Przeciwnicy budowy gazociągu północnego po dnie Bałtyku łączącego Rosję z Niemcami wygrali batalię w Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego. Europosłowie przytłaczającą większością głosów przyjęli raport polskiego europosła Marcina Libickiego z PiS, który mówi o zagrożeniach ekologicznych związanych z inwestycją. Do dokumentu zgłoszono ponad 180 poprawek.

Niektóre poprawki całkowicie zmieniały wymowę raportu.

Jeden z niemieckich deputowanych proponował na przykład, by wykreślić zdanie wzywające Brukselę do zablokowania inwestycji na taką skalę. Ta poprawka została odrzucona, podobnie jak wiele innych osłabiających ton raport.

Gazociąg jest groźny

Dokument w wersji przyjętej przez europosłów z komisji petycji stwierdza, że budowa gazociągu zagraża wielu gatunkom ryb i ptaków. Katastrofalne skutki może też mieć naruszenie składowisk broni z czasów II wojny światowej, zalegających na dnie Bałtyku. Należy więc ograniczyć skalę inwestycji, a najlepszym rozwiązaniem byłoby poprowadzenie gazociągu drogą lądową.

Przyjęcie raportu w komisji petycji nie kończy sprawy

Teraz dokument trafi pod obrady Parlamentu Europejskiego. W lipcu ma być głosowany na sesji plenarnej. Jeśli wtedy europosłom uda się zachować krytyczny ton raportu, to Komisja Europejska, która do tej pory popierała budowę gazociągu, będzie musiała wziąć zastrzeżenia Parlamentu pod uwagę.