Jutro w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie przygotowanej przez PiS ustawy o podatku od niektórych instytucji finansowych. Szanse, że wejdzie ona w życie, są duże, pomimo że protestują przeciwko niej banki i towarzystwa ubezpieczeniowe.
Jutro w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie przygotowanej przez PiS ustawy o podatku od niektórych instytucji finansowych. Szanse, że wejdzie ona w życie, są duże, pomimo że protestują przeciwko niej banki i towarzystwa ubezpieczeniowe.
Pomysłodawcy ustawy proponują, aby opodatkować wszystkie aktywa instytucji finansowych stawką 0,39 proc. To przyniosłoby budżetowi łącznie 5 mld złotych – 4,1 mld zł od aktywów banków, które wynoszą obecnie 1,057 bln zł, 538 mln zł od aktywów zakładów ubezpieczeń i 405 mln zł od aktywów funduszy inwestycyjnych.
Jutro Sejm ma zdecydować, czy dokument trafi do prac parlamentu, czy zostanie odrzucony. Jak ustaliliśmy, są duże szanse na to, aby posłowie się nad nim pochylili.
Projekt powstał jeszcze w ubiegłym roku. PiS chciał, aby podatek od instytucji finansowych zastąpił podwyżkę VAT. Teraz może się okazać, że będzie jej uzupełnieniem.
– Nie będziemy głosowali przeciwko propozycji PiS – deklaruje Tomasz Kalita, rzecznik SLD. Przypomina, że jego klub złożył u marszałka Sejmu projekt zakładający podobne rozwiązania. – Postulujemy, aby posłowie zajęli się obydwoma projektami łącznie – mówi. Natomiast PSL jeszcze się waha. – Dyskutowaliśmy takie rozwiązania podczas prac nad budżetem. Zdecydowaliśmy, że banki przerzucą ten koszt na klientów, więc nie ma to większego sensu. Z drugiej strony może jednak lepiej poprzeć to rozwiązanie, bo w przeciwnym razie PiS będzie co trzy dni organizował konferencję atakującą koalicję – mówi Stanisław Żelichowski, przewodniczący PSL.
Tymczasem w Ministerstwie Finansów trwają pace nad rządowym projektem opodatkowania instytucji finansowych. Od projektu PiS różni się on tym, że pieniądze miałyby trafiać nie do budżetu, lecz na specjalne konto. Pieniądze z niego przeznaczone byłyby na ratowanie instytucji, która w przyszłości popadnie w problemy finansowe. Na razie nie wiadomo, od czego miałby być płacony podatek oraz w jakiej wysokości.
Branża finansowa stanowczo protestuje przeciwko obu projektom. – Skutkiem obciążenia towarzystw emerytalnych podatkiem będzie wzrost składek płaconych przez Polaków. To jeszcze zmniejszy skłonność do ubezpieczeń, a już i tak jesteśmy w ogonie Europy – mówił wczoraj Grzegorz Prądzyński, prezes PIU. Podkreślił, że zmniejszy się też zaangażowanie TU w obligacje skarbowe. Obecnie towarzystwa lokują w papiery dłużne Skarbu Państwa 40 proc. aktywów, wykupując każdego roku ok. 13 proc. emisji. Pozostałe pieniądze deponują na lokatach bankowych. Szef PIU podkreślił, że żadne z państw w Europie nie zdecydowało się na nałożenie podatku na TU, bo one działają jak stabilizator gospodarki, a nie jej demonter.
ZBP natomiast pokazuje, jaki wpływ będzie miał podatek na sektor bankowy i jego klientów. – Obciążenie sektora dodatkowym podatkiem w wysokości 500 mln zł oznacza zmniejszenie akcji kredytowej o 5 mld zł. Zabranie mu 4 mld zł to 40 mld zł kredytów mniej – wylicza Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama