Ze względu na wejście w życie nowych przepisów RODO zmieniliśmy sposób
logowania do produktu i sklepu internetowego, w taki sposób aby chronić dane
osobowe zgodnie z najwyższymi standardami.
Prosimy o zmianę dotychczasowego loginu na taki, który będzie adresem
e-mail.
Ciężar złych informacji sprawia, że nawet najtwardsi gracze zaczynają wątpić, czy powinni mieć akcje w portfelu. Coraz częstsze są opinie, że globalna bessa na giełdach weszła w nową fazę - kapitulacji inwestorów.
Ostrzeżenia, że zyski spółek będą słabsze, przełamanie przez indeksy kolejnych poziomów wsparcia, rekordowe ceny ropy, rosnąca inflacja, pogorszenie nastrojów konsumentów i ucieczka inwestorów w stronę bezpieczniejszych aktywów to obraz ostatnich dni i tygodni na globalnych rynkach giełdowych. I coraz częściej zadawane pytania, kiedy to się skończy i jak głęboko jeszcze spadną ceny akcji.
- Inwestorzy zaczynają kapitulować - ocenia David Bowers, dyrektor zarządzający w Absolute Strategy Research.
Podkreśla, że inwestorzy lada chwila mogą zacząć sprzedawać także te akcje, które w tym roku nie zachowywały się źle - przynosiły zyski albo spadki ich kursów były mniejsze niż indeksów.
- Choć wyniki za I kwartał były lepsze od oczekiwanych, to nie przełożyło się to na wzrosty na warszawskiej giełdzie. Wręcz przeciwnie. Indeksy przebiły wsparcia i teraz są one poziomami oporu. Spadkom towarzyszą niskie obroty i kompletny brak popytu, co sprawia, że indeksy idą w dół. Nie spodziewamy się radykalnej poprawy sytuacji w najbliższych miesiącach, zwłaszcza że trudno jest oczekiwać, by inwestorzy indywidualni na nowo zaczęli lokować pieniądze w funduszach - mówi GP Sobiesław Pająk, szef analityków IDM SA.
- W lipcu może dojść do spekulacyjnego gwałtownego odreagowania spadków, ale w średnim terminie sytuacja się nie zmieni - dodaje Michał Marczak, szef analityków DI BRE Banku.
Oznakami kapitulacji są reakcje na złe informacje: w ubiegłym tygodniu po wiadomości, że w brytyjskich sklepach Marks & Spencer sprzedaż spadła o 5,3 proc., kurs akcji spółki zjechał o 25 proc. O kapitulacji świadczy także wyliczany przez firmę badawczą Sentix poziom wskaźnika zaufania inwestorów w strefie euro: w lipcu spadł do minus 9,2 pkt z 5,2 pkt w czerwcu.
Trwająca od wielu miesięcy ucieczka pieniędzy z funduszy inwestycyjnych zmusza zarządzających do wyprzedawania akcji. Pod ciężarem podaży akcji z portfeli zarządzanych przez BZ WBK AIB Asset Management ugina się kurs akcji Multimediów. Podaż akcji ze strony TFI ING zepchnęła w dół cenę akcji Hygeniki. Ktoś systematycznie sprzedaje akcje Budimeksu i Comarchu.
- Nikt odpowiedzialny nie powie, kiedy spadki się skończą i na jakim poziomie. Co najwyżej można mówić, że akcje są już tanie - mówi Pająk i dodaje, że od horyzontu inwestycyjnego każdego gracza zależy, czy już powinien je kupować, czy też może jeszcze poczekać.
- Pewnie ci, którzy mają długi horyzont, już zwiększają pozycję - mówi
- Widzimy sygnały stabilizacji, a to oznacza, że rynek jest blisko dna - oceniają stratedzy szwajcarskiego banku Sarasin.