Bank BPH pochwalił się wczoraj uruchomieniem pierwszego oddziału biometrycznego. Brzmi futurystycznie? W rzeczywistości oddział nie różni się szczególnie od innych placówek bankowych. Jedynymi elementami wyróżniającymi są niewielkie czytniki biometryczne oraz dodatkowe monitory przy stanowiskach obsługi.

Czytniki służą do identyfikacji klientów na podstawie tzw. wzorca biometrycznego, czyli układu naczyń krwionośnych w palcu u ręki. Na monitorze natomiast wyświetlane są instrukcje dla klientów, by procedura przebiegła szybko i sprawnie. Skorzystać mają klienci i banki. – Dzięki identyfikacji biometrycznej klient nie będzie musiał nosić ze sobą karty, dowodu osobistego czy innego dokumentu, by móc skorzystać z usług banku, a w przyszłości wypłacać gotówkę z bankomatu – zapowiada Krzysztof Nowaczewski, wiceprezes BPH.

A co z tego ma bank? Mniejsze koszty. – Zakup papieru, druk, transport i przechowywanie papierowych dokumentów to dla banku jak nasz miliony złotych w skali roku. Dzięki identyfikacji i podpisom biometrycznym koszty te będzie można znacznie ograniczyć, bo większość dokumentów będzie w formie elektronicznej – chwali się Nowaczewski.

Przez najbliższe trzy miesiące nowa technologia będzie służyć jedynie do identyfikacji klientów, którzy będą chcieli np. wykonać przelew w oddziale. Od stycznia będą udostępniane inne możliwości, np. podpisywanie wniosków czy innych dokumentów. W przyszłym roku ruszy instalacja czytników biometrycznych w należącej do BPH sieci ok. 400 bankomatów. Dzięki temu gotówkę będzie można z nich wypłacać bez karty.

BPH nie jest pierwszą instytucją, która romansuje z biometrią. Bankomaty z identyfikacją biometryczną od kilku lat służą klientom kilku banków spółdzielczych, m.in. w Kielcach czy w Pruszczu Gdańskim.

Eksperyment BPH to jednak pierwsza próba zastosowania tej technologii w oddziałach. Ale dowiedzieliśmy się, że w najbliższym czasie kilka innych banków, m.in. Eurobank i Credit Agricole, również zamierza uruchomić bankomaty biometryczne.

Przy okazji wprowadzania tego typu nowinek zawsze pojawia się pytanie o bezpieczeństwo danych, ludzi i pieniędzy. Adam Matyaszek z polskiego oddziału firmy Wincor Nixdorf, która zajmuje się m.in. produkcją bankomatów, zapewnia, że trudno wyobrazić sobie bezpieczniejszy sposób identyfikacji klienta niż biometryczny. – Nawet odcięcie palca i przyłożenie go do czytnika nic nie da, bo urządzenie wychwyci nieprawidłowość – mówi Matyaszek.

Odcięcie palca nic nie da złodziejowi, bo bankomat nie wyda pieniędzy
Identyfikacja biometryczna obniża koszty funkcjonowania placówek finansowych