Prywatny importer microcarów od stycznia 2010 r. startuje ze sprzedażą w naszym kraju. Początkowo samochody francuskiej marki będzie można kupić tylko w dużych miastach. To nie będzie auto na każdą kieszeń. Najtańszy samochód ma kosztować 43 tys. zł.
Mikrosamochody będzie można kupić w naszym kraju już w styczniu 2010 r. Jak zapewnia H&W, prywatny importer, na początku dostępny będzie tylko sztandarowy model M. GO, ale za to we wszystkich produkowanych wersjach z napędem Diesla.
To nietypowe autko tylko swoim wyglądem przypomina znane nam już z polskich dróg malutkie samochody, takie jak np. mercedes smart.
Zasadnicza różnica polega na prostszej mechanicznej konstrukcji tego samochodu. Microcar w przeciwieństwie do smarta ma tylko dwa biegi: do przodu i do tyłu.
Po drugie, moc maksymalna jest ograniczona do 5,5 kM, a co za tym idzie ten samochód nie może rozwinąć prędkości wyższej niż 45 km/h. Za to dużym plusem jest ilość paliwa spalanego w trakcie jazdy.
Jak twierdzi producent, auta, które trafią do Polski w styczniu, spalają niewiele ponad 2,5 litra oleju napędowego na 100 km – o 1 litr mniej niż smart.
Jak wylicza Andrzej Klamczyński, dyrektor generalny H&W, prywatnego importera marki Microcar, w kolejnych miesiącach, licząc od stycznia 2010 r., oferta będzie powiększana również o inne modele, takie jak: M. GO Family (wersja czteroosobowa) oraz M. GO Pro – dwuosobowy pojazd przystosowany do przewozu lekkich ładunków.
W drugiej połowie roku natomiast na rynku pojawi się również wersja elektryczna – M. GO Electric.
H&W prywatny importer Microcar zapewnia, że ceny francuskich mikrosamochodów będą preferencyjne wobec zachodnioeuropejskich rynków przynajmniej o 300 – 400 euro.

Cena powyżej 40 tys. zł

Mimo wszystko amatorzy tanich aut mocno się przeliczą. W najprostszej wersji auto będzie kosztować 43 tys. zł, a cena najdroższego modelu sięgnie nawet 59 tys. zł. Dla porównania najprostsza wersja smarta, który może poruszać się z prędkością nawet 130 km/h, kosztuje w polskich salonach 38,7 tys. zł.
– Nigdzie w Europie tego typu pojazdy nie są tanie, ale mimo wszystko cieszą się dużym zainteresowaniem ze strony klientów – mówi Andrzej Klamczyński.
Przykładowo we Francji, która – obok Włoch – jest najbardziej rozwiniętym rynkiem tego typu samochodów, w ciągu roku sprzedaje się blisko 15 tys. takich samochodów. Co ciekawe, w sytuacji tegorocznego spadku popytu na nowe samochody sprzedaż mikrosamochodów wzrosła o ponad 15 proc.
Jednak w tym kraju dodatkową zachętą do zakupu tych samochodów są dopłaty rządowe, np. we Francji przy zakupie takiego auta wypłacana jest premia w kwocie 2 tys. euro.
U nas nie ma takich bonifikat.



Dla osób od 14 lat

Jednak Andrzej Klamczyński zwraca uwagę, że być może także w naszym kraju pojawi się pewien bonus dla nabywcy tego auta.
Zgodnie z rządowym projektem nowelizacji prawa o ruchu drogowym, która jest obecnie w Sejmie, do prowadzenia takich pojazdów będzie wkrótce wymagane tylko prawo jazdy nowej kategorii AM dostępne już od 14 roku życia.
Eksperci faktycznie uważają to za duży plus, ale podkreślają, że podstawową barierą w dotarciu do tej grupy klientów będzie cena.
– Ten samochód nie jest na każdą kieszeń. To jest samochód przynajmniej dla osób z klasy średniej wyższej. Klientami firmy mogą być np. osoby, które mają już dość dowożenia do szkoły dzieci, ale obawiają się zakupu dla nich skutera – ocenia Roman Kantorski, prezes Polskiej Izby Motoryzacji.
Oczywiście pod warunkiem, że nowe przepisy zaakceptuje wreszcie Sejm.

Na celowniku duże aglomeracje

Importer zdecydował, że sprzedaż mikrosamochodów rozpocznie od największych miast. Na celowniku są Warszawa, Łódź, Poznań i Katowice. Importer zapewnia, że w pierwszej fazie auta sprzedawane będą przynajmniej w 10 punktach, ale sieć sprzedaży nie będzie budowana od podstaw, lecz będzie prowadzona u dealerów innych marek samochodowych.
– Zdają sobie sprawę z tego, że gdyby ktoś chciał sprzedawać tylko tego typu pojazdy, musiałby wspierać się inną działalnością do momentu, kiedy minisamochody staną się tak popularne jak w innych krajach Europy – mówi Andrzej Klamczyński
W takim razie na jak duży popyt na te samochody liczy?
– Gdybym powiedział, że rynek wchłonie dziesięć sztuk, to bym się pomylił. Jeśli bym stwierdził, że sprzeda się 10 tys. takich aut, to prawdopodobnie też byłby to błąd. To jest dziewiczy, jeszcze nierozpoznany w Polsce rynek – mówi Andrzej Klamczyński.
Jak mówi Piotr Wójcik z biura prasowego Mercedes –Benz Polska, popyt na smarta w naszym kraju nie jest zbyt duży.
– Rocznie sprzedajemy około 100 smartów – mówi Piotr Wójcik.
Dodaje, że w Polsce – w przeciwieństwie do krajów zachodnich – trudno określić grupę docelową dla takich aut.
Według ekspertów m.in. dlatego sprzedaż tych pojazdów nieprędko osiągnie zadowalający dla importera i producenta poziom.
– Na pewno przekonanie klientów potrwa nie krócej, niż pół roku – uważa Roman Kantorski.
Firma działa już od 25 lat
Microcar to francuska firma motoryzacyjna specjalizująca się w produkcji mikrosamochodów. Właścicielem marki Microcar jest francuski koncern Bénéteau Group. Firma powstała w 1984 roku. Rok później zaprezentowała swój pierwszy samochód. Od 1992 r. rozpoczęła produkcję pojazdów z napędem elektrycznym i na eksport. Obecnie jest to trzeci pod względem wielkości producent takich samochodów w Europie. Największymi konkurentami tej firmy są Lieger i Aixam, choć produkują takie samochody również firmy Bellier, Chatenet Automobiles.