Kto nie wykupił gwarancji stałej ceny przy okazji rezerwacji wycieczki, musi liczyć się teraz z tym, że przyjdzie mu dopłacić do zagranicznego wyjazdu. Na razie jednak takich osób nie jest dużo, bo do marca w większości biur podróży obowiązywała promocja, w której gwarancja była dodawana gratis.
O planowanych dopłatach paliwowych na swojej stronie poinformowała już Itaka. Początkowo miały one obowiązywać od 21 marca tego roku. Zarząd biura zdecydował się jednak przełożyć termin ich wprowadzenia na 1 kwietnia tego roku w związku z trwającą promocją na sezon letni. Wcześniej, bo z początkiem marca, dopłaty paliwowe wprowadził przewoźnik promowy Stena Line. Obowiązują one na kierunku Gdynia – Karlskrona.
Należy oczekiwać, że w ślady tych firm pójdą kolejne z branży turystycznej. Ceny ropy mają bowiem dalej rosnąć. Niewykluczone więc, że może powtórzyć się scenariusz z 2008 i 2009 r., kiedy to biura masowo wprowadziły dopłaty. Wówczas sięgnęły one nawet 500 zł na dalekich kierunkach. Obecnie pobierane opłaty nie są jeszcze tak wysokie. Wynoszą od 25 zł do 150 zł.
Firmy na razie uspokajają jednak swoich klientów. – Nie mamy w planach pobierania dopłat. Wciąż sprzedajemy wycieczki z darmową gwarancją stałej ceny. To oznacza, że klienci, którzy je kupują, mogą spać spokojnie – mówi Piotr Haładus z TUI Poland.