie. Według Ilony Antoniszyn-Klik przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji należy jednak uregulować sytuację prawną specjalnych stref ekonomicznych, bo to tymi terenami w największym stopniu interesują się potencjalni inwestorzy.