Osoby zdesperowane, które nagle potrzebują pieniędzy, zgodzą się na pożyczkę na każdych warunkach.
Jeśli pieniędzy odmówi bank, to pójdą nie tylko do firm pożyczkowych, ale też do lombardu czy też nawet do lokalnego mafiosa (jak bohaterowie filmu Dług). Tak jak okazja czyni złodzieja, tak kryzys czyni, że popyt na pożyczki, których odmawiają banki, będzie teraz coraz większy. Nic nie da apelowanie o rozsądek, o sprawdzanie umów, gdy zdesperowani ludzie potrzebują pieniędzy. Szkoda tylko, że z takich najdroższych pożyczek korzystają najbiedniejsi. To mieszkańcy wsi i małych miasteczek są najczęściej klientami firm kredytowych. Często kusi ich reklama, a później pojawia się uśmiechnięta pani lub pan w garniturze, którzy gotowi są przynieść pieniądze do domu i mówią, że oprocentowanie jest niskie. Jak im nie wierzyć? Prezesi niektórych firm nabrali się na opcje, to jak się dziwić, że na takie ekstrakredyty nabierają się zdesperowani ludzie?