Grafika zamieszczona na pierwszej stronie Financial Times z ostatniego czwartku daje wiele do myślenia. Wynika z niej jasno, że wśród największych inwestorów na rynku akcji pesymizm jest większy niż w czasie bessy z lat 2000-2003. FT przedstawił informacje z badań przeprowadzonych wśród inwestorów przez amerykański bank inwestycyjny Merrill Lynch. Liczba zarządzających funduszami, którzy byli niedoważeni w akcjach (mieli ich w portfelach mniej niż wynikałoby to z modelowego portfela), przewyższała o 27 proc. liczbę tych zarządzających, którzy przeważali akcje w portfelach. Zarządzający przeważali natomiast udział gotówki w portfelach. Liczba tych, którzy mieli jej więcej niż w modelowym portfelu, przewyższała o 42 proc. liczbę tych, którzy niedoważali gotówkę. W maju ta różnica wynosiła 31 proc.
Analizując wyniki ankiety, eksperci amerykańskiego banku doszli do wniosku, że zarządzający nie wiedzą, co robić. Przeważają zaangażowanie przede wszystkim w akcjach firm naftowych i gazowych, a także surowcowych, telekomunikacyjnych oraz użyteczności publicznej. To zaś oznacza, że obawiają się inflacji.
Jak zauważa FT, bezprecedensowa jest niechęć inwestorów do akcji banków (w ujęciu netto niedoważa je 62 proc. respondentów). Równie duża jest niechęć do inwestowania w akcje spółek zajmujących się nieruchomościami. Z przedstawionych badań wnioski powinni wyciągnąć nasi rodzimi inwestorzy. I ci duzi, i ci mali. Zgromadzona w portfelach gotówka niemal w każdej chwili może być użyta do kupna aktywów. Jednak nim to nastąpi, muszą poprawić się nastroje zarządzających. Rekordowo głęboki pesymizm może świadczyć o tym, że zmiana nastrojów może być gwałtowna. Ale najpierw muszą ustąpić przyczyny pesymizmu.