Firmy ubezpieczeniowe boją się strat na zabezpieczeniach, jakich udzieliły budowniczym dróg. Rocznie gwarantują one kontrakty w tej branży o wartości 30 mld zł. Teraz część z tych pieniędzy muszą wypłacić
Firmy ubezpieczeniowe boją się bankructwa
/
DGP
Przy każdym kontrakcie na budowę autostrad Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad żąda gwarancji ubezpieczeniowej (lub kaucji), która ma zabezpieczyć należyte wykonanie trasy. Chodzi o to, aby móc na koszt wykonawcy usunąć niedoróbki czy błędy. Z tej możliwości dyrekcja do tej pory korzystała często. Część
prawników uważa, że GDDKiA wręcz nadużywa tego instrumentu.
– GDDKiA traktuje gwarancje jak łatwy pieniądz. Kiedy widzę w telewizji ministra transportu Sławomira Nowaka mówiącego, że znajdzie
pieniądze na wypłaty 94 mln zł dla podwykonawców autostrad, to po dwóch dniach na biurku ląduje u mnie wniosek z GDDKiA o wypłatę gwarancji – mówi DGP prawnik z jednej z renomowanych kancelarii.
Coraz częściej sprawy związane z gwarancjami trafiają do sądu. Prawnicy zwykle starają się udowodnić, że wezwanie do wypłaty gwarancji stanowi nadużycie
prawa albo że oświadczenie złożone przez GDDKiA jest nieprawdziwe.
– Gwarancje są bezwarunkowe, ale nieautomatyczne – twierdzi adwokat Jan Góralski z kancelarii Góralski & Goss Legal. – Gwarancje to produkt ubezpieczeniowy, który nie służy wzbogaceniu się, ale kompensacji szkody. Jeśli jest podejrzenie, że dochodzenie roszczeń z tytułu gwarancji ma służyć wzbogaceniu się przez beneficjenta, to można się zastanowić, czy nie stanowi to nadużycia prawa. W takiej sytuacji gwarant byłby uprawniony do odmowy wypłat. Ponadto wykonawca może wtedy wnioskować do
sądu o zabezpieczenie powództwa poprzez zakaz używania gwarancji przez beneficjenta – wyjaśnia.
GDDKiA nie udzieliła nam jednoznacznej odpowiedzi w sprawie gwarancji.
Prawników do walki o zablokowanie wypłaty gwarancji natchnął Zurich Insurance, który 12 lipca odmówił NCS wypłaty 152 mln zł gwarancji w związku z budową Stadionu Narodowego.
Dla
firm ubezpieczeniowych gwarancje udzielone budowlańcom stanowią poważny problem. Rocznie zabezpieczają w ten sposób kontrakty o wartości do 30 mld zł. Prowizja dla towarzystwa wynosi od 0,5 do 3,5 proc.
Ostatnia fala upadłości w branży oznacza, że są one narażone na większe ryzyko wypłaty pieniędzy.
– Do zachwianej płynności firm budowlanych doszła brutalizacja relacji pomiędzy inwestorami a wykonawcami. Wzrosła liczba sporów i wzajemnych roszczeń. To wszystko zwiększa ryzyko dla nas – tłumaczą ubezpieczyciele.
Towarzystwa nie chcą ujawniać, ile musiały wypłacić firmom z tytułu gwarancji, jednak na pewno chodziło o spore kwoty. Większość ubezpieczycieli była zaangażowana w zabezpieczanie kontraktów spółek PBG. Sektor poniósł na nich duże straty.
Aby uniknąć kolejnych problemów, firmy mocno zaostrzyły kryteria i mniej hojnie udzielają gwarancji. Dzisiaj każdy wniosek o taki produkt prześwietlają bardzo dokładnie. Jak ustaliliśmy, w efekcie liczba udzielonych gwarancji spadła o 70 proc. do stanu sprzed roku.
Jednocześnie firmy ubezpieczeniowe twierdzą, że nie ma mowy o wycofaniu się ze sprzedaży gwarancji firmom budowlanym.
– InterRisk, podobnie jak inne firmy z rynku, nadal ubezpiecza ryzyka spółek z sektora budowlanego. Jak zresztą nie współpracować z branżą, która generuje około 8 proc. PKB? – zaznacza Józef Winiarski, wiceprezes InterRisk. – W ramach tej współpracy udzielane są gwarancje zabezpieczające zapłatę wadium, należyte wykonanie kontraktu oraz usunięcia wad i usterek – dodaje.
Dodatkowym zabezpieczeniem – poza dokładną analizą kondycji firm wnioskujących o gwarancje – jest dzielenie się ryzykiem wypłaty, czyli reasekuracja. – Grupa PZU posiada program reasekuracyjny, który obejmuje także ryzyka związane z ubezpieczeniami finansowymi. Współpracujemy z wiodącymi reasekuratorami na świecie, o najwyższym ratingu – wyjaśnia Michał Witkowski, rzecznik PZU.
Firmy ubezpieczeniowe boją się bankructwa
Liczba gwarancji udzielonych firmom drogowym spadła o 70 proc.
Problemy zaczęły się od Chińczyków
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad uruchomiła w tym roku 10 gwarancji na łączną kwotę 295 mln zł na 9 kontraktach. Jak podaje rzeczniczka GDDKiA Urszula Nelken, w trzech przypadkach pieniądze już wpłynęły na konto Skarbu Państwa. Ostatni zastrzyk gotówki to 22 mln zł z ubiegłego tygodnia, które pochodzą z gwarancji należytego wykonania dla autostradowej obwodnicy A4 Rzeszowa, z budowy której zeszła firma Radko (poza tym chodzi o odcinki A1 Sójki – Kotliska i A4 Zgorzelec – Wykroty).
Przed SIAC głównym problemem GDDKiA z wyegzekwowaniem gwarancji był chiński COVEC, który w ubiegłym roku został wyrzucony z budowy dwóch budowanych na Euro 2012 odcinków autostrady A2. GDDKiA dochodzi od banków Bank of China i Import Export Bank of China 118 mln zł sum gwarancyjnych (tylko Deutsche Bank zwrócił polskiej stronie 13 mln zł gwarancji). Chińskie banki, gwarantujące pozostałą część kwoty odmawiają wypłat.