Związki z Jastrzębskiej Spółki Węglowej ogłosiły rozpoczęcie w środę strajku włoskiego, poprzez drobiazgowe przestrzeganie procedur. Spółka zaprzecza, że spowolniło to pracę. Związki odwołały planowane na czwartek 2-godzinne strajki na każdej zmianie.

"Liczymy, że podczas zaplanowanych na jutro rozmów rzeczywiście nastąpi nowe otwarcie ze strony zarządu JSW i zaczniemy pracować nad porozumieniem. Po drugie, chcemy uniknąć zarzutów i medialnych przepychanek z zarządem o to, czy taka akcja jest legalna na tym etapie sporu, czy jeszcze nie" - wyjaśnił decyzję związkowców wiceszef Solidarności w JSW Roman Brudziński.

Podkreślił, że odwołanie dwugodzinnych akcji strajkowych nie oznacza rezygnacji ze strajku włoskiego, który ma trwać "tak długo, jak będzie to konieczne". Jego zdaniem, są sygnały, że drobiazgowe przestrzeganie procedur spowolniło pracę kopalń. Nie potwierdzają tego przedstawiciele zarządu JSW, według których kopalnie pracują normalnie, a ewentualne przerwy nie wpływają jak dotąd na wielkość wydobycia węgla. Spółka zapowiada podsumowanie w tym zakresie na czwartek, gdy znany będzie raport za całą dobę.

Według Brudzińskiego, w ramach strajku włoskiego górnicy np. nie uruchamiają taśmociągu jeżeli konserwacji wymaga jakaś jego (nawet drobna) część lub nie podejmują pracy, gdy na miejscu jest mniej górników, niż przewidują przepisy.

W środę od rana w kopalniach JSW odbywają się tzw. masówki, podczas których związki informują górników o braku postępu w rozmowach z pracodawcą i stroną rządową. Zbierane są podpisy pod oświadczeniem, w którym górnicy wyrażają zgodę na wielokrotną akcję protestacyjną, zgodnie z decyzjami związków. To rodzaj referendum, związany z wątpliwościami pracodawcy co do legalności protestów.

Kilka tygodni temu w referendum za protestem na tle płacowym opowiedziało się ponad 95 proc. głosujących

Kilka tygodni temu w referendum za protestem na tle płacowym (w ramach toczącego się sporu zbiorowego) opowiedziało się ponad 95 proc. głosujących. Niektórzy prawnicy uważają jednak, że tamto upoważnienie do protestu zostało już wykorzystane - 18 kwietnia kopalnie spółki stanęły na 24 godziny.

"Nie zgadzamy się z taką interpretacją, ale dmuchając na zimne postanowiliśmy ponownie zapytać załogę, tym razem o zgodę na wielokrotne protesty. W ciągu dwóch dni powinniśmy zebrać podpisy ponad połowy załogi" - ocenił związkowiec.

Jako jedną z alternatywnych do 2-godzinnych strajków form protestu związki wymieniają "bezpośrednie rozmowy załogi z zarządem", jak nazywają planowane pikiety i manifestacje. "Jeśli, wbrew naszym nadziejom, w tym tygodniu nie dojdzie do przełomu w rozmowach, to w przyszłym tygodniu z grupami doradców, po tysiąc osób z każdej kopalni, udamy się na takie rozmowy" - zapowiedział Brudziński.

Związkowcy zamierzają powrócić do rozmów w czwartek, w ramach Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego (WKDS), przy udziale wojewody śląskiego. W środę, ponownie jak w poniedziałek, odrzucili zaproszenie zarządu na dwustronne rozmowy, uznając, że taka formuła negocjacji wyczerpała się.

Harmonogram resortu skarbu zakłada, że JSW ma zadebiutować na giełdzie 30 czerwca

Związki domagają się gwarancji pracowniczych związanych z planem wprowadzenia JSW na giełdę i podwyżki płac. Chcą też prawnych gwarancji, że proponowany załodze pakiet związany z upublicznieniem firmy faktycznie zostanie zrealizowany.

Według Brudzińskiego, związkowcy dopuszczają możliwość kontynuowania rozmów już nie w ramach WKDS w Katowicach, ale w siedzibie spółki w Jastrzębiu Zdroju. Chcą jednak, by uczestniczyły w nich osoby z zewnątrz - przede wszystkim z resortu gospodarki.

Związkowcy analizują teraz dokumenty dotyczące przygotowanego dla załogi pakietu pracowniczego. Jak powiedziała rzeczniczka JSW, związki już w piątek były w posiadaniu żądanych materiałów, przesłanych im przez resort skarbu.

Harmonogram resortu skarbu zakłada, że JSW ma zadebiutować na giełdzie 30 czerwca; państwo ma zachować ponad 50 proc. akcji spółki. Zgodnie z tym harmonogramem, w środę miał być złożony prospekt emisyjny do Komisji Nadzoru Finansowego. Tak się jednak nie stanie, ponieważ minister gospodarki nie podjął stosownej uchwały, czekając na porozumienie ze stroną społeczną.