"Jest góra osiem państw, które chcą uczestniczyć we wzmocnionej współpracy w sprawie podatku od transakcji finansowych. Ani Hiszpania ani Włochy, które wcześniej deklarowały gotowość, wciąż się nie zdecydowały" - powiedziały PAP źródła bliskie negocjacjom.
Ta ósemka to: Niemcy, Francja, Austria, Portugalia, Belgia, Grecja, Słowenia i Estonia.
Oficjalnie te szacunki wyglądają jeszcze gorzej. Komisja Europejska, która zgodnie z prawem unijnym miałaby taką wzmocnioną współpracę w sprawie podatku od transakcji finansowych przygotować, otrzymała listy w tej sprawie tylko od pięciu państw. "Otrzymaliśmy listy z pięciu ministerstw finansów: z Austrii, Belgii, Francji, Niemiec i Portugalii. Jak tylko dostaniemy kolejne cztery, to zaczniemy procedurę w sprawie wzmocnionej współpracy" - powiedziała PAP rzeczniczka komisarza UE ds. podatków Algirdasa Szemety, Emer Traynor.
Zdaniem trzech różnych źródeł dyplomatycznych nie ma jednak wielkich szans, by projekt ujrzał szybko światło dzienne, choć w czerwcu aż 13 państw wstępnie deklarowało na posiedzeniu ministrów finansów (Ecofin) gotowość do udziału. Nawet jeśli w końcu zbierze się dziewięć krajów, to potem mogą być problemy z dogadaniem się co dokładnie i w jakiej wysokości należy opodatkować.
KE już w październiku ubiegłego roku zaproponowała wprowadzenie podatku od transakcji finansowych (FTT - od ang. financial transaction tax) w całej UE od 2014 roku. Ale w czerwcu na Radzie Ecofin okazało się, że nie ma na to szans, bo kategorycznie sprzeciwiła się temu Wielka Brytania, która bała się, że FTT najbardziej dotknie londyńskie City. Nie wyraziła zgody także Szwecja, tymczasem wymagana była jednomyślność.
Dlatego Francja, Niemcy i Austria naciskały w czerwcu na rozpoczęcie pracy nad wprowadzeniem FTT w ramach tzw. wzmocnionej współpracy grupy państw. Minister finansów Austrii Maria Fekter tłumaczyła, że taka decyzja jest jej koniecznie potrzebna, by uzyskać w parlamencie niezbędną większość do ratyfikacji stałego funduszu ratunkowego, Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego(EMS). FTT domagali się austriaccy Zieloni. Także w Niemczech opozycja domagała się od rządu postępu w sprawie FTT, zanim dała zgodę na ratyfikację EMS oraz traktatu fiskalnego UE.
"Nie pozwolę w żadnym wypadku, by ten pomysł (podatku od transakcji finansowych - PAP) został dziś pogrzebany. Oczekuję, że zbierze się przynajmniej dziewięć krajów - niektóre są w eurolandzie, a niektóre są poza nim" - mówiła wówczas Fekter.
Dyplomaci przyznają, że rządy Austrii i Niemiec potrzebowały w czerwcu postępu w sprawie FTT dla celów polityki wewnętrznej. Teraz jednak entuzjazm nieco opadł.
Do nawiązania wzmocnionej współpracy w sprawie FTT potrzeba dziewięciu chętnych państw oraz zgoda większości pozostałych, by dziewiątka mogła pójść dalej. Dopiero potem, jak KE przedstawi formalną, konkretną propozycję, kraje ponownie muszą osiągnąć porozumienie i zdecydować się, czy chcą iść dalej. Nie wiadomo, czy będzie konsensus w sprawie tego, co dokładnie i jak wysoko należałoby opodatkować: czy tylko obrót akcjami i obligacjami, czy też instrumenty pochodne (derywaty), czemu niechętne są Niemcy. To zostałoby określone dopiero w nowej propozycji KE. Francja nie wyklucza, że derywaty mogłyby być opodatkowane w drugim etapie, skoro teraz nie ma na to zgody.
Źródła w KE powiedziały PAP w piątek, że jeśli zbierze się wymagana dziewiątka, to KE zaproponuje te same rozwiązania co w propozycji dla 27 państw UE. Czyli FTT miałby być nakładany na wszystkie transakcje instrumentami finansowymi przeprowadzane między instytucjami finansowymi, jeżeli co najmniej jedna ze stron transakcji znajduje się w UE. FTT ma być niski - obrót akcjami i obligacjami byłby opodatkowany według stawki 0,1 proc., a obrót instrumentami pochodnymi według stawki 0,01 proc.
Wyjściowy pomysł KE polegał też na tym, że dwie trzecie zysków z tego podatku trafiałoby do budżetu UE na lata 2014-2020 jako tzw. nowe źródło dochodu, a nie tylko do budżetów narodowych. Ale dotychczas większość ministrów państw, które popierają FTT, mówiło, że chcą, by wszystkie dochody z FTT trafiały do budżetów narodowych. Takie stanowisko zajmowały m.in. Niemcy.