Jak dowiedziała się PAP, w spotkaniu z polskiej strony uczestniczą m.in. podsekretarz stanu w MSZ Maciej Szpunar oraz ambasador RP przy UE Jan Tombiński.
Pierwsza wersja dokumentu zatytułowana "Międzynarodowe porozumienie na rzecz wzmocnionej unii gospodarczej" została udostępniona 16 grudnia. Od tego czasu kraje UE, Parlament Europejski i Komisja Europejska nanosiły poprawki.
Londyn zablokował zmianę traktatu
Przygotowany przez prawników dokument odzwierciedla przyjętą na szczycie 8-9 grudnia polityczną deklarację w sprawie wzmocnienia dyscypliny finansów publicznych, co pozwoli uniknąć kolejnych kryzysów. Ponieważ Londyn zablokował zmianę traktatu UE w tej sprawie, nowe zasady mają być wdrożone umową międzyrządową krajów strefy euro oraz chętnych państw spoza eurolandu, w tym Polski. Umowie, do której może przystąpić nawet 26 państw, ma być poświęcony szczyt UE 30 stycznia. Podpisanie ma nastąpić do marca.
Do prac nad dokumentem został zaproszony Parlament Europejski, którego poprawki zmierzają do tego, by umowa nie ignorowała wspólnotowej metody podejmowania decyzji w UE. Europosłowie wnieśli m.in. poprawkę, przewidującą przeniesienie postanowień umowy do traktatu UE w ciągu pięciu lat. Dodatkowo domagają się zapisu głoszącego, że jeśli tak się nie stanie, to umowa wygaśnie automatycznie po siedmiu latach. Chcą też zapewnienia, że nie będzie stworzona żadna nowa instytucja oraz że postanowienia umowy będą wprowadzane w życie na mocy unijnego prawa.
"Kluczową sprawą jest to, żeby nowy traktat był w pełni "kompatybilny" z istniejącym traktatem i innymi prawami UE. Musi też w pełni posługiwać się metodą wspólnotową oraz podlegać demokratycznej kontroli z udziałem PE" - powiedział w piątek szef liberałów w Parlamencie Europejskim, b. premier Belgii Guy Verhofstadt.
Europosłowie ponawiają też postulat euroobligacji, który zdecydowanie odrzucają Niemcy
Forsują poprawkę o utworzeniu wspólnego funduszu redukcji zadłużenia, który gwarantowałby część obligacji emitowanych przez kraje strefy euro. Mają natomiast "poważne wątpliwości" co do istniejącego zapisu, który umożliwiałby krajom UE "wzajemne podawanie się" do Trybunału Sprawiedliwości UE za nieprzestrzeganie dyscypliny budżetowej.
Ponadto PE nalega, by traktat między krajami UE wszedł w życie, gdy ratyfikuje go w swoich parlamentach cztery piąte członków eurolandu. Tymczasem grudniowy projekt przewiduje, że umowa wejdzie w życie pierwszego dnia następnego miesiąca, po zakończeniu ratyfikacji przez dziewięć państw członkowskich euro (z 17). Wówczas od razu zacząłby obowiązywać w tych krajach, gdzie ratyfikacja już się zakończyła; w kolejnych wraz z jej zakończeniem.
Państwa UE (w tym Polska), które nie są jeszcze w eurostrefie, ale mają traktatowy obowiązek przyjęcia wspólnej waluty po spełnieniu kryteriów, będą zobowiązane przestrzegać nowych zasad zapisanych w tej międzynarodowej umowie wraz z wejściem do euro, chyba że same "wyrażą intencję, że chcą wcześniej być zobligowane postanowieniami umowy lub jej poszczególnymi elementami".
Głównym elementem nowej umowy jest wzmocnienie dyscypliny poprzez wprowadzenie do konstytucji (lub równoważnego prawa narodowego) uczestniczących w umowie państw tzw. złotej reguły fiskalnej, która zakłada, że roczny deficyt strukturalny nie przekracza 0,5 proc. nominalnego PKB. Za kontrolę wdrażania tej zasady miałby odpowiadać Trybunał Sprawiedliwości UE.
Inny element nowej umowy to automatyczne sankcje dla państw naruszających pułap 3 proc. deficytu budżetowego
Jeśli Komisja Europejska stwierdzi, że doszło do naruszenia tego pułapu i zarekomenduje sankcje, tylko kwalifikowana większość państw będzie mogła takie sankcje uchylić (dotychczas większość była potrzebna, by je zaaprobować), co zdecydowanie utrudni polityczną ingerencję w celu uniknięcia kary. Sankcje finansowe będą dotyczyć tylko państw strefy euro.