Według badań TU Euler Hermes w tym roku w Polsce zbankrutuje o 10 proc. mniej przedsiębiorstw niż jeszcze rok temu.
Ten trend ma być zauważalny także w przyszłym roku, kiedy według szacunków będzie ogłoszonych o kolejne 6 proc. upadłości mniej. To efekt tego, że Polska przeszła światowy kryzys bez prawdziwej recesji – zanotowała 1,7-proc. wzrost PKB w 2009 r., a w ubiegłym gospodarka rozwijała się w tempie 3,8 proc.
Eksperci wskazują też na ożywienie eksportu i uruchamianie przez firmy środków na inwestycje. – Prognozy na obecny i 2012 r. są korzystne też dzięki inwestycjom publicznym w infrastrukturę, co powinno równoważyć negatywne skutki z oczekiwanego wzrostu inflacji – dodaje Tomasz Starus, dyrektor biura oceny ryzyka w Euler Hermes.
Eksperci uważają, że wiele polskich firm przed bankructwem uratował rządowy pakiet antykryzysowy, który zliberalizował zasady zatrudniania. Pracownicy decydowali się na obniżki pensji, bezpłatne urlopy, krótszy tydzień pracy. Rezygnowali z premii i innych świadczeń socjalnych, aby ratować miejsca pracy, a firmę przed upadkiem. Tak było w bieruńskiej firmie Nitroerg, która pod koniec 2008 r. stała na skraju bankructwa. Pracownicy przez kilkanaście miesięcy brali udział w dobrowolnym programie bezpłatnych urlopów. Nie pobierali premii, a także zgodzili się na 300 zł obniżki. Dzięki tym działaniom firma już w ubiegłym roku wypracowała zysk.
Choć szacunki ekspertów są optymistycznie, to mimo wszystko poziom bankructw w latach 2011 – 2012 wciąż będzie wyższy niż ten sprzed kryzysu w 2008 r. W pierwszych czterech miesiącach tego roku liczba upadłości jest większa w skali całego kraju o 45 proc. niż w analogicznym okresie 2008 r.