Europosłowie komisji przemysłu, badań naukowych i energii Parlamentu Europejskiego opowiedzieli się we wtorek za całkowitym podziałem firm w sektorze energetycznym, popierając propozycje Komisji Europejskiej, które mają zapewnić pełną liberalizację rynku.

W głosowaniu w komisji europosłowie odrzucili minimalną większością (26 do 22 głosów przy 3 wstrzymujących się) propozycję tzw. trzeciej drogi, zgłoszoną przez osiem krajów UE z Francją i Niemcami na czele, które ostro sprzeciwiają się forsowanemu przez KE radykalnemu podziałowi własnościowemu przedsiębiorstw z branży na spółki odpowiadające za przesył i produkcję energii.

"Przeszła zasadnicza linia Komisji Europejskiej dążąca do stworzenia wspólnego, konkurencyjnego rynku energii elektrycznej w UE" - cieszył się po głosowaniu eurodeputowany PO Jerzy Buzek.

Jego zdaniem podział własnościowy (tzw. unbundling) to fundament budowy konkurencyjnego zaopatrzenia w energię w Unii Europejskiej, który zapewnia lepsze warunki dla inwestycji i gwarantuje bezpieczeństwo dostaw na wspólnym unijnym rynku z korzyścią dla konsumentów.

"W Polsce sieci energetyczne i wytwórcy energii są własnością państwa. Zamiarem UE, a także zdrowym ekonomicznie rozwiązaniem dla Polski, byłaby daleko idąca prywatyzacja sektora energii. Zarówno sektor wytwarzania, jak i przesyłu wymagają natychmiastowych inwestycji na ogromną skalę" - powiedział Buzek.

W dyskusji nad podziałem chodzi o to, jak zapewnić swobodny dostęp do europejskich sieci przesyłowych wszystkim producentom

Podział własnościowy ma sprawić, że przesył i produkcja będą całkowicie niezależne od siebie, co oznacza wyeliminowanie konfliktu interesów, do którego dochodzi, kiedy firma sprzedaje energię i jednocześnie kontroluje sieci, jak ma to miejsce np. we Francji.

KE byłaby ewentualnie skłonna zgodzić się na łagodniejszy wariant podziału własnościowego, w którym sieci byłyby zarządzane przez całkowicie niezależnego operatora, bez formalnej utraty własności przez giganty energetyczne. Europosłowie przyjęli poprawkę wykluczającą także tę złagodzoną formę unbundlingu, jako "zbyt biurokratyczną i kosztowną".

W wersji zgłoszonej przez oporną ósemkę krajów, także odrzuconej przez europosłów, chodzi o wydzielenie z koncernów spółek - córek z odrębnymi nazwami, finansami i personelem, do zarządzania produkcją i przesyłem energii.

Polska popiera podział własnościowy, choć przyznaje, że nie jest to lekarstwo na wszystkie kłopoty unijnego rynku energii. Gdyby forsowane przez KE zapisy weszły w życie, najważniejsze byłyby zmiany na polskim rynku gazu. Na razie istnieje podział funkcjonalny: z Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) została wydzielona firma Gaz-System, odpowiedzialna za przesył gazu polskimi sieciami wysokiego ciśnienia.

Głosowanie plenarne w Parlamencie Europejskim zaplanowane jest na czerwiec. Celem jest przyjęcie dyrektywy w pierwszym czytaniu, co będzie możliwe, jeśli europosłom uda się znaleźć kompromis z Radą UE, gdzie są reprezentowane rządy krajów członkowskich. Właśnie tam odbędą się kluczowe dyskusje: forsująca "trzecią drogę" ósemka krajów razem dysponuje mniejszością blokującą, więc ani KE, ani słoweńskie przewodnictwo nie mogą ignorować ich stanowiska.

Skłonność do kompromisu ze strony KE i Słowenii jest tym większa, że zależy im na ostatecznym porozumieniu w sprawie tzw. trzeciego pakietu energetycznego do końca słoweńskiego przewodnictwa w czerwcu, a to trudno sobie wyobrazić bez poparcia Francji i Niemiec.