Co Państwo robicie, kiedy pod koniec miesiąca nie uda się związać koniec z końcem? Udajecie się do banku po chwilówkę lub pożyczacie pieniądze od rodziny czy znajomych. Pożyczacie taką kwotę, która pozwoli wyrównać różnicę między wydatkami i dochodami. Ta różnica stanowi deficyt domowego budżetu w danym miesiącu.
Podobnie jest z rządem każdego państwa. Jeżeli wydaje więcej niż otrzymuje dochodów w danym czasie, to wpada w deficyt, który musi jakoś sfinansować. Nowoczesny rząd emituje wtedy obligacje i bony skarbowe, które sprzedaje na rynku finansowym takim instytucjom jak banki, fundusze emerytalne i inwestycyjne oraz towarzystwa ubezpieczeniowe. Może zaciągać kredyty w bankach krajowych i zagranicznych. Nie ma jednak prawa poprosić o pożyczkę w banku centralnym (u nas w NBP), bo oznaczałoby to emitowanie pieniądza bez pokrycia w towarach i usługach, który oddziaływałby w sposób inflacyjny. Wręcz zakazują tego konstytucje, bo historia XX wieku pokazała, że okresy hiperinflacji (niebotycznie wysokiej i eksplodującej inflacji) w różnych krajach, w tym w Polsce, po I wojnie światowej były zawsze poprzedzone i podsycane drukowaniem pieniądza na pokrycie wysokich deficytów budżetowych. Przed tym niebezpieczeństwem, między innymi, chroni także konstytucyjna zasada niezależności banku centralnego.
Deficyt albo nadwyżka budżetowa jest wynikiem budżetu państwa, który ma na ogół decydujący wpływ na wynik całego sektora finansów publicznych, inaczej wynik fiskalny. W skład tego sektora wchodzą dodatkowo samorządy lokalne i fundusze ubezpieczeń społecznych. Wzajemne rozliczenia między tymi szczeblami znoszą się wtedy nawzajem. W Unii Europejskiej wynik sektora mierzy się na zasadzie memoriałowej, tzn. uwzględnia się nie tylko poniesione wydatki pieniężne w danym roku, ale i wydatki zakontraktowane, na które środki zostaną wyłożone później. Tę wielkość przedstawia się jako proporcję do PKB, bo wtedy pozwala na porównania międzynarodowe.
Wynik finansów publicznych jest podstawową miarą ich stanu w danym roku obok długu publicznego. Dlatego ekonomiści analizują stan faktyczny i projekty budżetów państwa na następny rok. To pozwala ustalić, czy rząd prowadzi odpowiedzialną politykę budżetową, czy nie. Jeżeli w okresie dobrej koniunktury dodaje popyt w gospodarce, czyli prowadzi politykę ekspansywną i nie ogranicza wyraźnie dużego deficytu, to jest to nieroztropne. Pojawia się bowiem ryzyko, że deficyt ten wzrośnie do niebezpiecznych proporcji dla stabilności finansów publicznych w okresie dekoniunktury. Niestety, taki wniosek można wysnuć z projektu budżetu na 2008 rok.
MACIEJ KRZAK
ekspert ds. gospodarki PKPP Lewiatan, wykładowca Wyższej Szkoły Handlu i Prawa im. Ryszarda Łazarskiego
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama