Decyzja Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, zakazująca Polskiej Grupie Energetycznej przejęcia Energi jest niesłuszna; w uzasadnieniu Urzędu są tezy "niezgodne z rzeczywistością" - oświadczył w piątek prezes PGE Tomasz Zadroga.

"W ocenie zarządu PGE decyzja Prezesa UOKiK jest wynikiem nieuwzględnienia przez Urząd przedstawionych w naszym wniosku argumentów i analiz. Nie z naszej winy na żadnym etapie postępowania nie doszło do merytorycznego dialogu z Urzędem, którego celem byłoby przedstawienie racji, przemawiających za tą transakcją" - powiedział Zadroga, prezentując na konferencji prasowej oświadczenie zarządu. Dodał, że spółka przygotowuje odwołanie do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który - w jego ocenie - podzieli jej argumenty.

Podkreślił, że decyzja o zakazie przejęcia Energi przez PGE jest sprzeczna z rządową strategią rozwoju polskiego rynku energetycznego. Zapewnił, że nawet w przypadku ostatecznego zakazu przejęcia Energi, wszystkie plany inwestycyjne PGE, w tym również budowa elektrowni jądrowej, pozostają niezmienione.

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie zgodził się w piątek na przejęcie Energi przez PGE, argumentując, że transakcja doprowadziłaby do istotnego ograniczenia konkurencji na rynku energii elektrycznej.

Zadroga zarzucił, że w publicznie przedstawionym uzasadnieniu UOKiK znalazły się tezy "niezgodne z rzeczywistością". Jak mówił, już dziś większość produkowanej przez PGE energii jest sprzedawana przez giełdę, a jej ceny są wynikiem gry rynkowej. "Stąd zarzut Urzędu, że podmiot powstały z połączenia PGE i Energi +dyktowałby warunki sprzedaży i ustalał ceny energii" jest po prostu nieprawdziwy" - oświadczył Zadroga.

Prezes UOKiK Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel mówiła wcześniej w rozmowie z PAP, że w przypadku połączenia PGE i Energi, ich udział w rynku sprzedaży detalicznej przekraczałby 40 proc., a to zgodnie z ustawą oznacza domniemanie posiadania pozycji dominującej. "Tym bardziej, że jednocześnie znika jeden z największych konkurentów PGE" - podkreślała. "Nie możemy rozmawiać o rynku krajowym, takiego rynku już nie ma. Są rynki regionalne i rynek europejski" - powiedział Zadroga.

PGE twierdzi też, że UOKiK popełnił poważny błąd, nie biorąc pod uwagę regulacji unijnych i toczących się procesów konsolidacyjnych, które wskazują na powstawanie połączonego rynku europejskiego. "Warto przypomnieć, że konkurencję na integrującym się rynku podejmują silne podmioty o znaczących udziałach na swoich rynkach krajowych, znacznie przewyższających spodziewany udział w polskim rynku połączonych PGE i Energi" - dodał.

Według Zadrogi, nieprawdziwy jest też zarzut o braku połączeń z systemami energetycznymi innych krajów. "Choć dzisiaj połączenia te nie są wykorzystywane i wymagają częściowej modernizacji, to pozwalają na eksport i import około 30 proc. energii, potrzebnej dla polskiego rynku. Trudno te wielkości uznać za bez znaczenia" - powiedział prezes PGE.

Jak mówił, negatywna opinia o transakcji i jej skutkach, przedstawiona przez jednego z inwestorów, który zadeklarował zresztą wycofanie się z polskiego rynku, była dla UOKiK ważniejsza, niż pozytywne opinie 23 z 36 badanych wytwórców.

Krasnodębska-Tomkiel mówiła wcześniej PAP, że w czasie postępowania Urząd pytał PGE, czy plany inwestycyjne będą realizowane w pełnym zakresie i "taka odpowiedź nie została udzielona w sposób jednoznaczny". "Przedstawiliśmy wszystkie wymagane przez Urząd informacje, w tym również informacje dotyczące inwestycji i nie z naszej winy nie było merytorycznej dyskusji" - oświadczył Zadroga.

"W naszej ocenie, uwzględnienie wszystkich znanych i dostępnych informacji w tej sprawie pozwoli na uchylenie tej decyzji" - dodał Zadroga, odnosząc się do przygotowywanego odwołania do sądu antymonopolowego.