Przyjęty przez rząd projekt budżetu na 2010 r. jest odpowiedzialny, ostrożny i bezpieczny z punktu widzenia obywateli oraz deficytu i długu publicznego - ocenił na wtorkowej konferencji prasowej premier Donald Tusk.

Dodał, że zaplanowany przez rząd budżet jest jednocześnie możliwy do wykonania, a "byłoby źle, gdyby budżet został przygotowany zgodnie z marzeniami, ale był niewykonalny".

"Przygotowywaliśmy budżet w trudnych czasach dla europejskiej i światowej gospodarki, także dla polskiej gospodarki, polskich finansów. Rok 2009 i 2010 to są lata pełne wyzwań związanych z sytuacją kryzysową" - podkreślił szef rządu.

Zgodnie z projektem dochody budżetu mają wynieść 248 mld 868 mln 601 tys. zł, wydatki - nie więcej niż 301 mld 82 mln 817 tys. zł. Deficyt nie przekroczy 52 mld 214 mln 216 tys. zł. Projekt przewiduje, że przychody z prywatyzacji wyniosą ok. 25 mld zł.

"W tym budżecie musiały być 100-proc. gwarancje dla ludzi, których życie, wynagrodzenia zależą od budżetu"

"W tym budżecie musiały być 100-proc. gwarancje dla ludzi, których życie, wynagrodzenia zależą od budżetu. Dotyczy to stabilnych, gwarantowanych, waloryzowanych wypłat rent i emerytur, gwarancji dla zapowiedzianych podwyżek dla nauczycieli" - powiedział premier.

Tusk dodał, że rząd zagwarantował też "strumień pieniędzy, który popłynie na polską wieś". "Musieliśmy także dokonać oszczędności w poszczególnych resortach i zachować pełną dyscyplinę, by uniknąć zagrożeń związanych ze zbytnim deficytem, ze zbytnim narastaniem długu publicznego" - wyjaśnił.

Premier powiedział również, że rząd zadbał o to, by "ten budżet nie przekroczył progów ostrożnościowych i aby deficyt nie zagrażał ogólnej kondycji finansowej państwa".

"Są to nieprzyjemne, ale nieuniknione, tzw. opóźnione skutki, czy koszty kryzysu"

Premier zaapelował do wszystkich parlamentarzystów o przyjęcie projektu budżetu na 2010 rok. "Chociaż zdaję sobie sprawę, że rolą opozycji jest narzekać i być krytycznym wobec propozycji rządowych, to jednak w tej konkretnej sprawie liczę na ponadstandardową solidarność wszystkich sił politycznych" - powiedział.

Obecny na konferencji minister finansów Jacek Rostowski przyznał, że zaplanowany deficyt budżetowy jest duży, jednak jest bezpieczny. Zwrócił uwagę, że mimo iż deficyt budżetowy jest znacznie wyższy niż deficyt w tym roku (planowany na poziomie 27,2 mld zł - PAP), to "bardziej znacząca kategoria, jaką jest deficyt sektora finansów publicznych, wzrośnie jedynie o kilkanaście miliardów złotych".

"Są to nieprzyjemne, ale nieuniknione, tzw. opóźnione skutki, czy koszty kryzysu. Oczekujemy, że już od 2011 roku będziemy konsekwentnie ten deficyt zmniejszali" - powiedział. Dodał, że rząd pracuje nad przygotowaniem dwuletniego planu rozwoju i konsolidacji finansów publicznych. Ma on być przedstawiony do końca roku.

Rostowski odniósł się do opublikowanego we wtorek raportu NBP, który prognozuje, że w tym roku deficyt sektora finansów publicznych osiągnie 5,9 proc., a w 2010 r. - 7 proc. Przypomniał, że na deficyt sektora finansów publicznych składają się także kategorie, o których rząd nie decyduje, np. finanse samorządów. "Wobec tego każda w tym momencie prognoza wyniku sektora finansów publicznych jest prognozą. Uważam, że ta prognoza (NBP - PAP) nie budzi jakichś naszych silnych wątpliwości" - powiedział.



Rostowski: projekt budżetu jest "odpowiedzialny, ostrożny i adekwatny do potrzeb 2010 roku"

Rostowski podkreślił, że projekt budżetu jest "odpowiedzialny, ostrożny i adekwatny do potrzeb 2010 roku". Wyjaśnił, że w stosunku do wstępnych propozycji nastąpiły jedynie nieznaczne przesunięcia środków.

Występujący wspólnie z premierem i ministrem finansów wicepremier Waldemar Pawlak wyraził opinię, że budżet na 2010 rok nie będzie łatwy, ale będzie wspierał procesy modernizacyjne, inwestycyjne oraz rozwojowe polskiej gospodarki. Pawlak powiedział, że projekt sprzyja temu, "by w przyszłym roku Polska utrzymała pozycję lidera, jeśli chodzi o wzrost gospodarczy w Unii Europejskiej i w naszym regionie".

"Istotny (w budżecie - PAP) jest szeroki zakres prywatyzacji, także prywatyzacji z udziałem pracowników, kadry menedżerskiej - a więc upowszechnianie własności, budowanie stabilnej podstawy dla funkcjonowania gospodarki" - dodał. Podkreślił, że projekt przewiduje przeznaczenie 400 mln zł na inwestycje początkowe w górnictwie. Jego zdaniem, ten dział gospodarki powinien być modernizowany.