Spółka e+ należąca do kontrolowanej przez Jana Kulczyka Polenergii wyszła do firm z propozycją leasingu i wynajmu aut elektrycznych. Rozwija też sieć punktów doładowań.
Spółka e+ należąca do kontrolowanej przez Jana Kulczyka Polenergii wyszła do firm z propozycją leasingu i wynajmu aut elektrycznych. Rozwija też sieć punktów doładowań.
W e+ można już wypożyczyć lub wyleasingować mitsubishi i-miev, obecnie jedyne dostępne na rynku auto elektryczne. Na początek firma kupiła od polskiego importera japońskiej marki 20 takich aut, bijąc na głowę dotychczasowych odbiorców, którzy zamawiali góra po cztery sztuki.
Firma e+ tworzy też sieć, w której będzie można ładować akumulatory. Dwanaście punktów mieści się w czterech największych centrach handlowych w Warszawie. Przemysław Łaszczewski, prezes e+, zapowiada, że do końca tego roku liczba punktów zwiększy się do 50, a do końca 2013 r. – do 300. Siecią pokryte zostanie oprócz stolicy 13 innych aglomeracji w Polsce.
Rozwój e+ ma zapewnić kompleksowa oferta dla firm. Oprócz dostępu do punktów doładowania, wynajmu i leasingu e+ firma zaoferuje także usługi wynajmu, serwisu, ubezpieczenia i assistance pojazdu, a nawet instalację indywidualnych punktów doładowania w miejscach wskazanych przez klientów.
Auto będzie mogło być leasingowane na 3 lata, a wpłata wstępna wyniesie 20 proc. wartości pojazdu. W ten sposób miesięczna opłata leasingowa wyniesie, bagatela, 2192 zł brutto.
Eksperci chwalą pomysł, ale sugerują, by na projekt patrzeć raczej przez pryzmat zajmowania pozycji na rynku, którego długo jeszcze nie będzie. Podstawowym problemem jest cena samochodów. – Mały i-miev kosztuje tyle ile auto wyższej klasy. A niewiadomych związanych z eksploatacją tych pojazdów jest na razie masa – mówi Andrzej Halarewicz, szef firmy analitycznej JATO Dynamics.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama