Potwierdzają się informacje DGP: Bruksela proponuje unię bankową na pełnych prawach tylko dla 17 państw.
Potwierdzają się informacje DGP: Bruksela proponuje unię bankową na pełnych prawach tylko dla 17 państw.
/>
Przed oficjalnym – zaplanowanym na dziś – zaprezentowaniem pomysłu na unię bankową doszło do spotkania ambasadorów 10 państw spoza strefy euro. Przedstawiali swoją ocenę propozycji Komisji Europejskiej. DGP poznał polskie stanowisko.
Zapytaliśmy również przedstawicieli ministerstw finansów państw Europy Środkowej, jaki jest ich stosunek do pomysłu komisji. Właśnie w tym regionie sektor bankowy jest najbardziej zdominowany przez obcy kapitał. Powoduje to, że unia bankowa w kształcie KE będzie na nie oddziaływała niezależnie od tego, czy poprą ją, czy też nie.
– Polska poprze propozycje komisji, bo naszym zdaniem to jedyna skuteczna odpowiedź na kryzys – powiedziano DGP. Mamy jednak kilka „ale”.
Źródła rządowe precyzują, że warunkiem przystąpienia do unii bankowej jest po pierwsze uzyskanie pełnego prawa głosu w ramach europejskiego nadzoru bankowego. Według założeń komisji Polska będzie miała wpływ na unię tylko na etapie jej tworzenia. Wraz z jej powołaniem decydentami staną się tylko państwa strefy euro niezależnie od tego, czy do niej przystąpimy, czy też nie.
Po drugie, polski rząd chce precyzyjnego określenia zasad przystępowania do unii bankowej. Według naszych rozmówców dzisiaj są to jedynie mgliste założenia.
Trzecią ważną kwestią jest pytanie o system depozytów na wypadek powtórki z kryzysu bankowego, jaki miał miejsce w Hiszpanii. Polska uważa, że ta kwestia jest również potraktowana zbyt ogólnikowo. Jak pisaliśmy w ubiegły wtorek, komisja zaproponuje dziś jedynie mapę drogową dochodzenia do systemu gwarantowania depozytów. Co jest jedynie deklaracją polityczną, która nie musi się zmaterializować.
Podobne stanowisko do polskiego zajmują Szwecja oraz Dania. Jak powiedziano DGP, w tej chwili to właśnie z tymi państwami tworzymy wspólny front.
Pozostałe siedem krajów Unii Europejskiej, które nie należą do strefy euro, jest również pełne obaw wobec ustanowienia scentralizowanego systemu nadzoru bankowego przez EBC. W negocjacjach, które mają potrwać do grudnia, żaden z nich co prawda nie posunie się do zawetowania całego projektu. Ale postawi swoje warunki.
Największym przeciwnikiem projektu KE jest Wielka Brytania, która broni interesów londyńskiego City. Rząd Davida Camerona chce uzyskać gwarancje, że mieszczący się w Londynie i obejmujący wszystkie 27 krajów UE Europejski Urząd Bankowy (EBA), a nie Europejski Bank Centralny, będzie nadal decydował o regulacjach bankowych w całej Unii.
Równie sceptyczne stanowisko zajmują Czechy. Rządząca Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS) zobowiązała niedawno w uchwale premiera Petra Neczasa do wycofania się z wszelkich inicjatyw, które prowadzą do daleko idącej integracji europejskiej.
– Jeśli Czechy nie przystąpią do systemu nadzoru bankowego, pozycja czeskich banków wobec austriackich czy niemieckich korzystających z gwarancji EBC osłabnie. Dlatego czeski premier będzie zapewne grał na możliwe rozmycie projektu nadzoru finansowego – twierdzi w rozmowie z DGP Jiri Pehe z praskiego Instytutu Ekonomii i Demokracji PIDEC.
Czeskie ministerstwo finansów jest wstrzemięźliwe w ocenach. – Na razie nie wykładamy kart. Piłka jest w grze – zapewnia Ondrej Jakob, rzecznik czeskiego Ministerstwa Finansów.
W podobnym tonie wypowiada się Beata Drapac z ministerstwa gospodarki i finansów Węgier. W ubiegłym tygodniu premier Viktor Orban odrzucił warunki pakietu pomocowego MFW i nie chce teraz otwierać kolejnego frontu sporu z zachodnimi wierzycielami.
– Największe obawy Węgrów dotyczą utraty na rzecz EBC kontroli nad transferem kapitałów oddziałów zagranicznych banków, które stanowią 2/3 sektora finansowego kraju – twierdzi Zsolt Darvas, Węgier, który pracuje jako ekspert w brukselskim Instytucie Bruegla.
Gabor Takacs, ekspert sympatyzującego z rządem instytutu Nezopont w Budapeszcie, powiedział DGP, że rząd Orbana nie wejdzie do unii bankowej, a w trakcie negocjacji będzie starał się ją jak najbardziej rozmyć. – Orban zapowiedział niedawno, że Węgry nie przystąpią do strefy euro przynajmniej przez najbliższe 20 lat. Węgierskie władze nie będą chciały podporządkować banków EBC – zapewnia Takacs.
Wątpliwości co do skuteczności EBC w walce z kryzysem ma również minister finansów Szwecji Anders Borg. Jego zdaniem najgorszy kryzys unia walutowa ma jeszcze przed sobą ze względu na pogłębiający się kryzys w Hiszpanii oraz Grecji. W tej sytuacji nowy system nadzoru niewiele pomoże.
Jak pisaliśmy w ubiegły wtorek, Komisja Europejska przedstawi dziś projekt przekazania EBC nadzoru nad wszystkimi – 6 tys. – bankami strefy euro. Frankfurt miałby zyskać prawo do przyznawania i odbierania licencji na działalność banków oraz byłby odpowiedzialny za utrzymanie ich stabilności finansowej, choć już nie za restrukturyzację. Projekt nie zawiera jednak propozycji utworzenia wspólnego funduszu gwarancji depozytów. Pomysł muszą jednomyślnie zaakceptować przywódcy wszystkich krajów UE (do połowy grudnia).
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama