Rynki wschodzące stanowią jasny punkt, jeżeli chodzi o wzrost gospodarczy, ale inflacja stanowi tu większy problem niż w krajach rozwiniętych
Gospodarka światowa ma potrójny problem: inflacja, kryzys kredytowy i ochłodzenie na rynkach mieszkaniowych. Prognozy są raczej pesymistyczne. Obecnie, na początku trzeciego kwartału, akcje wydają się być ciekawie wycenione, współczynnik cena/zysk jest w okolicach długoterminowych średnich, a zyski generowane przez spółki są lepsze niż oprocentowanie obligacji. Z drugiej strony jednak, generowane przez amerykańskie spółki zyski na jedną akcję są powyżej długoterminowych trendów i wątpliwe jest, aby mogły utrzymać się na tak wysokim poziomie. Jeżeli - co jest typowe dla recesji - zyski zaczną spadać, wyceny nie będą już tak atrakcyjne. Biorąc pod uwagę, że cykl ekonomiczny, polityka pieniężna oraz szacunki przyszłych zysków dają negatywny obraz, lepiej jest teraz nie doważać akcji. Regionalnie najmniej optymistycznie jesteśmy nastawieni wobec Japonii i Europy. Rynki wschodzące stanowią jasny punkt, jeżeli chodzi o wzrost gospodarczy, ale inflacja stanowi tu większy problem niż na rozwiniętych rynkach. Jeżeli chodzi o obligacje rządowe, spodziewamy się, że ich rentowność znowu zacznie spadać. Przy słabym rynku pracy w Stanach Zjednoczonych FED nie ma możliwości podnoszenia stóp procentowych. W strefie euro gospodarka najprawdopodobniej spowolni, co powinno ograniczyć presję inflacyjną. Europejski Bank Centralny będzie musiał obciąć stopy procentowe pod koniec tego lub na początku następnego roku. Zwiększenie się marż (spreadów) na wszystkich typach produktów kredytowych może być uzasadnione w wielu przypadkach, ale jest zbyt duże dla obligacji korporacyjnych z ratingiem inwestycyjnym.
Bilanse spółek oraz marże zysków są z reguły zadowalające. Należałoby zastanowić się nad silnym przeważeniem w tej klasie aktywów. Niestety, polski inwestor może w mniejszym stopniu skorzystać z tej porady z uwagi na ryzyko kursowe - tego typu produkty są dostępne przede wszystkim dla inwestorów ze strefy euro i USD.Wzrost o ponad 40 proc. cen ropy naftowej potwierdził słuszność przeważania w portfelu aktywów z sektora energii. W tym momencie jednak jesteśmy mniejszymi optymistami, jeżeli chodzi o ceny ropy. Podaż i popyt reagują na wyższe ceny. Linie lotnicze zmniejszają liczbę obsługiwanych tras. Wiele rynków wschodzących obcina subsydia na paliwa, co powinno ograniczyć popyt. Zwiększenie produkcji powinno również ograniczyć presję na dalszy wzrost cen. Z drugiej strony, jeszcze nie ograniczamy naszej ekspozycji. Zapasy są na stosunkowo niskim poziomie, a sezon huraganów dopiero się zaczyna i kolejne skoki cen nie mogą być wykluczone. Czeka nas niewątpliwie ciekawy kwartał, a ci, którzy oderwą wzrok od telewizora w czasie igrzysk olimpijskich, z równie silnymi wrażeniami mogą obserwować, co się dzieje na rynkach kapitałowych.