Ekspert Centrum im. Adama Smitha Ireneusz Jabłoński powiedział PAP, że należy sceptycznie podchodzić do obietnic Amber Gold ws. zwrotu powierzonych firmie pieniędzy.
"Zważywszy na wydarzenia ostatnich dni i szereg deklaracji, które nie zostały spełnione, należy być sceptycznym wobec takich zapewnień. Wydaje się, że fakt ogłoszenia likwidacji spółki świadczy o tym, że pieniędzy na zwrot nie będzie, a już na pewno nie w takiej wysokości, w jakiej klienci powierzyli tej spółce" - powiedział Jabłoński.
Dodał, że poszkodowani klienci Amber Gold mają małe szanse na odzyskanie pieniędzy. "Pole manewru jest niewielkie, bo pozostaje roszczenie prawne i oczekiwanie, że wymiar sprawiedliwości tym razem zachowa się właściwie i jeżeli podejmie działania, to będą one stanowcze. Chodzi o zabezpieczenie składników majątku spółki, które dadzą szansę na nawet częściowe odzyskanie pieniędzy przez klientów" - mówił.
W jego ocenie właściwe organy państwowe powinny sprawdzić, czy w przypadku Amber Gold mamy do czynienia z brakiem powodzenia przedsięwzięcia gospodarczego czy też z zaplanowanym oszustwem.
"Należy zwrócić też uwagę, że mamy w tej sprawie przedziwne zachowanie kolejnych sądów, które rejestrowały spółki, które nie powinny być rejestrowane, oraz rejestrowały we władzach tych spółek osoby, które - jak się okazało - nie powinny być zarejestrowane. Na koniec nie egzekwowały sprawozdań rocznych, z których być może można byłoby wyczytać, iż ta spółka nie jest w dobrej kondycji finansowej" - mówił Jabłoński.
Według niego pozostaje otwarte pytanie, czy z powodu ewidentnych błędów wymiaru sprawiedliwości nie ma podstaw roszczeń wobec państwa. "Jesteśmy zwolennikami tego, aby wreszcie przestać traktować instytucje państwowe - zarówno urzędy, jak i sądy - ulgowo. Jeśli nawet w sposób niezamierzony, ale pośredni takie ograny przyczyniły się do poniesienia straty przez obywatela, który działa stosując zasadę zaufania do państwa i do wymiaru sprawiedliwości, to wysokie odszkodowania wydają się naturalne" - podkreślił.
Wiceprezes Związku Banków Polskich Jerzy Bańka również jest zdania, że klienci Amber Gold raczej nie odzyskają pieniędzy od tej spółki. "Pan prezes Marcin Plichta i spółka Amber Gold mówili różne rzeczy i w ostatnich tygodniach składali różne deklaracje. W zasadzie żadne z nich się nie sprawdziły, dlatego trudno poważnie traktować zapowiedzi zwrotu pieniędzy klientom" - ocenił.
Dodał, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że klienci Amber Gold będą mieć duże problemy z odzyskaniem zainwestowanych środków. "Wiara w to, że odzyskają kapitał oraz odsetki, jest absolutnie nieuzasadniona. Dla mnie to mało prawdopodobne" - podkreślił.
W jego opinii klienci powinni upatrywać szansy na odzyskanie jakichkolwiek pieniędzy w złożeniu pozwu przeciw Amber Gold. "Sytuacja jest bardzo trudna dla tych, którzy zaufali tej spółce i powierzyli jej swoje pieniądze. Trudno jest cokolwiek w tej chwili radzić. Wszystko się okaże w chwili, gdy upłyną terminy umowne wynikające z podpisania umowy i środki nie zostaną wypłacone. Dopiero wtedy pojawia się tytuł do wystąpienia na drogę sądową. Oczywiście w przypadku osób, których umowy już wygasły, a nie otrzymały pieniędzy, tytuł do występowania na drogą postępowania cywilnego już wystąpił. Oczywiście uprawniona jest też droga postępowania karnego, bowiem takie osoby mogą czuć się oszukane, że doszło do wyłudzenia środków pieniężnych" - powiedział.
Amber Gold to firma, która działała od 2009 r. i inwestowała w złoto oraz inne kruszce. Klientów kusiła bardzo wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. W poniedziałek spółka poinformowała, że podjęła decyzję o likwidacji.
Działalność spółki budziła od samego początku wątpliwości Komisji Nadzoru Finansowego, która wpisała ją na "czarną listę" ostrzeżeń. O Amber Gold zrobiło się głośno kilka tygodni temu, kiedy problemy finansowe zgłosiły tanie linie lotnicze OLT Express. AB było ich głównym udziałowcem. Spółka poinformowała wtedy, że wycofuje się z inwestycji w linie lotnicze OLT Express. Powodem - jak informował Amber Gold - było zablokowanie przychodów ze sprzedaży biletów OLT przez operatora płatności.
Spółka informowała jednak, że jest w bardzo dobrej kondycji finansowej, co miało zostać wkrótce potwierdzone w audycie przeprowadzanym przez zewnętrznego biegłego rewidenta. Dotychczas jednak wyniki audytu nie zostały podane. Tymczasem klienci Amber Gold, których jest ponad 50 tys., zaczęli skarżyć się, że nie mogą wypłacić należnych im pieniędzy z wygasłych lokat.